Smutki zajeść czekoladą, lodami, zaskoczyć zakupami — można. Frustrację zmęczyć spacerem, basenem, siłownią, zabić przysiadami na zmianę z pompkami — można. Leczyć się ucieczką, marzeniem, celem — można. Ilu ludzi, ile problemów, tyle metod, żadna lepsza.
Na żałobę też każdy musi znaleźć swój sposób. Zagłuszyć ją czasem na chwilę, pozwolić jej wsiąkać w serce, ustać wszystkie niełatwe uczucia, które budzi. Setki dziesiątek razy leczyłam się już tą piosenką. Wciąż to robię.
Nie mogłam jej tu upuścić do dziś z powodu uprzedzenia do banalności polaryzacji w obrazku: kobieta/mężczyzna, czerń/biel. Już mogę, chcę i potrzebuję, bo — choć z utrwaloną niechęcią po raz n-ty do obrazka podeszłam — dojrzałam piękno tańca i oba wykorzystywane na świecie kolory żałoby. Jakim cudem nie widziałam tego wcześniej? Pojęcia nie mam.
Motyl, czekający już jakiś czas cierpliwie na swój czas — z pewnością siebie godną pozazdroszczenia — na to wszystko: ten wpis jest mój! Tak, jest twój.
Giordana Angi, Stringimi più forte.
stammi più vicino
stringimi più forte
solo per stanotte
inganniamo la sorte
[…]
solo per stanotte
inganniamo il destino
*
fot. Saxifraga, fragment.
Profesora Saxifraga:
Rusałka żałobnik
[errata, 17.01.22]
Anonymous:
Rusałka kratkowiec
Trochę przeraziła mnie demaskacja moich metod;)no cóż...
OdpowiedzUsuńwczoraj były lody..ale sorbet! A przedwczoraj zakupy...ale do nowej łazienki! Ktoś się tutaj tłumaczy;)
A mogłam zajrzeć tutaj! Byłabym zdrowiej, taniej i piękniej uleczona! Dziękuję...
ważne, że działa! :)))))))))
UsuńTo nie jest Rusałka żałobnik, ale Rusałka kratkowiec, wersja letnia
OdpowiedzUsuńdziękuję! poprawione :))))
Usuń