czwartek, lutego 24, 2011

191. Człowiek — psem ogrodnika

 wpis przeniesiony 1.03.2019. 
 (oryginał) 

Opadły mi dziś ręce. Od 1 marca do 31 października psom na plażę w Sopocie wstęp wzbroniony. Nie o Sopot mi chodzi. Martwi mnie sama w sobie ciasna idea ciasnych umysłów radnych ciasnego miasta, która może w dalszej perspektywie okazać się zaraźliwa. Rozumiem, że w marcu, kwietniu, wrześniu i październiku zacni ludzie tłumnie kąpią się, opalają i dbają o czystość polskiej plaży, nie wyrzucając nigdy za siebie puszek, opakowań plastikowych, flaszek, petów. Zacny naród, tylko czemu odechciewa mi się do niego należeć?

Smutno mi tym bardziej, że straż miejska w Wawie od dwóch dni nie ma co robić i gania właścicieli labradorów za... brak kagańców. Heniuśka, nie uśmiechaj się do kretynów! Ona głupia się uśmiecha... ręce opadają... tylko kaganiec ją z tego uśmiechu i nieskończonej wiary w ludzi może wyleczyć. :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz