wpis przeniesiony 5.03.2019.
(oryginał bez twardych spacji)
W przedostatniej ławce siedziałam, nie chcąc przeszkadzać wiernym w uczestnictwie w nabożeństwie żałobnym. Koło mnie przemknęło wiele ciekawych fraz... orszak aniołów... ognie piekielne... służebnica pańska...
Boże, jesteś Miłością… czy właśnie z miłości pozwalasz im snuć tę baśń o dobrym Władcy? O dobrym Panu, który zwalnia z odpowiedzialności, bo zawsze można powiedzieć, że Bóg tak chciał? Jeśli na oba pytania masz twierdzącą odpowiedź, to jesteś Miłością… niepojętą i niepojmowalną. To chyba dobrze, prawda?
*
Gdy jako dziecko byłam przymuszana do kościelnych praktyk, zawsze mówiłam „nie jestem godzien” pod koniec mszy. Nie szło mnie tego oduczyć. Teraz już wiem dlaczego. Nie można nauczyć wiary w niegodność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz