środa, marca 04, 2015

1263. Zimna suka uśmiecha się we mnie

 wpis przeniesiony 13.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Tak. Jestem zimną suką.
Obrzydliwie zasadniczą. Tak.

Tak. Potrafię zrobić piekło. Jestem
niekulturalna i niesympatyczna. Tak.

Spóźniam się na wykłady minimum dwadzieścia minut. Nie.
Można o mnie powiedzieć wszystko, ale nie to, że się spóźniam.

W myśl unijnych przepisów studenci co semestr wypełniają ankietę oceniającą prowadzących zajęcia. W każdym semestrze studenci potrafią mnie zaskoczyć swoją diagnozą. Gołym okiem widać, że to „osoba prawdopodobnie z problemami natury psychicznej, należałoby skierować na badania”. Miał nosa człowiek, bo jak usłyszałam w grudniu — w zupełnie innych okolicznościach — normalni ludzie nie zostają terapeutami. Normalni, czyli jacy? Normalni, a ktoś chce taki być?

W każdym razie przy okazji pierwszego wykładu poinformowałam studentów, o tym co następuje.

Tak. Jestem zimną suką.
Obrzydliwie zasadniczą. Tak.

Tak. Potrafię zrobić piekło. Jestem
niekulturalna i niesympatyczna. Tak.

Spóźniam się na wykłady minimum dwadzieścia minut. No cóż, na to bym nawet nie próbowała liczyć.

Poinformowałam. Niech trawią do za tydzień, jaka suka im się trafiła. Swoje jednak wiem. Kilka lub kilkanaście osób z tego rocznika to fajne ludzie — będzie się z nimi wspaniale pracowało.

Zimna suka. Fantastyczna figura!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz