niedziela, listopada 28, 2021

4454. Czytane na gigancie (II)

Trzeci Dzień Ojca w tym roku poinformował mnie o swoim nadejściu kilka dni przed ukazaniem się tej książki, dwa–trzy dni przed Drugim Dniu Ojca. W przed­sprze­da­ży dostępne były tylko papier i audiobuk. Nabyłam drugie, bo czytał sam Autor, bo Biały Kruk umie czytać książki uszami, bo może i ja nauczę się tej formy kontaktu ze słowem.

Trzeci Dzień Ojca wypadł następnego dnia po Drugim Dniu Ojca. Biały Kruk mach­nął prezencik w mgnieniu oka, ja nijak nie dałam rady nauczyć się słuchać aka­pi­tów. Na szczęście ibuk ukazał się z pewnym opóźnieniem względem audiobuka i papieru, ale się ukazał i był mój. I miał zaklepany szczyt stosiku książek do przeczytania na gi­gan­cie.

Główny klucz do wyboru cytatów był dość prosty: Strajk Kobiet, a cytatom niepa­su­ją­cym do klucza zwyczajnie nie dałam rady się oprzeć i muszę je tu mieć.

Powiedzmy to sobie od razu, żeby nie było niedomówień: nie jestem ani specjalistą od języka polityki, ani tym bardziej jego miłośnikiem. Język ten jednak ma pewną cechę wspólną z piosenkami disco polo, którym w dużej części poświęciłem poprzednią książkę. Otóż ani jednego, ani drugiego nie da się nie słyszeć.
     […]  Nie byłoby w tym nic niepokojącego, gdyby ten język był przyjazny, inkluzywny, otwarty na dialog. Ale nie jest. Jest za to narzędziem walki, wy­klu­cza­nia, stygmatyzacji, nietolerancji, pro­pa­gan­dy i manipulacji.

*

Najprostszym sposobem porządkowania świata jest przeciw­sta­wia­nie sobie jego elementów, czyli posługiwanie się figurą antytezy. Posłużę się nią te­raz, mówiąc o dwóch stronach. Z jednej strony bowiem przeciwstawiamy sobie noc i dzień, dobro i zło, istotę i zjawisko, obecność i nieobecność, a wresz­cie to, co męskie, i to, co żeńskie. Uważamy, że cały świat da się tak podzielić, bez reszty. Ale z drugiej strony, próbując uporządkować papiery lub pliki w komputerze, zauważamy, że musimy założyć teczkę lub stworzyć folder „varia”, gdzie mieści się to, czego prosto zaklasyfikować się nie da.
     Dlatego warto zwrócić uwagę na „niebinarność”, czyli określenie tego, co wymyka się prostemu podziałowi na binarną opozycję. Wywołuje nie­po­kój we wszystkich miłośnikach prostych porządków, podziałów bez reszty.

*

Były też […] trawestacje Kubusia Puchatka, głównie dzięki temu, że jeden z bohaterów nosi tam to samo imię, co poseł Bosak: „A jeśli pewnego dnia będę musiał odejść? – spytał Krzyś Bosak. – Co wte­dy? – Nic wielkiego, wypierdalaj w podskokach, faszysto jebany – odparł Puchatek”.
     Przydatny okazał się też Michaił Bułhakow: hasło „Annuszka wylała olej” brzmi złowieszczo […].

*

Gdy ktoś nas bardzo zdenerwuje, to przecież mamy prawo do wy­ra­że­nia swoich emocji, prawda? Możemy wtedy skorzystać ze słów wul­gar­nych, które w języku już są (i wcale nie jest po­wie­dzia­ne, że mogą z nich korzystać wyłącznie przedstawiciele tzw. marginesu społecznego; przy okazji zauważmy, że ostatnie protesty spowodowały swoistą deme­ne­li­za­cję wulgaryzmów, bez­praw­nie zawłaszczonych przez jedną grupę społeczną).

*

Nie przeklinam, lecz zaklinam.

*

No i pozostaje pytanie, co mają krzyczeć wkurzone dziewczynki, skoro rze­ko­mo nie wypada im krzyczeć wulgaryzmów? „Wciór­ności!”? „Do dias­ka!”? Czy może: „Ładne kwiatki!”?

*

O przemocy policji wypowiedział się także pan prezydent Andrzej Duda. Stwierdził, że w czasie protestów przeciwko orzeczeniu Try­bunału Kon­sty­tu­cyj­nego zachowała się ona „naprawdę w nie­zwykle profesjonalny spo­sób”, ponieważ nikt nie zginął. Istotnie, nikt. Pa­ło­wa­nie i gazowanie były nie­zwykle delikatne, a łamane były co naj­wy­żej ręce. Stwierdzenie to miało charakter przyzwolenia na prze­moc, ale i przypominało logikę pewnej anegdoty o Stalinie, który przegonił dziewczynkę proszącą go o cukierka – a mógł zabić.

*

Kobiety ponoć częściej ulegają emocjom. Ale nie deprecjonowałbym tych emocji, nie mówiłbym, że to „tylko” emocje, nie trakto­wał­bym hasła „Wypierdalać!” jako językowego brudu, nie obu­rzał­bym się na jego prze­mo­co­wy charakter, nie zakazywałbym go w imię językowego savoir-vivre’u. Pamiętajmy, że od łamania za­ka­zów zaczynają się rewolucje.

*

Marta Frej napisała na Facebooku: „Byłyśmy cierpliwe, byłyśmy łagodne, byłyśmy koncyliacyjne, byłyśmy miłe, byłyśmy pokorne. A teraz… wy­pier­da­lać!”. Nawet najgrzeczniejszą i najlepiej ułożoną dziew­czyn­kę można, jak widać, doprowadzić stopniowo do furii.

*

Wulgaryzmy mają także – a może przede wszystkim – funkcję psychologiczną. Należą do tzw. ekspresywizmów, czyli sposobów ję­zy­ko­we­go wyrażania emocji. Są one w języku dlatego, że są w nas emocje, także te skrajne. Usunięcie ich z języka musia­ło­by się wiązać z usunięciem z nas emocji, a jesteśmy przecież istotami emocjonalnymi i bywamy po­sta­wie­ni lub po­sta­wio­ne w sytuacji wy­zwa­la­ją­cej w nas także te skrajne. Walka z eks­pre­sy­wi­zmami jest więc z góry skazana na porażkę.

*

Historię ma ten gest dość długą. […] Był za to dobrze znany w starożytnym Rzymie (można go znaleźć u Swe­to­niu­sza i Marcjalisa), gdzie służył nie tyl­ko do obra­że­nia interlokutora, ale też miał funkcję apo­tro­pa­iczną, czyli miał chronić przed ewentualnymi urokami rzucanymi przez ludzi o prze­ciw­nych poglądach.

*

Polski kler to zbiór zer.

Michał Rusinek, Mroczny Eros. Pypcie na języku polityki,
ilustr. Jacek Gawłowski, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2021.
(wyróżnienie własne)

Czytanie krytyczne to skłonność wykształciuchów, któ­rych prof. Waśko nie ceni: „Polacy o wy­kształ­ce­niu pod­sta­wo­wym i zawodowym okazali się sil­niej­szym ele­men­tem społecznym niż cała wielka rzesza ma­gi­strów” – pisał w 2016 roku w „Arca­nach”.

*

[…]narodowy”. […] dodawanie tego przymiotnika do wszy­stkie­go to cecha faszyzmu.

*

Fakty to fakty. Przypadek? Nie sądzę. […] Insy­nu­acja jest niestety skuteczną formą per­swazji. Logika? To coś dla wykształciuchów. A wy­kształ­ciu­chy to prze­cież tylko niewielki procent wyborców.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz