czwartek, listopada 26, 2015

1554. Oszustwo doskonałe

 wpis przeniesiony 17.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Po pierwszej i drugiej, zapoznawszy się z tytułem trzeciej, w oka mgnieniu miałam ją na swej półce, będąc święcie przekonaną, że to dogrywka, kolejna „część”, kontynuacja w jakimś sensie. Odłożyłam na czas czytania fikcji. Wtedy nie wiedziałam, że to jest… powieść!

Wróciłam do tej książki w sobotę. Nie dowierzając własnym oczom, dojrzałam misterną konstrukcję w okolicach 20–25 % całości. Gdy skończyłam w poniedziałek, pomyślałam: majstersztyk, bardzo podstępny majstersztyk! Zdaje się, że nabrałam smaka na przynajmniej jeszcze jedną powieść tej Autorki. Kto by pomyślał? Chodzę już do kina, może i powieści zacznę połykać. Nie, nie, nie! Ale bronię się jakby mniej, gotowa pewne wyjątki robić.

Mam na imię Ewa, mam trzydzieści dziewięć lat i nie żyję od ośmiu […]. Ludzi, którzy zmarli tak dawno, nie zmusza się do przelotów nad Afryką i zakładania spółek energetycznych. Martwi nie muszą wygrywać cały czas, wykorzystywać wszystkich okazji.

*

Mieszkanie było inne, niż się spodziewała, ale po każdym powrocie okazywało się trochę inne, podobnie jak ludzie, których zostawia się na długo.

*

Kiedy zginęłam, Pyza miała dziewięć lat, Maciuś rok. Od tamtego czasu nigdy naprawdę nie byłam w domu. Pyza ma siedemnaście lat, Maciuś dziewięć. Może nic im nie będzie, jak myślisz?

*

[…] zapytał, czy kiedyś wróci, a ona powiedziała: Oczywiście. Zamierzała wrócić, jak tylko będzie wiedziała na pewno, kim jest ta dziewczyna w pokoju Pyzy. Przypomni sobie, co jest w szafkach w kuchni i dlaczego nie pamięta swojej miłości do dziewięciolatka w piżamie w renifery. Powinna również znać odpowiedź na pytanie, kiedy ostatnim razem była szczęśliwa. Obiecała mu, że wróci, kiedy się tego wszystkiego dowie.

*

Może tak jest zawsze. Przeżywamy to, co mamy do przeżycia, obojętnie, ile mamy na to czasu.

*

Ludzie nie potrafiący niczego zmienić, wracają do tego, czego nie zmienili.

*

Może w dzisiejszym świecie naprawdę trzeba zawsze biec naprzód, budowanie czegoś cegiełka po cegiełce jest błędem

*

Niby nikogo nie ma, ale potem prawie zawsze ktoś się znajdzie…

*

Nastawiłam minutnik, znowu miałam kłopot z przepływem czasu — nie mijał, jeśli tego nie pilnowałam.

Grażyna Jagielska, Ona wraca na dobre. Podróż terapeutyczna,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz