niedziela, września 04, 2011

332. Magiczne dwa tygodnie przed nami

 wpis przeniesiony 1.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Tak było we wrześniu 2009. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że nie mam marzeń, bo to, co nazywałam marzeniami było zaledwie celami, ale o tym dowiedziałam się w styczniu 2010.

Gdy już pojawiło się pierwsze, kudłate Marzenie, było nim tylko kilka miesięcy. Potem zamieniło się w namacalne oczekiwanie, bezsenne noce, gdy mała kudłata kulka pojawiła się w domu, pierwsze porzygane wizyty u weterynarza i pogryzione dłonie. Po drodze pojawił się blog. Wrzesień 2010 był pierwszą próbą pokazania Kudłatej morza. Bała się go, zbyt duże. Piasek natomiast ukochała, ganiając ziarnka, które postanowiły przemieścić się z miejsca na miejsce. Była malutka, choć nam się wydawała już całkiem duża.

Ciekawe jak będzie w tym roku? W tym samym miejscu, u tych samych gospodarzy, na tych samych plażach. Tylko my bogatsi o cały, cudowny rok z Heniutą. Jeszcze nie wiadomo...

Jutro wyruszam. Najpierw na warsztat, by troszkę potęsknić za Sadownikiem i Henią, a potem już kompletnym Stadem na urlop... jak się dzisiaj doliczyliśmy... czwarty w naszym życiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz