Czysty przypadek sprawił, że ten książkowy drobiazg wpadł mi w ręce. Ten czysty przypadek okazał się źródłem najczystszej przyjemności. Dotarto do mnie, że studia moich marzeń to sześć semestrów gramatyki opisowej i dziesięć translatoryki.
Nie wiem co — okładka, tytuł, przeczucie, na pewno nie vel w nazwisku — co miało moc, bym porzuciła wszystkie czytane aktualnie książki. Wiem tylko, że odłożyłam wszystko w mgnieniu oka, by delektować się światem tych dwóch rozmawiających ze sobą osób. Delektowałam się nim dwie kawy i wiele znaczących mgnień oka.
[K.J. v. D.] Gdy ruszyłem z moim projektem nauczenia się stu języków w ciągu dziesięciu lat, moim wielkim problemem było określenie, którymi z nich się zajmę. Kiedy tworzymy listę języków, najczęściej wypisujemy około pięćdziesięciu i się zatrzymujemy, bo znalezienie kolejnych sprawia dużą trudność. Nawet jeśli wypiszemy wszystkie języki europejskie, to i tak lista wciąż będzie krótka.
*
Chyba dość często tak jest, że ludzie, którzy uczą się języków albo innych rzeczy, wchodzą w stan uzależnienia.
*
[M.C.R.] […]
musieliśmy tłumaczyć teksty w parach. Obie Polki siedziały razem i szeptem dzieliły się uwagami. Ja ciągle się im przysłuchiwałem, mimo że wówczas niczego nie rozumiałem. Zakochałem się w języku polskim i postanowiłem się go nauczyć. […]
Miesiąc po podjęciu decyzji o rozpoczęciu nauki języka polskiego zupełnie przypadkiem znalazłem się w księgarni uniwersyteckiej. Niespodziewanie mój wzrok przykuła książka w charakterystycznej różowej okładce. Jej tytuł brzmiał: „Cześć! Jak się masz? Polonês para iniciantes. Władysław T. Miodunka” (to była portugalskojęzyczna wersja wydanego przez UJ podręcznika do nauki języka polskiego dla obcokrajowców). Dziś myślę, że to dzięki Bogu, a nie przypadkowi, trafiłem do tej księgarni, bo książka, którą tam znalazłem, zmieniła bieg mojego życia.
*
[K.J. v. D.] Czytałem kiedyś, że struktura każdego języka wymaga od nas podania pewnej liczby informacji. Gdy na przykład mówię o tym, co jakaś osoba zrobiła, w języku polskim zmuszony jestem do określenia, czy to mężczyzna czy kobieta, bo używam słów „on” i „ona”. W języku fińskim nie ma już takiej konieczności. Gdy mówię o zdarzeniu z przeszłości, w polskim muszę określić, jakiej płci była osoba, która wykonała czynność. […] W portugalskim nie jest to już jednak wymagane. Z kolei we francuskim forma żeńska czasownika pojawia się tylko w piśmie, bo w przypadku formy żeńskiej musisz dodać literkę „e”, której się nie wymawia. Dwa zdania: „Michel est arrivé” oraz „Michelle est arrivée” są wymawiane identycznie, więc dopiero z tego, jak są zapisane, można wywnioskować, czy przyszedł Michel, czy przyszła Michelle.
*
Błędy są potrzebne, byśmy mogli nauczyć się dobrze komunikować z innymi.
*
[K.J. v. D.] Gdy przekładasz coś na angielski, tracisz dużo informacji. Mówisz na przykład: „Jesteś smutna” po polsku, przekładasz to na angielski jako „You are sad”, a gdy chcesz potem przetłumaczyć to zdanie na kolejny język, nie wiesz już, kto jest tak naprawdę smutny: „ty” czy „wy”, kobieta czy mężczyzna…
*
[K.J. v. D.]
Po polsku „e” jest najczęściej otwarte. Ale nie zawsze. Na przykład gdy wypowiadamy słowo „sieć”, to „e” jest w nim już bardziej zamknięte, ponieważ znajduje się obok „si”. Polacy nie słyszą jednak różnicy w wymowie, choć ty mógłbyś ją pewnie dostrzec.
[M.C.R.]
To bardzo ciekawe. Powiem szczerze, że nie zwróciłem na to wcześniej uwagi. Teraz jednak przypominam sobie, że zauważyłem na przykład, iż w kościele imię Jezusa jest wymawiane raczej przez „e zamknięte”, a nie „otwarte”, nie tak jak się spodziewałem. Słyszę wyraźnie w tym wyrazie „e zamknięte”.
*
Nauczyciel pokazuje ci tylko drogę, ale nie weźmie cię na ręce i nie zaprowadzi tam, gdzie chcesz dojść. To od ciebie zależy, czy podążysz tą drogą i dotrzesz do celu.
Konrad Jerzak vel Dobosz, Więcej niż słówka.
Rozmowa z poliglotą Marlonem Couto Ribeiro,
Oficyna Wydawnicza RIVAIL, Warszawa 2015.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz