poniedziałek, września 19, 2016

(2018+34). Degustacja #4

 wpis przeniesiony 24.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

19 września, czyli dziś, też w poniedziałek, tylko jedenaście lat temu Murakami napisał, przeczytany właśnie przeze mnie, rozdział. Niesamowite jest czytać tę książkę w odcinkach, zatrzymywać się przy wielu fragmentach, opisujących doświadczenia, które są przekładalne na mój aktualny świat. I kiwam głową ze zrozumieniem. I uśmiecham się, że doszłam do miejsca, gdzie… chcę więcej! Dużo więcej!

Dodaj bodziec i wytrwaj. Powtarzaj to. Cierpliwość jest warunkiem sine qua non całego przedsięwzięcia, ale daję głowę, że pojawią się rezultaty.

*

Moje mięśnie potrafią być tak uparte jak ja, a nawet bardziej. Są pamiętliwe i wytrwałe, i w pewnym sensie stają się coraz lepsze. Ale nie znają kompromisów. Nie poddają się. Tak wygląda moje ciało ze wszystkimi jego ograniczeniami i dziwactwami. […] Z wiekiem uczymy się cieszyć tym, co mamy. To jedna z niewielu dobrych rzeczy związanych ze starzeniem się.

*

Mięśnie są jak pojętne woły robocze. Jeśli ostrożnie, krok po kroku, zwiększa się obciążenie, uczą się je znosić. Jeśli zdoła się wyjaśnić im własne oczekiwania — najlepiej na przykładzie pracy, jaką są w stanie wykonać — mięśnie będą posłuszne, a stopniowo staną się mocniejsze. To nie wydarzy się, rzecz jasna, z dnia na dzień. Lecz o ile nie będziemy się śpieszyć i przyzwyczaimy je do pracy etapami, nie będą się skarżyć (choć od czasu do czasu mogą mieć skrzywione miny) i bardzo cierpliwie oraz posłusznie zaczną rosnąć w siłę.

*

Kiedy ludzie odchodzą, czy ich myśli przepadają na zawsze?

Haruki Murakami, O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu,
przeł. Jędrzej Polak, Muza, Warszawa 2010.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz