wpis przeniesiony 1.03.2019.
(oryginał)
Dawno, dawno temu... czyli wczoraj... cały świat pokryty był śniegiem. W nocy, z nieudanej balangi wracała wkurwiona, zła wróżka i zabrała wszystko, cały śnieg. To, co wylazło spod śniegu woła o pomstę do nieba. Świat pieprzonych wielbicieli zwierząt!
(1) Wszędzie psie kupy.
(2) Wszędzie suchy, spleśniały już, chleb dla ptaków.
Kudłata w przeciwieństwie do mnie uwielbia każdą bajkę, byle opowiadaną na dworze.
Ad. 1. Wciąż uśmiechnięta ma chyba wbudowany wykrywacz produktów psiej przemiany materii --- nigdy w nic nie wdepnęła. Ja wręcz przeciwnie --- będę miała chyba cholerne szczęście, bo zaliczyłam dziś ze cztery kupska.
Ad. 2. Heńka, oczywiście, doskonale pamięta, gdzie suchy chleb pojawił się choć raz. Ja, pozostając bez pamięci w tym względzie, marzę by nie skończyło się u weta.
W tej nędznej bajce, to ja jestem najczarniejszym charakterkiem, co nie umie cieszyć się życiem. Wybiłabym każdego niby-wielbiciela, który nie sprząta po swym pupilu. Wytłukłabym tych, co myślą, że suchy chleb to dobroć ludzkiego serca darowana ptakom. A niech to...
...a Heńka na to:
— Ulżyło, jak sobie popisałaś?
— Trochę.
— To co, idziemy na dodatkowy spacer?
— Mowy nie ma.
Dałam Cholerze suszony świński nos. W końcu to nie jej wina, że musimy troszkę pożyć w tej bajce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz