wpis przeniesiony 5.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
Upłakałam się jak norka z anegdoty, którą opowiedział Arny. Fragment, szybciutko zapisałam, by nie zgubić:
*
Upłakałam się ze wzruszenia, gdy jeden z Uczestników seminarium w niedzielę rano opowiedział, co mu się przytrafiło dzień wcześniej, gdy wracał z koleżanką po całym, wyczerpującym seminaryjnym dniu. Po powrocie do domu, napisałam do Piotra, by ocalić tę historię od zapomnienia. Oto ona:
We were on the underground and my friend Tracey lied down on the chair to relax. As she did that there was an older, kind of tramp guy who said:
Berlin is like a dream...
I said: wow, interesting...
He then offerred some Jägermeister to my friend.
He looked at her lying and said:
In Berlin we forgive everything...
I said: I see...
He said: We forgive because the whole world forgave us...
to już umiem:
danke shön
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz