czwartek, lutego 17, 2011

(183+3). Chwalić? Chwalić!

 wpis przeniesiony 1.03.2019. 
 (oryginał) 

Dwunożne Stada pochodzą z różnych domów. Jednak jedna rzecz w tych domach była identyczna. Wiara w słuszność tezy, że dzieci nie należy chwalić, ponieważ od chwalenia dzieci się psują. Wiarę poparto empirią i jako produkt owego przekonania ruszyliśmy w świat, jak sporo naszych rówieśników, z poczuciem własnej wartości na poziomie –5 w skali od 0 do 10. Gdy byliśmy mali, być może termin „poczucie własnej wartości” (PWW) w ogóle nie istniał a i teraz wydaje się nowomodnym zbytkiem psychologicznym, który niechybnie przybył do naszego kraju wraz z wieloma beznadziejnymi amerykanizmami.

Myślę o chwaleniu, gdzieś z tyłu głowy, od początku tygodnia, gdy moja Pacjentka powiedziała: „jesteś moim poniedziałkiem”. Zmusiła mnie tym samym do zastanowienia się, co ja takiego robię i jak to robię, że między nami jest tak jak jest. I... doszłam do wniosku, że warto pamiętać, że chwalić można głupio i mądrze... również dorosłych.

Głupio chwalić, czyli chwalić za coś, na co nie mamy specjalnego wpływu: „słonko, jaki piękny masz zarost”, „skarbie, jakiś ty inteligentny”, „och, jakie masz piękne oczy”.

Mądrze chwalić, czyli chwalić za akt, działanie, wykonanie od A do Z, za coś na co osoba chwalona miała wpływ: „słonko, jak pięknie przyciąłeś sobie brodę”, „skarbie, jak świetnie rozplanowałeś rozłożenie tych rzeczy”, „och, jak pięknie pomalowałaś dziś oczy”. W tym przypadku Obiekt Chwalony wie, że dobrze przycina i planuje. Więcej, może nawet pokusić się o pracę nad jeszcze lepszym przycięciem czy rozplanowaniem.

Myślę o chwaleniu nie tylko w kontekście reperowania osobistych kont PWW każdego ze spotykanych w życiu ludzi, ale również w kontekście dostrzegania, że naprawdę dużo potrafimy. Wiara w to, że tak właśnie jest (potrafimy!), sprawia, że możemy teleportować się z lokalu, który mieści na ulicy Niemogętnych Niedowiarków 7 do lokalu na ulicy Dam Radę Pięknie 13. To naprawdę daje moc! Jest tylko jeden minus takiego wywrotowego podejścia... możemy zrobić się przez takie podejście mniej pechowi, mniej marudni, mniej polscy po prostu.

Moja Kuchnia podjęła to ryzyko i nie informując mnie o tym, przeniosła się do dzielnicy CoDziśPysznegoRobimy. Myślę o chwaleniu między jednym krojonym warzywkiem a drugim. Pochwalić, docenić... na samą myśl robi mi się cieplej, pewniej, „możliwiej”... Dziś, czy i jak pochwaliliście kogoś mądrze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz