Zatrzymana w książce rozmowa dwóch poliglotów, odkryta przypadkiem, zachwyciła mnie tak, że wyłącznie kwestią czasu było sięgnięcie po ten drobiazg książkowy. W poczuciu obowiązku wróciłam do powieści, która mnie uwiera. Wróciłam na pół rozdziału, obiecałam jej, że dobre chwile jeszcze przed nami i zbiegłam w kolejne akapity tej książki. Było fantastycznie, tylko krótko.
Gdy zaczynamy uczyć się nowego języka, do nowo powstałej biblioteki trafiają pierwsze książki, czyli słowa i zdania, które usłyszeliśmy na pierwszych lekcjach. Przekazywane są do naszego bibliotekarza, który zaczyna je przeglądać. Jeżeli wydadzą mu się ciekawe czy nietypowe, może zatrzyma je na chwilę, ale jeśli nie będzie wiedział, jak dalej się z nimi obchodzić, zapewne rzuci je gdzieś w kąt albo będzie próbował odesłać do nadawcy.
*
Każdy język otworzył jakieś drzwi w moim życiu […].
*
Jeśli książki są dziwaczne, do niczego niepodobne, najczęściej bibliotekarz wyrzuci je po prostu do kosza.
[…]
Nasz „bibliotekarz” nie będzie wiedział, gdzie je położyć i jak do nich potem wrócić. Mózg wszystko, co nowe, zatrzymuje na chwilę, ale najczęściej uznaje po jakimś czasie za niepotrzebne.
*
[…] zapamiętujemy to, co jesteśmy w stanie skojarzyć z czymś już znanym.
*
[…] nauka języka polega na odtwarzaniu biblioteki, a nie jej tworzeniu od podstaw. Nasz wewnętrzny bibliotekarz, który przeszedł kurs gromadzenia materiałów w oparciu o reguły naszego języka ojczystego, musi teraz nauczyć się porządkować książki według nowych zasad. Jest to o tyle istotne, że czytelnicy, którzy przyjdą skorzystać z nowej biblioteki, będą funkcjonowali właśnie w oparciu o te nieco inne reguły gry.
*
Świadomie szukaj różnic.
*
[…] mózg wykorzystuje każdą chwilę na działanie, także w czasie snu. Gdy odcinamy go od zewnętrznych bodźców, skupia się na sobie samym i na zdobytych już informacjach, które układa i porządkuje.
*
Bill Gates ciągle powtarzał, że do najtrudniejszych zadań zatrudnia ludzi leniwych, bo oni zawsze znajdują sposób, by ułatwić sobie zadanie i uprościć pracę, żeby się tylko przy niej za bardzo nie zmęczyć.
*
Postępy osiągniemy tylko i wyłącznie poprzez uczenie się nowych rzeczy, napotykanie znanych nam elementów w nowych kontekstach i konfiguracjach.
Konrad Jerzak vel Dobosz, Sekrety poliglotów,
Oficyna Wydawnicza RIVAIL, Warszawa 2014.
Co roku w Australii odbywa się wielki bieg, którego uczestnicy muszą pokonać 875 kilometrów dzielących Sydney od Melbourne. Zazwyczaj w tym niezwykle trudnym i męczącym wyścigu wygrywali zawodowi sportowcy, których sponsorowały wielkie firmy.
W 1983 r. cała Australia była jednak w szoku, gdy do mety jako pierwszy dobiegł zupełnie nieznany nikomu 61-letni biegacz Cliff Young.
*
Postawmy sobie cel i zobaczmy, czego potrzebujemy, by go osiągnąć.
*
Aby odkryć nową metodę, często należy postawić sobie na pozór nierealny cel – wówczas nasz mózg zaczyna opracowywać niestandardowe rozwiązania, które do niego doprowadzą.
(tamże)
W 1983 roku bieg Sydney-Melbourne wygrał Cliff Young.
OdpowiedzUsuńPamiętam bo było to kilka miesięcy po naszym przyjeździe do Australii.
Ciekawostką było, ze Cliff Young, farmer, cały dystans przebiegł w swoich roboczych butach - gumiakach. Tajemnicą jego sukcesu było, że przez 5 dni nie spał tylko biegł. Zastosował jeszcze jeden trick - na czas biegu wyjął protezy zębów, bo za bardzo szczękały.
I jeszcze jedno - nie wiedział, że organizatorzy biegu ufundowali sporą nagrodę. Gdy się dowiedział, to podzielił ją między 5 biegaczy, którzy zakończyli bieg po nim. Dla siebie nic nie zostawił.
o butach i nagrodzie w książce nie było, ale że nie spał, to już tak:
UsuńBiegł także nocą, bo nie wiedział, że musi w tym czasie spać. […] Gdy reporterzy pytali go, jak udało mu się biec bez przerwy, stwierdził, że wyobrażał sobie, iż goni owce i musi zrobić to bardzo szybko, gdyż zbliża się burza.
Cliff Young wygrał, ponieważ nie znał zasad, które narzucali sobie jego rywale i poza które nie potrafili wyjść.