niedziela, kwietnia 06, 2014

1006. Realne potyczki z fikcją

 wpis przeniesiony 10.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Powieści czytać nie umiem. Zanim bohaterzy znajdą we mnie swe miejsca, nim zacznę odróżniać jednego od drugiego, nim kogoś polubię, pokocham, mija wiele stron. Często porzucam uwięziony w kartkach książki świat nie doczekawszy osobistego przywiązania do niego.

Powieści czytać nie umiem. Pierwszego dnia pięćdziesiąt stron, drugiego dwadzieścia, trzeciego, czwartego zero, piątego nic nie pamiętam. Sama się sobie dziwię, że w ogóle próbuję okiełznać fikcję.

Powieści czytać nie umiem. Jednak czasem mam chęć lub potrzebę odmóżdżyć się odrobinkę. Zaraz po stażu chwyciłam książkę, co tegorocznym prezentem imieninowym jest i czekała na mnie od lutego. Było klasycznie, pięćdziesiąt stron, dwadzieścia, zero, zero, dwadzieścia, zero zanim zaskoczyłam, by potem sto pięćdziesiąt i trzysta zgryźć. O dylematach, o nieoczywistościach czytać uwielbiam.

Po krótkim dialogu, który, niezaznaczony żadną karteczką, pozostał tylko w mej uśmiechniętej pamięci:
     — Co ty we mnie widzisz?
     — Swoją przyszłość.
rozpłynęłam się, by zaraz potem roześmiać się, że ta krótka wymiana zdań pasuje jak ulał do rozmowy z Sadownikiem sprzed prawie szesnastu lat. Gdy go zapytałam:
     — Co chcesz robić w życiu?
     — Chcę być szczęśliwy. — Odpowiedział zdecydowanie.
Wtedy uznałam to za wymijającą odpowiedź, a dziś widzę, że wiedział, co mówi i dzień za dniem z uporem maniaka realizuje swój plan. Jak dobrze, że ja w tym planie też się znalazłam. Sadowniku — myślę sobie — chapeau bas!

Nie wiem, co najtrudniej nam ścierpieć w śmierci. Może jednostronną komunikację, niemożność zapytania ukochanej osoby, czy ją bolało, czy teraz jest szczęśliwa tam, gdzie jest... jeśli gdzieś jest w ogóle. W śmierci nie kropka jest najgorsza, tylko znak zapytania.

*

     — Ksiądz odpowiedział: „Zrobił coś strasznego. Nie zasługuje na twoją miłość. Ale zasługuje, żebyś mu wybaczyła, inaczej będzie rósł jak chwast w twoim sercu, aż je zagłuszy. I ty będziesz cierpiała, nie on”. [...]
     Odwraca się w moją stronę.
     — Nie wiem, co ci zrobił ten człowiek i nie jestem pewna, czy chcę wiedzieć. Ale nie wybaczasz za kogoś innego, tylko za siebie. Mówisz tym samym: „Nie masz nade mną władzy. Nie uwięzisz mnie w przeszłości. Zasługuję na przyszłość”.

Jodi Picoult, To co zostało,
Prószyński i S-ka, Warszawa 2013.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz