poniedziałek, marca 30, 2015

1291. Takim książkom mówię nie!

 wpis przeniesiony 14.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Tygodnik opiniotwórczy. W dziale z kulturą recenzja. Podkusiło mnie. Nabyłam książkę. Przeniosłam na kundla. Czytałam. I niech to jasna cholera! Przeczytałam do końca, licząc na to, że może znajdę choć jeden powód, dla którego warto sięgnąć po tę książkę. Skończyłam. I pozostał mi niesmak. Pomniejszony o to, że zakończenie książki traktuję jako otwarte.

Niesmak na dnie serca. Dopełniłam go, oglądając wczoraj wieczorem razem z Sadownikiem Sponsoring Szumowskiej. I już wiedziałam, jaki smak ten niesmak ma. Książkę i film — w moim świecie — łączy samotność i klasowość. Możemy sobie śnić o lepszym życiu społecznym, ile chcemy. Jako społeczeństwo bogatego kraju chorujemy na samotność, klasowość i jeszcze większą samotność, bo w tłumie, w rodzinie, wśród bliskich. Czytać o tym nie zamierzam, zwłaszcza gdy w literkach stereotyp goni stereotyp. Bezradności, bezmyślności jest wystarczająco dużo w realnym świecie, bez stwarzania dodatkowych fikcyjnych dusz i ludzkich dramatów. Chciałoby się zmienić w tytule jedną literkę, by uzyskać ten właściwy, czyli Nieważność.

Ale, ale. Okładka przepiękna. No i rozmarzyłam się, bo chętnie spotkałabym kogoś, kogo ta książka zachwyciła.

     — Projekty — ożywiła się Zuzanna. — Więc też je macie.
— Oczywiście. Projekty, granty, rezydencje. Całe życie można spędzić na wypełnianiu wniosków. — Roześmiał się.

*

     — Po prostu lubię... słowa. Takie hobby, jak tropienie zwierząt.

*

[...] patrzyła na domy; każdy zawierał jakieś losy, aktualne, szczęśliwe i straszne.

Julia Fiedorczuk, Nieważkość,
Marginesy, Warszawa 2015.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz