poniedziałek, marca 25, 2024

(5401+1). Suplement [degeneracyjny]

To zdjęcie było dość cierpliwym czekariuszem. Czekało, czekało, ale ani ono, ani ja nie wymyślilibyśmy, że pojawi się ono tutaj w tym charakterze.

Poniższy wybór fragmentów esejów nijak nie chciał wtopić w tło wszystkich innych, wybranych, przepięknych cytatów. Te chcą być zobaczone i prze­czy­ta­ne osobno, chcą być usły­sza­ne, poczute i zrozumiane, nie­po­minięte. Chcą za­trzy­mać, uwiesić się no­gaw­ki, chwycić za serce, przytrzymać uwagę, ucze­pić się podszewki ludzkiego życia niczym rzep psiego ogona.

Patrzę znów na to zdjęcie. Każdy jego element — przymglone, świetliste, ostre, nie­ostre, biel, czerń — skupia jak w soczewce jakiś aspekt do­świad­cza­nia cho­ro­by neuro­de­ge­ne­ra­cyj­nej; wszystko to, co trudno za­trzy­mać w sło­wach lub co po­zo­sta­je niewyobrażalne, nim nie stanie się faktem.


fot. Saxifraga, fragment.

Nawet dzisiaj wyczuwam echa tego sposobu myślenia: że choroba jest jakąś pokutą za nieznane zbrodnie. Do diabła z tym!

🖇

Wydaje mi się, że nie ma chyba w kraju rodziny, której jakoś nie dotknęła ta choroba [Alzheimera]. Ale ludzie o niej nie mówią, bo jest przerażająca. Słowo daję, uważają chyba, że wymawiając to słowo, przywołują demona. Kiedyś tak samo było z rakiem.

🖇

Choroba sprawia, że człowiek zsuwa się po trochu, i pozwala patrzeć, ja to się dzieje.

🖇

[…] końcowy rezultat są identyczne. Ale droga,
jaka tam prowadzi, jest zupełnie inna.

🖇

Choroba stopniowo odbiera […] rzeczy, o których człowiek nawet nie wiedział, że je ma, dopóki ich nie zabrakło […].

🖇

Choroba sprawia, że ciągle mam wrażenie, jakby śledził mnie niewidzialny typ, jakby przesuwał, podkradał i chował rzeczy, które przecież dopiero co odłożyłem na biurko – czasami aż krzyczę z frustracji. Widzicie, choroba postępuje powoli, ale nieubłaganie. Wyobraźcie sobie wypadek samo­cho­do­wy w zwolnionym tempie. Na pierwszy rzut oka nic się nie dzieje. Czasem słychać zgrzyt czy stuk, skądś wypada śrubka i kręci się na desce roz­dziel­czej, jak na pokładzie Apollo 13. Ale radio ciągle gra, ogrzewanie działa i właściwie nie jest źle, wszystko w porządku oprócz pewności, że prędzej czy później wylecimy głową naprzód przez przednią szybę.

🖇

Chory na raka, właśnie zdiagnozowany, dostaje przynajmniej mapę, na któ­rej są zaznaczone ścieżki, jakimi może się toczyć jego przyszłość. Wiem oczywiście, jak straszna to choroba, ale chory ma terminy wizyt, ma spe­cjali­stów, ma testy i badania. Może liczyć na współczucie, może liczyć na nadzieję.
     Pacjent z alzheimerem w tym czasie zostawał praktycznie odesłany do domu. Kontaktowali się ze mną chorzy, którym to właśnie powiedziano, i nikt nawet nie zasugerował, że mogą się zgłosić do Stowarzyszenia Alz­heimera. Nie jestem osobą, która udziela się w grupach wsparcia, ale raz pojechałem do Londynu na spotkanie chorych z PCA […]. Pamiętam uśmie­chy, kiedy zacząłem mówić o symptomach, i miło było znaleźć się wśród lu­dzi, którym nie musiałem tego tłumaczyć.

🖇

Nie boją się [moi rodacy] śmierci – martwi ich to, co dzieje się wcześniej. Życie jest łatwe i tanie w produkcji. Ale wszystko, z czym go kojarzymy: duma, szacunek dla siebie samego i ludzka godność, warte jest zachowania. A możemy je stracić wobec fetyszu życia za wszelką cenę.

Terry Pratchett, Kiksy klawiatury. Eseje i nie tylko,
przeł. Piotr W. Cholewa, Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz