poniedziałek, września 26, 2011

335. Po małej, wielkiej śmierci

 wpis przeniesiony 1.03.2019. 
 (oryginał bez twardych spacji) 

Umieramy. Każdego dnia. Każdy z nas. Nie zauważamy tego, bo mamy plany na jutro, na przyszły tydzień, miesiąc, rok. Jednak każdego ranka w niezauważalny sposób jesteśmy ciut inni niż dzień wcześniej wskutek zdarzeń, może również wskutek snów. Umieramy i rodzimy się na nowo, otwierając rano oczy, wyczekując spotkania, uśmiechu, obiadu, uścisku...

Są jednak dni, na które nie czekamy. W owe dni w szczególnie bolesny sposób dociera do nas, że coś w nas zatrzymało się, ustało, umarło. Jakaś część nas bezpowrotnie odeszła zabierając ze sobą nadzieję, złudzenia, pozostawiając po sobie tylko gołe fakty. Możemy sobie tłumaczyć, że może... gdybyśmy postąpili inaczej, gdybyśmy byli delikatniejsi, bardziej wyrozumiali, bardziej wspierający, mówiący więcej, znajdujący się bardziej we właściwym czasie... właśnie wtedy... nie zostawiono by nas, nie pominięto, kochano... ale... to byłoby możliwe tylko wtedy, gdybyśmy byli lepsi niż w owym czasie byliśmy.

Potrzebujemy czasu, dobrych ludzi wokół, co te wszystkie „gdybyśki” z głowy nam wybiją. Potrzebujemy zrozumieć, poczuć, że gdybyśmy wtedy byli lepsi niż byliśmy to... zwyczajnie by nas nie było.

***

Wybebeszyłam szafę... wyrzuciłam wszystko to, czego nie włożyłam w przeciągu roku... wyrzuciłam wszystko to, co nie jest już mną. Pomogło.

Wybebeszyłam bibliotekę... pozbyłam się książek, które są już nie dla mnie. Zrobiło się pusto. Pomogło.

Mam miejsce i czas na nowe.

***

Gdy krzyczę, że boli to znaczy, że boli. Gdy jest mi źle, to znaczy, że jest źle. Gdy czuję, że coś jest całkiem bez sensu, to właśnie takie to jest. „Stanąć za sobą” jak to łatwo powiedzieć... szósty dzień poznaję smak „wiedzenia” co to znaczy. Postanowiłam już nigdy nie zdradzić samej siebie.

Ciekawe. Mam miejsce i czas... na nową wiarę w to co widzę, słyszę, czuję. Możesz się z tym nie zgadzać, uważać, że przesadzam, możesz wszystko, ale ja widzę, słyszę i czuję właśnie tak. Cholera! To jest po prostu fantastyczne! Znów jestem neofitką a Sadownik dzielnym Rycerzem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz