sobota, listopada 28, 2015

1556. Quva, sori, to nie Szwecja!

 wpis przeniesiony 17.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Pamiętam dyskusje polityków poprzedniego sejmu i wszystko-wiedzących-po-fakcie ekonomistów w sprawie kredytów frankowych, gdy cehaef szybował.

Oczywiście, że osobiście napadłam na bank, a ten z nożem na gardle, choć wcale nie chciał, został przeze mnie zmuszony, by udzielić mi kredytu. Nie chciał, naprawdę nie chciał! Tylko bankowcy, ich Związek oraz światli ekonomiści w to wierzą i powtarzają z uporem godnym lepszej sprawy, licząc na to, że kłamstwo powtórzone dostateczną liczbę razy stanie się prawdą.

[…] w Szwecji sprawy mieszkaniowe łączą się w pewien sposób z moralnością. Kupił tanio, sprzedał drogo — u nas to „obrotny”, tutaj „spekulant”. Mieszkanie nie jest towarem, jak torebka czy zegarek.

Katarzyna Molęda, Szwedzi. Ciepło na północy,
Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2015.

Po Szwedach książka ta to prawdziwa trauma.

Dzisiaj na statystycznego Polaka, co większością wybrał nowy sejm, patrzeć nie mogłam. Polak to nie przynależność narodowa, żadna duma, to stan umysłu — beznadziejny zresztą! Powtarzalny aż do bólu.

A i historia jakby trochę też się powtarza. Nie mam zielonego pojęcia, ile i jak długo będziemy za ten stan umysłu płacić, nie tylko w zakresie mieszkalnictwa. Wszyscy, bez wyjątku, niestety, bulimy.

Społecznik we mnie na bardzo długi spacer się udał. Nie ma go od rana. Zapowiedział, żeby na niego nie czekać i iść spać. On też na Polaka patrzeć dziś nie chciał. Chwilowo stracił wiarę.

W marcu 1933 roku prezydent Ignacy Mościcki podpisał Ustawę o ulgach dla nowo wznoszonych budowli. […] Ustawa zwalnia inwestorów z wszelkich podatków od nieruchomości na okres piętnastu lat od momentu rozpoczęcia częściowego choćby użytkowania nowych budynków. Ponadto dochody uzyskiwane przez ten czas z tytułu wynajmu lokali mieszkalnych i handlowych są zwolnione z podatku dochodowego. […] Założenia ustawy wydają się ujmujące. Oto do władz dociera w końcu, że państwo nie da rady wybudować potrzebnych mieszkań. Trzeba do tego zaprząc prywatny kapitał. Należy mu stworzyć takie warunki podatkowe, by chciał podjąć ryzyko. […] przedsiębiorcy ochoczo przyjmują rękę, którą rząd do nich wyciąga, i wybierają najbardziej dochodową opcję. Postanawiają budować drogo. Zachęca ich do tego jeszcze jedna przewidziana w ustawie ulga: koszt budowy będą mogli odpisać sobie od podatku dochodowego. Budowanie tanich domów oznacza mniejsze ulgi.

*

[…] jak sobie policzysz, to wychodzi, że ci się nie opłaca wynajmować. Lepiej kupić i płacić na swoje. Ja bym wolała, żeby to był wybór. Żeby alternatywą dla kredytu nie było mieszkanie w wynajętym pokoju, gdy się jest po trzydziestce.

*

Ekspert radzi. Ryszard Petru, główny ekonomista BPH, lipiec 2008: „Złoty będzie się wzmacniał. Kredyty we frankach jeszcze długo pozostaną bezpieczne i opłacalne”.

*

     — Kto przy kupnie mieszkania ponosi największe ryzyko?
     — Klient, bo to on jest w tym układzie najsłabszy. Nie ma naszej wiedzy, nie ma naszych pieniędzy, nie ma naszego czasu. To wszystko go z miejsca stawia na gorszej pozycji. My nie ponosimy żadnego ryzyka. I nie mówię tego, żeby się chwalić, to wynika z umowy, którą daliśmy klientowi do podpisania. Bank? Owszem ryzykuje, ale minimalnie.

*

     — Na TBS-y wydano cztery miliardy, ale w formie kredytów. Te pieniądze już wracają do Banku Gospodarstwa Krajowego. Środki wydane na Rodzinę na Swoim i Mieszkanie dla Młodych to nie są pożyczki, tylko dotacje. Ich beneficjentami w jednej trzeciej są deweloperzy, a w dwóch trzecich banki. Ludzie, którzy zaciągają kredyty, to tylko taki filtr, przez który się tę forsę przepuszcza. Ale to oni zostają z długami.

Filip Springer, 13 pięter,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz