środa, marca 04, 2015

(1261+4). Radości ciasnego umysłu

 wpis przeniesiony 13.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Jestem nie tylko niekulturalna i niesympatyczna, złośliwa, czy nierozumiejąca czasów, w których przyszło żyć młodym ludziom. Jestem również uparta i o wyjątkowo ciasnym rozumku. Niestety, śmiem twierdzić, że rozumek mam nieszczególnie ciaśniejszy niż średnia krajowa.

Ciasny jest jednak na tyle, że nie mam bezbrzeżnej otwartości, by odkrywać wszystkie nowe światy. Nie ma takiego urlopu, na którym postanowię rzucić się na powieści szpiegowskie, czy erotyczne powieści dla niewiast. No nie!

Prawda jest taka, że Miłoszewskiego postanowiłam ugryźć z trzech powodów. Pierwszy — robię wolne od „moich” książek, co wiadomymi ścieżkami chodzą. Drugi — słowa Autora na rozdaniu Paszportów Polityki. Trzeci — ciekawość, kryminał i przemoc domowa, ciekawe, bardzo ciekawe.

Wszystkie te trzy powody wraz z dwoma pierwszymi tomami „przygód” prokuratora Szackiego, w naturalnym sposób, doprowadziły mnie do tomu trzeciego. Starałam się zostawić sobie znaczącą jego część na lotniskowy czas, ale się nie udało. W sobotę w nocy było po wszystkim.

Podtrzymuję, że w pewnym sensie jest to książka edukacyjna, która z powodzeniem może zastąpić lekcje z przysposobienia do życia w rodzinie. Scena, gdy ofiara przychodzi do Szackiego, bezcenna i na szczęście fikcyjna.

Ta książka uświadomiła mi, że kryminały to forma baśni dla dorosłych lub doroślejszych. Czyli udając się na nieznany ląd, w sumie wylądowałam w świecie emocji, uczuć, afektów, innymi słowy, u siebie. Ciasny ten rozumek, oj ciasny.

Na koniec, zachwyciło mnie to, co innych nie zachwyca, otwarte zakończenie.

     — Ale statystyka kłamie. — Szacki uśmiechnął się delikatnie, jakby miał dobre wiadomości. — Obejmuje tylko zło ujawnione. Tak naprawdę przestępstw i krzywd jest znacznie więcej. Czasami nigdy nie wychodzą na jaw, ponieważ zbrodnie doskonałe dokonywane są codziennie. Czasami są to rzeczy zbyt drobne, żeby poszkodowani chcieli je zgłaszać. Najczęściej jednak, zło ukryte jest za podwójną kurtyną strachu i wstydu. To przemoc w rodzinie. Szkolne prześladowania. Mobbing w firmach. Gwałty. Molestowanie. Czarna liczba krzywd, których nie sposób policzyć. Was to też spotka. Jedna na pięć spośród siedzących tu dziewczyn będzie ofiarą gwałtu lub próby gwałtu. Będziecie się znęcali psychicznie nad partnerami, będziecie kraść pieniądze niedołężnym rodzicom. Dzieci będą kuliły się w łóżkach, słysząc wasze kroki na korytarzu. Wykorzystacie żonę, uznając, że to wasze prawo. Albo będziecie udawali, że krzyki bitych i gwałconych za ścianą was nie dotyczą, że nie ma co się mieszać w sprawy innych.

*

Miejsce urodzenia przestało go definiować i to było dobre.

*

W każdym razie wracałam z tego piekielnego spotkania, zajechałam na Orlen po kawę i spotkałam Agatę. Kojarzysz? Ta, która chodziła z facetem, który był później mężem Agnieszki, której wuj pracował przez chwilę z moim ojcem w Stomilu, opowiadałam ci kiedyś o tym ośrodku, gdzie złapałam kleszcza, prawda?

*

[...] podróż z żoną to tak naprawdę podróż służbowa.

*

     — Powiedz to.
     — Nie rozumiem.
     — Zamiast patrzeć na mnie wymownie, powiedz to słowami. Na pewno słyszałaś, że ludzie czasami stosują taki sposób komunikacji
.

*

     — Powtarzałam sto razy różnym osobom, powtórzę i panom: domowi oprawcy nie mają wyrzutów sumienia, gdyż w ich świecie te czyny nie są złe. Oni wykorzystują swoje święte prawo do dyscyplinowania, do wychowywania, do karania, do przywoływania do porządku. Zarządzają swoimi dwunożnymi nieruchomościami w sposób, jaki uznają za właściwy. Zazwyczaj są z tego dumni, o wyrzutach sumienia nie ma mowy, o wstydzie też nie.

*

[...] wielką naiwnością rodziców jest upieranie się, że znają swoje dzieci.

*

Kto przy zdrowych zmysłach spaliłby czarownicę mimochodem i bez promocji, tak, że większość miasta byłaby przekonana, że jakiś mały pożar wybuchł w centrum, ale chyba szybko go ugasili.

*

[...] w każdej grze można wygrać. Nawet jeśli karty są znaczone i jedna strona dyktuje reguły wedle uważania, i tak można wygrać.

*

[...] nie każda osoba, która doświadczyła przemocy jako dziecko, musi się stać ofiarą lub katem w dorosłym życiu. Ale wszyscy, którzy w dorosłym życiu zaczynają krzywdzić lub pozwalają się krzywdzić, byli ofiarami lub świadkami przemocy w dzieciństwie. Sto procent.

*

Szacki wszystko zauważał bardziej, każdy detal. Jakby chciał się nasycić, zanim pożegna się ze światem małych, śmiesznych rzeczy, których normalnie nie zauważamy, bo jesteśmy zbyt zaaferowani, zbyt poirytowani albo zbyt odkładający na później.

Zygmunt Miłoszewski, Gniew,
Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2014.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz