Nie przeżyłabym tamtej książki. Porzuciłabym ją w cholerę. Nie zrobiłam tego tylko dlatego, że poszłam na wymianę — w nagrodę za rozdział tam, miałam rozdział tej książki.
Kocia Mama tych dwóch Dziewczynek, a w zasadzie One Same były pretekstem, by zajrzeć do tej książki, która szczęśliwie ma w sobie wszystkie cztery opowieści o kotkach ze skrzydłami.
Ilustracje! Nie mógłby ich narysować ktoś, kto nie żył pod jednym dachem z kotami. Najdrobniejsze subtelności kocich ruchów zatrzymane zostały w rysunkach w mistrzowski sposób.
Mistrzyni słowa, Mistrz kreski i Mistrzowie życia, czyli prawdziwe Koty — oto pełny skład autorów tej opowieści. Dla siebie wyjęłam psa, dla Michela sowę, a wszystkie koty dla Kocich Mam, które uwielbiam.
– Może mają skrzydła, bo przed ich urodzeniem marzyłam, żeby mogły stąd odfrunąć – odparła pani Jane Bura.
*
– Co to jest, to coś w rzece? – szepnął.
Rodzeństwo zbliżyło się i spojrzało. W wodzie widać było w świetle gwiazd jakiś ruch – srebrne migotanie, błysk… Roger szybko sięgnął łapką…
– Moim zdaniem to kolacja – powiedział.
*
– Lepszy gołąb w garści niż kocurek na dachu! – zaśpiewała Harriet, przycupnięta na wieżyczce.
*
To wszystko nie od razu stało się jasne dla Sowy. Sowa nie myśli szybko. Sowa myśli długo. […] Sowa myśli powoli, lecz skutecznie.
*
James nic nie mówił, ale bolało go lewe skrzydło i żałował, że wyruszył w tę podróż.
Harriet nic nie mówiła, ale bolały ją oba skrzydła i żałowała, że wyruszyła w tę podróż.
*
– Bycie innym jest trudne – powiedziała Thelma. – A czasami bardzo niebezpieczne.
*
Przymknęli oczy. I czekali. Koty są cierpliwe. Nawet kiedy się niepokoją i boją, cicho czekają na dalszy rozwój wypadków.
*
Gdy słońce zaszło, usiadła na dachu i zadała sobie pytanie:
– Dokąd teraz?
*
Sądził, że świat kończy się płotem ogrodu. Dlatego zdziwił się, gdy odkrył, że płot ma jeszcze drugą stronę.
Ursula K. Le Guin, Kotolotki, ilustr. S.D. Schindler,
przeł. Maciejka Mazan,
Prószyński i S-ka, Warszawa 2021.
W końcu, gdy byłam już półżywa ze zmęczenia, nagle podniosły mnie ręce. Prawie nie rozumiałam, co się dzieje.
(tamże)
Już wiem, jestem sową. Zresztą sowy uwielbiam, ale widziałam może trzy razy w życiu, i to w locie. I z pięć razy słyszałam (wrzasku puszczyka nie da się z niczym pomylić). Oraz oczywiście trochę jestem też kotem ;)
OdpowiedzUsuńtrochę (?!?) kotem ;))))))
Usuń