— pewnych rzeczy nie mówię, by cię nie ranić — usłyszałam.
tak jakby o tych rzeczach nie informowały mnie wprost twoje gesty, milczenie, nieobecność i dłonie, które już do mnie się nie wyciągają.
sprowadzona do przedmiotu troski śmiem pytać: kim jesteś, by decydować za mnie, co mnie rani?
304/365
Tak.
OdpowiedzUsuńWczoraj w RNŚ była rozmowa z mądrym nauczycielem, a raczej pedagogiem, o relacjach itp. I padło podczas tej rozmowy zdanie: "dziecka nie wolno oszukać, bo dziecko wie". Tak, dziecko wie, ale też każdy wie. Wie, kiedy jest oszukiwany, kiedy jest raniony ale też doskonale wie - i to wie tylko on, nikt więcej - co to wszystko mu robi. Decydowanie za kogoś, że coś ma być dla niego zranieniem, albo czymkolwiek innym, jest wg mnie psychiczną przemocą. Bardzo jestem na to czuła ...
wszystkie najobrzydliwsze rzeczy, jakich doświadczyłam w życiu, były podyktowane dbaniem o mnie lub konsekwencjami takiego dbania.
UsuńTo tak, jak u mnie. A, że jestem zawzięta, więc konsekwencją jest postępowanie przeze mnie dokładnie odwrotnie, niż ci wszyscy "dobrze mi życzący" by sobie życzyli. Trochę na zasadzie "na złość tobie odmrożę sobie uszy". Ale jak dotąd nie żałuję, wolę mieć odmrożone uszy, ale żyć na własnych zasadach.
OdpowiedzUsuń