Dwuniedzielne odliczanie literek, trzy. Czytanych w tygodniu, w którym francuzi zmodyfikowali konstytucję, uznając prawo kobiet do decydowania o sobie, ale też uznając ich mądrość, że dadzą radę podjąć najlepszą dla siebie decyzję. Kolorytu czytaniu dodali święci polscy politycy, którzy od dziesięcioleci nie potrafią pojąć, że prawo nie jest obowiązkiem, a ich sumienia powinny już dawno zdecydowanie odczepić się od kobiet, o których nic nie wiedzą, a których życie meblują, bez względu na to, jaką decyzję te kobiety podejmują.
Znamienne dla mnie jest, że kolejne części tego zbioru ukazały się oryginalnie odpowiednio w 2000, 2016 i 2022 roku. Wymagały właściwego Czasu, by opowiedzieć (poziom indywidualny) te historie, by inni byli w stanie je usłyszeć (poziom społeczny). Nie zaczynajcie czytać tej książki, jeżeli nie chcecie ubrudzić swoich zacnych przekonań. Nie da się zapomnieć wrażenia, jakie te literki robią na czytającej je osobie, szczególnie, gdy jest kobietą.
Czas ruszył wraz z tą historią i ciągnie mnie z sobą, czy tego chcę, czy nie. Wiem już, że jestem zdecydowana dojść do końca, cokolwiek się stanie, podobnie jak byłam zdecydowana w wieku dwudziestu trzech lat, kiedy podarłam zaświadczenie o ciąży. […] Postaram się przede wszystkim schodzić w głąb każdego obrazu aż do momentu, gdy fizycznie odczuję, że go „dotykam”, i gdy pojawią się jakieś słowa, o których będę mogła powiedzieć: „To jest to”.
🖇
Potajemność aborcji takiej jak moja to już historia, lecz według mnie nie ma powodu, by pozostawić ją zagrzebaną gdzieś głęboko, nawet jeśli paradoks sprawiedliwego prawa polega niemal zawsze na tym, że w imię zasady „to już przeszłość” zobowiązuje się dawne ofiary do milczenia, więc w rezultacie milczenie kryje to, co zdarzyło się przedtem i potem.
🖇
Niejasno dopatrywałam się związku pomiędzy klasą społeczną, z której pochodziłam, a tym, co mi się przytrafiło. Jako pierwsza z rodziny robotników i drobnych sklepikarzy uniknęłam fabryki i lady sklepowej, poszłam na studia. Ale ani matura, ani licencjat z literatury nie zdołały odwrócić fatum dziedziczenia biedy, której emblematem, podobnie jak alkoholizm, była dziewczyna w ciąży. Dałam się złapać za dupę i to, co we mnie rosło, było w pewnym sensie społeczną porażką.
🖇
Dziewczyny takie jak ja psuły lekarzom dzień. Bez pieniędzy, bez znajomości – w przeciwnym razie nie lądowałyby u nich, szukając po omacku – zmuszały ich, by przypomnieli sobie o prawie, które mogło ich posłać do więzienia i na zawsze zakazać wykonywania zawodu. Nie mieli odwagi powiedzieć prawdy: że nie w głowie im ryzykować utratę wszystkiego dla pięknych oczu jakiejś panienki na tyle głupiej, że dała sobie zrobić bachora. Chyba że jeden czy drugi szczerze wolałby umrzeć, niż złamać prawo, które pozwalało umierać kobietom. Ale wszyscy oni myśleli zapewne, że nawet jeśli uniemożliwia się kobietom usunięcie ciąży, one i tak znajdą sposób. […] By przestać zapadać się w te obrazy i chwycić się niewidzialnej, abstrakcyjnej, nieobecnej w pamięci rzeczywistości, która wyrzucała mnie na ulicę w poszukiwaniu nieistniejącego lekarza, a która nazywała się prawo.
🖇
Przeżycie czegoś, cokolwiek to było, daje niezbywalne prawo do pisania o tym. Nie ma prawd gorszych.
