środa, grudnia 04, 2013

910. Z życia boksera

 wpis przeniesiony 9.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Kur mnie opiał! Szczęście palcem wskazującym mnie dotknęło! Cud mnie na łopatki powalił! Choć wciąż czuję się jak bokser po walce z obitą głową, to pierwszy raz od soboty naszła mnie myśl niebywale fantastyczna: co chciałabym jutro zrobić? W świecie „byle dożyć do wieczora” to ogromna zmiana jakościowa. Zdrowieję!

*

Łomolę, podśpiewując it's wonderful… nie przejmuję się, że reszta tekstu jest dla mnie tylko melodią… zostawiam tu ślad, by nie zgubić… historia tego człowieka też mnie urzeka...

Paolo Conte, It's Wonderful // Via con me.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz