wpis przeniesiony 17.03.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Do wczoraj nie pozwalałam sobie na żal, bo żal nigdzie nie prowadzi, niczego nie załatwia, wikła cię na nowo w relację, której często już nie ma, przywraca jej moc, choćby nie wiem jak przeszłą, czyni natychmiast teraźniejszością. Po co mi to? — myślałam dość pragmatycznie.
*
— Co czujesz?
— … i…, i…, i jeszcze to.
— Rozumiem wszystko, co do mnie mówisz, ale co ty czujesz? — nie ustawał Akuszer.
Zajęło mi chwilę, by zatrzymać się w sobie, poczuć i powiedzieć:
— Żal.
— No.
— Czuję do niego ogromny żal, bo był dla mnie ważnym człowiekiem.
— Ale wiesz, że ludzie nie stają się ważni, dlatego że tak postanawiamy, tylko dlatego, że coś nam dali.
Zaskoczyłam! Wczoraj.
*
Obudziłam się dziś w nocy. Skończyłam książkę. Lecz nim wzięłam się do czytania, odkryłam całkiem spory kram osób, do których, w różnych momentach swego życia, czułam żal.
Zatrzymałam się przy każdej z nich, odkrywając to, co ważnego otrzymałam, i czując wdzięczność za to, że dali to właśnie mi.
Jestem niebywale obdarowaną szczęściarą — pomyślałam, zatapiając się na koniec w lekturze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz