środa, listopada 03, 2021

4421. Podwójne „po”

Z premedytacją na pierwsze „takie” dwa dni listopada nabyłam, bo nie­zabliźnio­ne jeszcze, osierocone miejsce w sobie mam. I był to strzał w dziesiątkę. Jest po, czyli 3 listopada. Jest po, czyli po książce.

Intymna. Poruszająca. I to wystarcza z nawiązką temu delikatnemu, bez­bron­ne­mu miejscu.

Wa­hać się to iść przez śro­dek, praw­dzi­wy śro­dek, nie jed­nej, lecz wie­lu li­nii.

*

[…]jak gdy­by[…] ba­da przej­ście mię­dzy dwo­ma świa­ta­mi, prze­mie­rza­jąc je, za­wsze pra­wie nie­zau­wa­żal­ny­mi kro­ka­mi, łą­czy, krą­żąc od jed­nej do dru­giej, dwie moż­li­we tra­sy, dwa spo­so­by za­pusz­cza­nia się w nie – bez sko­ków, bez dłu­gich su­sów, bez zbyt­nie­go oddalania się.

*

Wy­my­śla­nie hi­sto­rii to nie fan­ta­zjo­wa­nie. To wy­ry­wa­nie ze snów po­żyw­ki dla re­al­no­ści.

*

Sztu­kę sta­wia­nia py­tań na­zy­wa się ero­te­ty­ką. Jest to, jak do­brze wska­zu­je ety­mo­lo­gia te­go sło­wa, sztu­ka prze­ka­zy­wa­nia pra­gnie­nia wie­dzy, po­bu­dza­nia hi­sto­rii. Sztu­ka ero­ty­zo­wa­nia wer­sji.

*

Otwie­ra­my się na to, by coś się zda­rzy­ło.

*

Ci, któ­rzy pi­szą po to, by od­kryć lub zba­dać, co my­ślą – wie­dzą, że pi­sa­nie i myśl są z tej sa­mej ma­te­rii.

*

Cóż wie­my o tym, co trzy­ma nas przy ży­ciu?

*

[…] hi­sto­ria wca­le się nie koń­czy. Że otwie­ra się na coś in­ne­go. Na in­ne wa­rian­ty, in­ne nie­do­koń­cze­nia, in­ne obec­no­ści.

*

Zna­kiem sta­je się to, na co od­po­wia­da­my.

*

Wy­my­ślać hi­sto­rie, ak­tyw­nie, by prze­ka­zać – i dać od­czuć – moż­li­wo­ści do­tąd nie­do­strze­ga­ne lub prze­mil­cza­ne. Na tym po­le­ga sztu­ka prze­mian.

*

Zna­ki na­le­żą, oczy­wi­ście, do za­so­bów.

*

Bo­wiem nie cho­dzi o to, czy mó­wi praw­dę, czy nie­praw­dę, cho­dzi o zro­zu­mie­nie, co ta wy­po­wiedź po­ru­sza i ja­kie są jej skut­ki. […] To, co nie mo­gło być zro­bio­ne, da się jesz­cze zro­bić.

*

[…] roz­sz­czel­nia­nie du­szy: spo­tę­go­wa­nie zdol­no­ści od­czu­wa­nia, wy­pró­bo­wy­wa­nie róż­nych wa­rian­tów by­cia obec­nym.

*

Zresz­tą sny ja­ko śro­dek tech­nicz­ny czę­sto funk­cjo­nu­ją wła­śnie w ten spo­sób. Moż­na by o nich po­wie­dzieć, że są pod­stęp­ne: prze­ka­za­nie wia­do­mo­ści to przy­kryw­ka, gdy tym­cza­sem ich praw­dzi­wy cel to wpra­wić w ruch, wy­słać, zo­bo­wią­zać do prze­ka­za­nia, po­łą­czyć.

*

Ta­jem­ni­ca, in­spi­ra­cja, sen: trzy miej­sca, w któ­rych na­ga­bu­je się, in­da­gu­je, zmu­sza do pra­cy myśl.

Vinciane Despret, Wszystko dla naszych zmarłych.
Opowieści tych, co zostają
, przeł. Urszula Kropiwiec,
Wydawnictwo Karakter, Kraków 2021.
(wyróżnienie własne)

Zmar­li po­sia­da­ją nie­sa­mo­wi­tą zdol­ność po­bu­dza­nia wi­tal­no­ści. Bez nich licz­ni ży­wi spo­śród tych, któ­rzy znaj­du­ją się pod ich opie­ką, by­li­by mniej ży­wi.

*

Moż­li­wość przy­ję­cia jest wa­run­kiem da­ru.

*

Sen wy­ma­ga od te­go, kto jest je­go ad­re­sa­tem, by na­uczył się go for­mu­ło­wać ja­ko py­ta­nie, na któ­re trze­ba czyn­nie od­po­wie­dzieć: „Cze­go ode mnie chce?”. […]
     Na py­ta­nie: „Co z tym zro­bić?” Mar­cos Ma­te­os ra­dzi od­po­wie­dzieć: „No cóż, ro­bi się z te­go za­gad­kę”. […]
     Zmar­li spra­wia­ją, że śni­my. To jed­na z ulu­bio­nych form tro­ski, ja­ką ota­cza­ją ży­wych, zmu­sza­ją ich do pra­cy nad za­gad­ką, zmie­nia­ją bieg ich dzia­łań, za­chę­ca­ją do ze­rwa­nia z przy­zwy­cza­je­nia­mi, ka­żą ina­czej poj­mo­wać rze­czy.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz