piątek, września 16, 2016

2050. Naprawdę!

 wpis przeniesiony 24.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Rany boskie! Muszę jeszcze posprzątać, ugotować, zakupy zrobić, przeczytać, napisać, pościelić, wyszorować, zamknąć, otworzyć, spakować, zaprosić, ugościć, zawieść, odebrać, wysłać, itd.

Perspektywa pierwsza. Że nie umie się zająknąć, że to dla niej — bo to zwykle o kobietę chodzi — jest zbyt dużo. Że nie negocjuje podziału obowiązków. Że nie wiedzieć czemu, wszystko to jednego dnia musi się wydarzyć. Ta perspektywa nas dziś nie interesuje. Całe dzieła w wielu tomach na ten temat powstały.

Perspektywa druga. Wynika z doświadczenia leżenia tygodniami w łóżku i z prostych marzeń, które wtedy się miało: pójść, zejść, dojść, które z oczywistych powodów musiały długo czekać na termin realizacji. Wynika z pracy, którą wkładam w to, by pójść, zejść, dojść, by móc posprzątać, ugotować, zakupy zrobić, przeczytać, napisać, pościelić, wyszorować, zamknąć, otworzyć, spakować, zaprosić, ugościć, zawieść, odebrać, wysłać, itd. Perspektywę tę najlepiej obrazuje zdanie, które zalęgło mi się w głowie.

To, że możesz coś zrobić, jest przywilejem.

Naprawdę. Pomyśl o tym. Pamiętaj. Wtedy jest inaczej.

przynajmniej u mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz