sobota, listopada 06, 2021

4424. Z książki wyjęte… (II)

Z tej książki wyjęłam te rozmowy. Dawno nie miałam takiego tempa wyciągania książek z książek — to druga z trzech (pierwsza tu, trzecia tu).

Dwie poranne kawy i dużo przyjemności z czytania — o tym jest dla mnie ta książka, te rozmowy, te zatrzymane w słowach doświadczenia i chwile. A potem już tylko dwa dni, by zdecydować się na wybór cytatów.

Cytatów zaś dużo, bo dużo wspaniałych Ludzi w tej książce zabiera głos. Zabiera w mądry sposób. Muszą tu więc być.

Wie pan, ja [Małgorzata Goetz] jako dziennikarz nauczyłam się używać „słów”, znam – jak mi się wydaje – większość. Ale takiej wiązanki to nie słyszałam chyba nigdy. I myślę sobie, że blok jest komunalny, cała masa ludzi mieszka, z różnych środowisk, no ale żeby tak latem, tak głośno takie wiąchy puszczać…
     [B.S.] Ale takie soczyste czy takie banalne, trywialne?
     Ona [M.G.]: Żadne tam trywialne! Soczyste, proszę pana, wymyślne! A przede wszystkim głośne. No i nagle zdaję sobie sprawę, że ten głos świet­nie znam. I że to robi tuż za ścianą, przy otwartym oknie mój mąż, który w wię­zie­niu nauczył się… Wie pan, to jest takie ładne tłumaczenie, że w wię­zie­niu człowiek się takich soczystych fraz nauczył. A to są takie wie­lo­pię­tro­we przekleństwa.
On [Karol Modzelewski]: Bo póki człowiek nie wysapie całej złości, to jeszcze ma w głowie masę pomysłów, co by tu z siebie wyrzucić.

*

No, jakoś tak to widzę. Że owszem, jesteśmy odrębni, różni, ale to, co nas łączy – jest wspólne. Przyglądamy się temu, co między nami, chronimy to, czasem tłuczemy, a czasem sklejamy. Zawsze razem.
// Małgorzata Goetz

*

[B.S.] A jak czułość okazują sobie stare ciała?
     Ona [Małgorzata Goetz]: Już panu mówiłam. Trzeba się dotykać bez przerwy.
     On [Karol Modzelewski]: Ciało to nie jest problem. Nie prze­szka­dza w miłości.
     [B.S.] Ale się zmienia.
     On [K.M.]: Zmienia się, oczywiście. Ale co, mam płakać, że nie pojadę już na narty? Przemijanie nie boli tak bardzo, jak się może wydawać.
     [B.S.] Co się zmienia na starość?
     On [K.M.]: Człowiek mądrzejszy jest.
     [B.S.] Namiętność przemija?
     Ona [M.G.]: Dotyk na starość jest inny. Ale wie pan, to nie jest tak, że się przeskakuje z młodości w starość. Tego się nie zauważa, bo to ciągle jesteśmy my, człowiek się ciągle odrobinę zmienia.

*

[B.S.] Zastanawiam się, jak w sposób niebanalny i nie­egzal­to­wa­ny okazywać sobie czułość.
     Ona [Małgorzata Goetz]: Codziennie, w każdej moż­li­wej chwili!

*

On [Jan Kulma]: Ja siebie kocham! Bo jeśli ja nie będę siebie kochał, to już nie żyję. A Joanna [Kulmowa] siebie nie lubi. Ale jest dobrą osobą. Więc całe nasze życie polega w zasadzie na tym, że Joanna ma dobre odruchy, a ja je muszę robić.

*

On [Jan Kulma]: Kochani moi, Jo. Zawsze, gdy na horyzoncie pojawia się zło, to temu złu trzeba pokazać figę. Trzeba zawsze złu zrobić na złość.

*

Pan chciałby mówić o sprawach łóżkowych, tymczasem liczą się tylko te duchowe. Łóżko to posiada, proszę pana, każden jeden, natomiast duchowe sprawy to już nie każdy.
// Joanna Kulmowa

*

Ona [Anna Sobolewska]: Dobrą strategią jest autoironia i dystans. I zawsze jest nadzieja.
     [B.S.] No w czym?
     Ona [A.S.]:: A choćby w tym, że było się zdolnym do zniesienia po­raż­ki. Za zakrętem już kryje się coś dobrego i idziemy dalej.

*

[B.S.] Coś panią w mężu irytuje?
     On [Wojciech Jagielski]: Chyba najbardziej irytuje cię, kiedy mówię, że „wszystko będzie dobrze”.
     Ona [Grażyna Jagielska]: No tak! Nie cierpię tego. Mąż mój jest optymistą nieuleczalnym.

*

Zdarza się, że cała ta złość bierze się nie z tego, co jest rzeczywistym po­wo­dem kłótni, tylko z tego, że nie umiem znaleźć odpowiedniego słowa opi­su­ją­ce­go, co czuję.
// Wojciech Jagielski

*

Cały czas staram się panu powiedzieć, że żeby człowiek cokolwiek zrobił ze swoim życiem, to musi nauczyć się nazywać swoje emocje, pragnienia i po­trze­by. Poza tym musi nauczyć się rozmawiać z partnerem. Jak to wy­glą­da? Otóż trzeba usiąść naprzeciwko siebie i wypowiedzieć najjaśniej, jak się potrafi, swoje stanowisko. Pozwolić drugiej osobie wypowiedzieć najjaśniej, jak się da, jej stanowisko. Wtedy jest szansa na kompromis.
// Grażyna Jagielska

*

Ale jeśli już tak bardzo potrzebuje pan życiowych mądrości, to moim zdaniem miłość będzie tak naprawdę potrzebą by­cia z kimś w jego najgorszych chwilach. Archaicznie brzmi, prawda?
// Grażyna Jagielska

*

Jeśli już coś mną [Ludwik Wilczyński] kierowało, to potrzeba doskonałości, przynajmniej w wyścigu ze samym sobą, piękno drogi i styl jej pokonania.
     [B.S.] W codzienności nie da się tego osiągnąć?
     Ona [Barbara Wilczyńska]: Da się!
     On [L.W.]: Ale jak?
     [B.S.] Przejmować kontrolę nad światem podczas budzenia dzieci do szko­ły, przygotowywania im śniadania, zawożenia ich na zajęcia poza­lek­cyj­ne, codziennego chodzenia do pracy…
     On [L.W.]: Te wszystkie czynności nie są niezwykłe. Natomiast to praw­da, niezwykłe jest, gdy człowiek podporządkowuje się temu codziennemu rytmowi. Myślę, że moje zmaganie się ze ścianą, kiedy mam kontrolę nad sytuacją, jest w jakimś sensie porównywalne z chwilami, w których czło­wiek odnajduje satysfakcję w codziennej krzątaninie.

*

[B.S.] A może mamy problem z patrzeniem na przemijanie?
     Ona [Elżbieta Malzahn]: To znaczy?
     [B.S.] Brzydzi nas patrzenie na to, co leży.
     Ona [E.M.]: To prawda! Natura pokazuje nam swoje różne oblicza. Jest idealną metaforą przemijania. Coś może upaść na ziemię, ale w naturze to wcale jeszcze nie oznacza, że zostało stracone.

*

[B.S.] Co to jest miłość?
     On [Antoni Gucwiński]: To trzeba pytać jakiegoś humanistę.
     [B.S.] Pytam pana! Pan jest doświadczony w miłości.
     On [A.G.]: To jest zupełnie inne zjawisko w zależności od tego, ile ma się lat.

*

Przedmioty mają w domu przynajmniej dwa znaczenia. Po pierwsze wyrażają duchowość – te najczęściej związane są ze wspomnieniami. Po drugie są naszymi marzeniami i wyobrażeniami o domu.
// Cezary Szczylik

*

Ona [Henryka Krzywonos-Strycharska]: Starzy kochankowie. Tak trzeba żyć. Nieustannie się bawić życiem. I na nic się nie oglądać.
     On [Krzysztof Strycharski]: I głaskać!
      Ona [H.K.S.]: I głaskać! Codziennie przytulać, całować kilka razy dziennie. I żyć.

Strzelczyk Błażej, Moja żona głaszcze jeże. Rozmowy małżeńskie,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2019.
(wyróżnienie własne)

Ona [Justyna Pronobis-Szczylik]: Chłopcy. Jeśli ktoś jest silny, to nie bije na zasadzie bij zabij. Taka walka na śmierć i życie, tłuczenie talerzami, trza­ska­nie drzwiami, odwracanie się na pięcie, spirala oskarżeń i tak dalej wca­le nie dotyczą ludzi silnych!
     [B.S.] Tylko?
     Ona [J.P.Sz.]: Tylko bezsilnych!
     On [Cezary Szczylik]: Ja myślę, wie pan, że to można pokazać na przy­kła­dzie polityki.
     Ona [J.P.Sz.]: No nie.
     On [C.Sz.]: Zaraz! Nie uważasz, że istnieje tu podobieństwo? Przecież są tacy politycy, których osobowość nie zweryfikowała się w związku. Nigdy nie byli w związku albo ich związki się nie udały.
     [B.S.] No, jest ktoś taki w polityce.
     On [C.Sz.]: Prawda? I z jakiegoś powodu tacy ludzie nagle odnoszą suk­ce­sy? Są mistrzami manipulacji?
     Ona [J.P.Sz.]: Ale jaki on sukces osiągnął? Tam nie ma żadnego sukcesu.

*

Jednym z elementów dojrzałości jest umiejętność prze­wi­dy­wa­nia konsekwen­cji niszczących działań. Innymi słowy, dorosły człowiek jest zobowiązany do tego, żeby wziąć odpo­wie­dzial­ność za skutki swojego postępowania.
// Justyna Pronobis-Szczylik

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz