Jeszcze ciepły trop, wydanej prawie miesiąc temu książki, podjęłam z ogromną przyjemnością. Potrzebowałam czytania o sierści. Wiedziałam o tym po pierwszym akapicie tej opowieści o wspaniałym zwierzęciu.
Powoli trzeba przyśpieszać: myśleć, uzupełniać, wybierać, decydować, co na gigancie będzie potrzebne, niezbędne, wymagane. Logistyka wyjazdów to nie jest moja mocna strona. Potrzebuję się jednak zmieścić ze wszystkim, co potrzebne, niezbędne i wymagane, w jednej walizce. Ta książka i wrażenia po niej zostają w ulu.
– Wilki, jak się o nich myśli, są bardzo dzikie, a jak się je spotka, to już są dobre – powiedziała ośmioletnia Halszka, a mnie aż wbiło w fotel. Lepiej bym tego nie ujęła! Boimy się i wyolbrzymiamy to, czego nie znamy. Poznanie pomaga w oswojeniu.
*
Wilk, który odchodzi z rodzinnego domu, zwykle odchodzi na dobre.
*
Za pozbawienie życia wilka grozi nawet pięć lat odsiadki. Jak dotąd w Polsce skazano zaledwie pięć osób. Kara polegała na zapłaceniu grzywny, w żadnym z wypadków nieprzekraczającej dziesięciu tysięcy złotych i wyroku pozbawienia wolności na nie więcej niż dwa lata w zawieszeniu. Wszyscy skazani byli myśliwymi. Dla porównania – we flandryjskiej części Belgii karę za zabicie wilka podniesiono niedawno z dwustu pięćdziesięciu tysięcy do pół miliona euro. To się nazywa: cenić dziką przyrodę.
*
– Co mnie się w wilkach podoba? To, że są od wszystkiego wolne. I że są nomadami. Co prawda w obrębie swoich terytoriów, ale stale się przemieszczają.
*
– Wilk nie jest w pełni wilkiem bez rodziny – powiedział filmowiec i fotograf Sławek Wąsik.
Przekonuję się, że to, poza wspomnianą przez Zenka Wojtasa wolnością, jest kwintesencją wilka.
*
[…] reintrodukowanie, czyli przywracanie naturze zwierząt tam, gdzie dużo wcześniej wyginęły, a częściej – zostały wybite przez ludzi – kiepsko się sprawdza. Zwykle wywołuje zbyt duży opór społeczny. Problemem jest nawet, kiedy nikt nie sprowadzi celowo „nieobecnych”, a same skądś przywędrują.
*
[…] to, co kiedyś usłyszałam od Sabiny Pierużek-Nowak: „Wataha to po prostu wilcza rodzina”. W dodatku taka, która świetnie funkcjonuje. […] Badacze celowo odchodzą od użycia słowa „wataha” na rzecz określeń „grupa rodzinna” albo „rodzina”. Rzecz w tym, że „wataha” zapożyczona jest z języka łowieckiego, a do tego ma negatywne konotacje – dawniej oznaczała również uzbrojoną bandę rabusiów, opryszków.
*
Przekonała się [Kinga Stępniak], że psy są oportunistami, a przede wszystkim indywidualistami. Z kolei wilki współpracują – w dziczy muszą to robić, żeby przetrwać – dlatego znacznie większy nacisk kładą na stworzenie więzi. Ich mowa ciała jest bardziej subtelna od psiej. Wystarczy delikatne uniesienie wargi czy ruch jednego ucha i syn czy córka wiedzą, żeby do rodzica nie podchodzić. Psy musiały się nauczyć bardziej wyrazistych sygnałów, żebyśmy my mogli zrozumieć ich przekaz.
*
Za plecami [Lecha] Serwotki wisi tabliczka ze słowami świętego Augustyna: „Dusza żywi się tym, z czego się cieszy”.
*
Kiedy widzę, w jakie przerażenie wpędzam uwięzione zwierzęta, mam ochotę stamtąd uciec. Kiedy już naprawdę źle czuję się ze swoim człowieczeństwem, dostrzegam je. Uszy. Sterczą pomiędzy gałęziami w prawie identycznym kolorze. Dopóki wilczyca nie orientuje się, że została zauważona, i nie wykonuje ruchu, nie jestem nawet stuprocentowo pewna, że to ona. Dotąd tylko słyszałam, że właśnie tak to wygląda – wilk skądś nas obserwuje i jeśli mamy szczęście, dostrzeżemy tylko jego sterczące uszy.
*
„[…] dzikie zwierzęta dorośleją”. To z kolei w pewnym momencie wymaga oddzielenia od rodziców, pójścia własną drogą. Żeby nie tylko być dorosłym, ale i dojrzeć.
*
– Wilk a pies to jak pies a… bo ja wiem? Wieloryb! W zestawieniu z psem nie ma żadnej relacji! Psa to sobie możesz „mieć”. Z wilkiem się nie rozstawałem. Jak przychodzili do mnie goście, trochę odchodził, ale cały czas miał mnie na oku. To jest rodzina. Przebywa się razem non stop.
*
[…] Temple Grandin twierdzi, że zwierzęta widzą obrazy tego, co czują węchem. Nie od dziś przecież wiadomo, że psy, a tym bardziej wilki, patrzą nosem, a tam, gdzie my nic nie dostrzegamy, one „widzą” nawet całkiem odległą przeszłość. Na przykład nas przechodzących ścieżką, którą wędrowaliśmy dwa tygodnie wcześniej. To nasuwa pytanie o ich odczuwanie czasu.
*
– Ja się właśnie tego w lesie najbardziej boję – przyznaję. – Że mogę dostać taką kulą, bo chodzę po różnych chaszczach i po ciemku, a ludzie z bronią są wszędzie.
– Wiesz, że zanim usłyszysz wystrzał, leżysz już na ziemi?
*
[…] przeliczanie wszystkiego na pieniądze i niepohamowane korzystanie z zasobów przyrody doprowadziło nas tu, gdzie jesteśmy, na urwisty skraj katastrofy klimatycznej.
*
Jego [Zenka Kruczyńskiego] zdaniem myśliwi sami nie wierzą, kiedy mówią, że dbają o dziką przyrodę. Interesują się najwyżej trzydziestoma gatunkami zwierząt. Tymi, do których wolno im strzelać, a przecież w Polsce jest około sześciuset gatunków kręgowców.
– Nie są w stanie uzmysłowić sobie, że tymi pięciuset siedemdziesięcioma gatunkami nikt nie zarządza. Nie dokarmia, nie reguluje pogłowia, a w tych naturalnych procesach wszystko chodzi jak w szwajcarskim zegarku.
*
Ochrona środowiska jest jak kultura, przynajmniej w kwestii niedofinansowania.
*
Według naukowczyni strach rzadko jest pochodną bezpośredniego doświadczenia, częściej uprzedzeń, a z tym bardzo ciężko walczyć. Przecież to, że boimy się pająków, nie oznacza automatycznie, że są niebezpieczne.
Anna Maziuk, Instynkt. O wilkach w polskich lasach,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2021.
(wyróżnienie własne)
Niektórzy nigdy nie będą cię lubić,
ponieważ twój duch irytuje ich demony.
Denzel Washington
No tak, jestem wilczycą ... :)))
OdpowiedzUsuńco do tego, nie mam żadnych wątpliwości. :)))))
Usuń