🖇
Czułam się opuszczona przez świat, przez wszystkich z wyjątkiem tej starszej kobiety w czarnym płaszczu, która towarzyszyła mi, jakby była moją matką.
🖇
[…] zrozumiałam, że chodzi o dwudziestoletnią dziewczynę bez męża. Nie pozbyła się ciąży, ale nie traktowano jej lepiej niż mnie. Dziewczyna po aborcji i panna z brzuchem z biednych dzielnic Rouen jechały na tym samym wózku. Być może okazywano jej więcej pogardy niż mnie.
🖇
Miałam wrażenie, że to już nie ten sam świat. Twarze przechodniów, samochody, tace na stołach w stołówce, wszystko, co widziałam, zdawało się przepełnione znaczeniami.
Annie Ernaux,
Zdarzenie [w:]
Ciała, przeł. Agata Kozak,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024.
(wyróżnienie własne)
🖇 🖇
Dziewczyna z fotografii to obca osoba, która zostawiła mi w spadku swoją pamięć.
[…]
Dziewczyna z 1958 roku, która mimo dzielących nas pięćdziesięciu lat potrafi wyskoczyć ni stąd, ni zowąd i wywołać wewnętrzną panikę, żyje we mnie w ukryciu i nie da się jej usunąć.
🖇
Jak wskrzesić absolutną niewiedzę i oczekiwanie na to, co jest wówczas całkowitą zagadką i cudem istnienia – wielkim sekretem, o którym od dzieciństwa rozmawia się szeptem, ale którego w tych czasach nigdzie się nie opisuje ani nie pokazuje?
🖇
Czy powinnam nieustannie przeplatać dwie perspektywy historyczne – 1958 i 2014? Marzy mi się zdanie, które zawierałoby jedną i drugą, bez zgrzytów, po prostu na zasadzie nowej składni.
🖇
W każdej minucie na ulicach, w różnych open space’ach, w metrze i w salach wykładowych miliony powieści piszą się rozdział po rozdziale w ludzkich głowach, są wymazywane, poprawiane i wszystkie umierają, ponieważ ziściły się lub nie.
🖇
Dziesięć lat, krótko w perspektywie historii, ogromnie długo na początku życia – to tysiące dni i godzin, w ciągu których znaczenie rzeczy przeżytych pozostaje niezmienne i wstydliwe.
🖇
Czuje dumę tego, kto czegoś doświadczył, posiadł nową wiedzę, choć nie potrafi zmierzyć ani wyobrazić sobie, do czego ta wiedza doprowadzi w najbliższych miesiącach. Przyszłość nowych zdobyczy jest nieprzewidywalna.
Nie spotkała ludzi podobnych do siebie, to ona nie jest już taka sama.
🖇
Jak jesteśmy obecni w istnieniu innych, w ich wspomnieniach, sposobie bycia, wreszcie w samych działaniach?
🖇
Zastanawiam się, co to znaczy, że jakaś kobieta odtwarza sceny sprzed ponad pięćdziesięciu lat, do których jej pamięć nie potrafi dodać niczego nowego. Czy może stać za tym przekonanie inne niż to, że pamięć jest formą poznania? Jakie pragnienie – wykraczające poza chęć zrozumienia – kryje się w jej determinacji, by wśród tysięcy rzeczowników, czasowników i przymiotników znaleźć te, które dadzą pewność – złudzenie – że osiągnęło się najwyższy możliwy stopień realności?
🖇
Opowiadam się za niezdecydowaniem: otrzymanie kluczy do zrozumienia wstydu nie daje mocy jego wymazania.
🖇
[…]
nie rozumiemy tego, co przeżywamy,
w chwili, gdy się nam to przydarza.
🖇
Prawda innych – która przecież jest niczym w porównaniu z tym, o czym nie mają pojęcia, i która sprawia, że podskakują ze zdziwienia, kiedy się dowiadują, „Kto by pomyślał, kto by uwierzył?” i tak dalej – jakie znaczenie ma dla mnie dzisiaj, kiedy piszę?
🖇
[…] miałam potrzebę zadać pytanie, które rzadko pojawia się w literaturze: jak u progu życia radzimy sobie z przymusem ustalenia, co będziemy robić w przyszłości, z momentem wyboru i wreszcie z poczuciem, że się jest albo nie jest tam, gdzie się być powinno?
🖇
Wydarzenia naprawdę nas zmieniają.
🖇
W ostatecznym rozrachunku okazało się to zadziwiająco łatwe, […] choć tkwiąc na dnie, zupełnie tego nie podejrzewałam.
🖇
[…]
liczy się nie to, co się zdarza, lecz to,
co robimy z tym, co się zdarzyło.
🖇
Nie wiem, czym jest ten tekst. Nawet to, za czym się uganiałam, pisząc tę książkę, się rozpłynęło. Znalazłam w papierach swoisty zapis intencji:
Zbadać rozziew między oszałamiającą realnością tego, co się dzieje, w momencie, kiedy to się dzieje, a dziwną nierealnością, jakiej nabiera to, co się zdarzyło.
Annie Ernaux,
Pamięć dziewczyny [w:]
Ciała, przeł. Agata Kozak,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024.
(wyróżnienie własne)
🖇 🖇
Mówił „stop” albo „już” zamiast „dziękuję”, kiedy przy stole nakładałam mu jedzenie.
[…]
Fakt, że zauważałam te sygnały – i być może, co jeszcze subtelniejsze, że nie wzbudzały one we mnie żadnej reakcji – stanowił dowód na to, że nie należę już do tego samego świata co on. Przy moim mężu czułam się kiedyś dziewczyną z ludu, przy nim byłam burżujką.
Był nosicielem pamięci o moim pierwszym świecie .
🖇
Miałam świadomość, że było to jakąś formą okrucieństwa wobec tego młodego mężczyzny, dla którego rzeczy działy się po raz pierwszy. Gdy mówił o planach na wspólną przyszłość, odpowiadałam niezmiennie: „Teraźniejszość wystarczy”, nigdy nie wyjaśniając, że teraźniejszość jest dla mnie jedynie zduplikowaną przeszłością.
🖇
Moje ciało pozbyło się wieku. Trzeba było zdecydowanej dezaprobaty w spojrzeniu ludzi siedzących obok nas w restauracji, żeby mi o nim przypomnieć. Spojrzeniu, które nie tylko mnie nie zawstydziło, lecz wzmogło moją determinację, by nie ukrywać związku z mężczyzną, „który mógłby być moim synem”, skoro byle facet po pięćdziesiątce może afiszować się z dziewczyną na pewno niebędącą jego córką i nie spotyka go za to cień potępienia.
🖇
To, co czułam w tej relacji, nie dawało się wyrazić, mieszały się w tym seks, czas i pamięć.
[…]
Jak wszyscy, którzy naruszają normy społeczne, od razu wyłapywaliśmy pary podobne do nas. Wymienialiśmy z nimi porozumiewawcze spojrzenia. Potrzebowaliśmy podobieństwa. W świecie zewnętrznym nie sposób było zapomnieć, że przeżywamy tę historię na oczach społeczeństwa, co przyjmowałam jako wyzwanie, by zmienić obowiązujące konwencje.
[…]
A. zauważył, że jesteśmy trudniejsi do zaakceptowania niż para jednopłciowa.
🖇
Rzeczy niezapisane nie doszły do końca,
zostały tylko przeżyte.
🖇
Coraz częściej wydawało mi się, że mogę piętrzyć obrazy, doświadczenia, lata i nie czuć nic poza powtórzeniem.
[…]
Była jesień, ostatnia w XX wieku. Odkrywałam, że jestem szczęśliwa, wchodząc w trzecie tysiąclecie sama i wolna.
Annie Ernaux,
Młody mężczyzna [w:]
Ciała, przeł. Agata Kozak,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2024.
(wyróżnienie własne)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz