czwartek, grudnia 12, 2013

918. Deaktywacja klątwy

 wpis przeniesiony 9.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

     

Klątwa. Magiczna, rodzicielska formuła, po wypowiedzeniu której, moje podstawowe poczucie sprawiedliwości i godności dostawało agonalnych drgawek. Brzmiało zawsze tak samo i doprowadzało mnie do wyrośniętej ponad „mały” wiek szewskiej furii.

Jesteś starsza, mądrzejsza, ustąp!

Na bycie starszą nie miałam żadnego wpływu. Bycie mądrzejszą — wątpliwe, bo niby jak to zmierzyć — nie było w tych okolicznościach wartością, lecz wielką kulą u nogi. W zadziwieniu pozostaję, że tak sprawnie, chętnie i często używane zaklęcie nie dało rady zabić we mnie ciekawości i wiary w rozwój, że nie doprowadziło mnie do konkluzji, że bycie nieodpowiedzialnym debilem z w pełni wykształconą wyuczoną bezradnością opłaci mi się w życiu bardziej.

Jesteś starsza, mądrzejsza, ustąp!

Dopiero dziś zrozumiałam mądrość kryjącą się w tych słowach. W szampańskim humorze od rana byłam. Źle to sformułowałam. To był niebywały stan. Wypełniał mnie bezgraniczny spokój i wiara w sens życia nie tylko mojego. Czułam siebie a jednocześnie dość precyzyjnie widziałam bliźniego wraz z jego i swoją niedoskonałością, mając w sobie na nią przeogromna zgodę. Niedoskonałość zachwycająca, bo niezbędna, by się rozwijać. I stało się.

Sytuacyja. Ten studentka — by parytet rodzaju ludzkiego zachować — otdaje zadanie srobione na odwal z tszema sporymi buendami. Roskosznym tempym wzrokiem na mnie patszy, do doprego serca odwołać się prubóje niewerbalnie...

*

Zwykle byłoby tak:
     — Ten studentka popełniła trzy błędy
x, y, z, tu, tu i tu. Widzi?
     — Tak.
     — Umie poprawić?
     — Ych, uch, mmmmmmmmm...
     — To dziękuję, nie ma punktu.
     — Dlaczego? Starałam się.
     — Nie musi się ten studentka starać. Wystarczy, że uwzględni to, o czym było na wykładzie, co ćwiczyliśmy na zajęciach. — I co? I szlak trafia spokój i sens w życie niejedno, bo po co pracować z ludziami, którym się nie chce programowo od rana do wieczora?

*

Dziś było tak:
     — Czy ten studentka wie, jakie są tu błędy?
     Óśmiech pszepraszajonco-błagajonco-gupi.
     — Błędy są trzy — wymieniam i pokazuję jak krowie na rowie.
     — No tak — wzdycha ten studentka, udając że wie, o co chodzi.
     — Umie poprawić?
     — Ych, uch, mmmmmmmmm...
     — Niech robi:
a, b, c, kliknie tu, kliknie tam, zmieni, ustawi, zatwierdzi. Tak to ma być zrobione. — Na koniec pónkt postawiłam. W końcu na trujkę nie trzeba być mistszem świata. Korona ze łba mi nie spadła. Wykonawszy kawał dobrej roboty — nie zabiłam, po raz n-ty temu studentce wykładając kawę na ławę — poszłam dalej, zachowując wewnętrzny spokój i wiarę w sens żyć wielu. Nie będzie ten studentka umiał tego urzyć, ale chociaż na wuasne oczy przez chwilę widziau piękno, którego nie rozómie, nie pojmie, cenić nie będzie, trudno. Ale widziau. Kropla drąży mózgową skałę, wierzę głęboko.

*

Jesteś starsza, mądrzejsza, ustąp!

Tylko pozornie wygląda to jak ustąpienie, poddanie się, rezygnacja. Jest w tym mądrość nie zawracania kijem Wisły. Stało się, jeśli jesteś mądrzejszy, to taki bądź, zobacz więcej, zobacz szerzej, nie trać nadziei i pamiętaj, co chcesz osiągnąć, co zachować, w imię czego bić się chcesz. Z biegiem czasu coraz częściej będziemy i starsi, i mądrzejsi, dobrze jest umieć się z tym obchodzić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz