Wyjęłam te literki z tej książki i natychmiast zrobiłam klik, klik, by po chwili mieć je na czytniku.
Ta książka jest gęsta od przemyśleń i doświadczeń. Mnie pozostawiła z dopełnieniem przeczucia, że ja i ty mieszczą duże większe bogactwo niż ograniczające społecznie i kulturowo — a nie tylko wytwarzające dystans — on czy ona.
Ciekawe, jakim krajem byłaby Polska, gdyby każda jej obywatel i każdy jej obywatelka był w stanie uczciwie wobec siebie rozpoznać w sobie okruch queerowatości, który czyni ich niepowtarzalnymi, fascynującymi osobami.
Poczułam ulgę, znajdując swoje miejsce, bo z pewnością od zawsze jestem queer. Obśmiałam się, gdy dotarło do mnie, że rodzina, którą tworzę, jest również jak najbardziej queer. Czy dlatego jest mi w niej dobrze?
Pozostało mi pochylić się nad wielopłciowymi matkami mojego serca— zebrać je razem, każdej z nich być świadomą.
Słowa zmieniają się w zależności od tego, kto je wypowiada; nie ma na to rady.
*
Chcę ciebie, jakiego nikt inny nie widzi, chcę cię tak blisko, że nie będzie trzeba stosować trzeciej osoby.
*
Ale kiedy teraz o tym myślę, słyszę tylko szum prób wyjaśnienia czegoś sobie nawzajem, sobie samym, na temat naszych dotychczasowych doświadczeń na tej ogołoconej, zagrożonej planecie. Jak to często bywa, intensywność naszej potrzeby bycia zrozumianym zniekształciła nasze stanowiska,
zagoniła nas w głąb klatki.
„Chcesz mieć rację czy się porozumieć?” – pytają terapeuci par.
„Nie chodzi o to, by odpowiedzieć na pytania, ale wydostać się, wydostać się z tego”.
*
Pytanie o to, czego może doświadczyć psychika, lub też dusza, zależy w dużej mierze od tego, z czego według nas jest zrobiona.
*
[…] niemal każde społeczeństwo uparcie postrzega dzieci jako bilet – może nawet jedyny – do sensownego życia [wszystko inne to tylko nagroda pocieszenia] oraz że większość tych społeczności wymyśliła również wszelkiego rodzaju sposoby, od subtelnych po przerażające, na karanie kobiet, które nie chcą się rozmnażać […].
*
[…] podmiotowość jest bez wątpienia relacyjna, a także dziwna. Jesteśmy dla innego albo na mocy innego.
*
Ja nie chcę niczego reprezentować.
Jednocześnie każde słowo, które piszę, można odczytać jako pewnego rodzaju obronę czy potwierdzenie wartości tego, czym jestem, jaki punkt widzenia mam rzekomo do zaoferowania, tego, co przeżyłam.
*
Nie licząc zatwardziałych religijnych konserwatystów, kto w heteryckim świecie naprawdę doświadcza przyjemności seksualnej jako nierozerwalnie związanej z reprodukcją?
*
Jednak w miejscach publicznych ciało w ciąży jest również obsceniczne. […] Szczególnie irytuje przeciwników aborcji, którzy woleliby rozdzielać ten dwupak jak najwcześniej – dwadzieścia cztery tygodnie, dwadzieścia tygodni, dwanaście tygodni, sześć tygodni… Im szybciej rozdzieli się te dwie osoby, tym prędzej będzie można pozbyć się jednego składnika: kobiety z prawami.
*
Również mam ochotę wsadzić komuś kij w oko za każdym razem, gdy słyszę o „ochronie dzieci” jako uzasadnieniu rozmaitych podejrzanych programów: od uzbrojenia przedszkolanek, przez zrzucenie bomby atomowej na Iran, likwidację całej sieci bezpieczeństwa socjalnego, po wydobycie i spalenie resztek zasobów paliw kopalnych na świecie.
*
Boję się. Jak głęboki może być ból.
*
[…] lubię fizyczne przeżycia, w ramach których można się poddać. Niewiele jednak wiedziałam o przeżyciach, które wymagają kapitulacji – które rozjeżdżają cię jak ciężarówka, bez hasła bezpieczeństwa, które mogłoby wszystko zatrzymać.
*
[…] im częściej się ją [przyjemność] odczuwa i okazuje, tym mocniej się mnoży, tym możliwsza się staje i tym bardziej wchodzi w nawyk.
*
[…] wystudiowana skłonność do uników ma swoje ograniczenia, swoje sposoby ograniczania pewnych form szczęścia i przyjemności. Jak przyjemność przetrwania. Przyjemność nalegania, wytrwałości. Przyjemność obowiązku, przyjemność zależności. Przyjemność zwykłego oddania. Przyjemność uznania, że być może trzeba będzie dojść do tych samych wniosków, zapisać te same uwagi na marginesie, powrócić do tych samych tematów w swojej pracy, na nowo poznać te same prawdy emocjonalne, ciągle pisać tę samą książkę – nie dlatego, że się jest głupim, upartym czy niezdolnym do zmian, ale dlatego, że to z takich powtórek składa się życie.
*
[…] wypowiedzieć znaczy ochronić.
*
W rzeczy samej, jedna z zalet rodziny genderqueer – i miłości do zwierząt – to świadomość, że opieka jest oderwana od – i adresowana do – każdej płci, każdej czującej istoty.
Maggie Nelson, Argonauci, przeł. Kaja Gucio,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2020.
(wyróżnienie własne)
Empirycznie rzecz ujmując, jesteśmy stworzeni z gwiazd. Dlaczego więcej o tym nie mówimy?
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz