czwartek, listopada 19, 2015

(1545+2). Opuszczając pewien sen

 wpis przeniesiony 17.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Procedura medyczna. O nazwie, która nie koi nerwów, wręcz przeciwnie, przywołuje skojarzenia z utensyliami kuchennymi wielokrotnego mordercy. Ale za to jest legalna i nienarażająca lekarskiego sumienia. Sadownik powtarza — to tylko zabieg. Gepardzica na to — kochana, to tylko kosmetyka! Kaan — jest. Bliźniacza Liczba — pamięta.

*

Czego boi się Jabłoń? Wielu, bardzo wielu, rzeczy.

Procedury samej w sobie.
     Sadownik: to tylko zabieg.
     Gepardzica: kosmetyka!
     Pani Doktor: niebywale spokojna.

Tego, że ją uśpią.
     Sadownik: no i dobrze! Nie ma nic gorszego niż słyszeć odgłosy — uwierz mi.
     Gepardzica: uwielbiam usypianie!

Tego, że jak ją uśpią, okulary ktoś jej przez nieuwagę zniszczy.
     Sadownik: dlatego dostaniesz stare, żeby się tym nie martwić.

*

Do dzisiaj rano okrutnie się nad sobą użalałam. Nurzałam się w rozpaczy. Tak śmiertelna powaga w traktowaniu siebie zabijała mnie dość skutecznie. Dotarło to do mnie dziś rano na przystanku.

Hola, hola Jabłonko! Miejsce podmiotu*? Krok w tył. Miejsce podmiotu! I zmartwychwstałam. I nie mogę się nadziwić, że wszyscy wymienieni powyżej dali radę przy mnie trwać przez ostatnich kilka dni. Dziękuję.

______________
* niewtajemniczonych w utensylia psychologii procesu przeprasza się za bełkot psychologiczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz