Nie łapię reportażu jako formy działalności fotograficznej. Brzydzę się. Widzę tylko głupio skadrowane zdjęcia. Kręcę nosem. Męczę się oglądaniem, patrzeniem. Komentuję bez serca zupełnie. Wykazuję się absolutną ignorancją tego gatunku.
Wstałam rano z postanowieniem, że tak, że dziś, że pierwszy mini dyptyczek à la reportaż Jabłoń zrobi. A co! Ale po swojemu.
Ten z licencją T:
Jaki bałagan!
Jabłoń:
Czyta! Napisane: po swojemu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz