wtorek, września 13, 2016

(2021+4+2+11). Urlopownik (IV)

 wpis przeniesiony 24.03.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Nie wiem, co jest w powieściach, że tak wolno je czytam — wręcz sylabizuję.

Dobrze się przy tej książce bawiłam. Zatrzymało mnie kilka scen, obrazów i zdań. Przemieniło mnie też. Przynajmniej troszkę.

Sadownik & Jabłoń:
(po plaży wczoraj szli i dyskutowali gdzie zalec)

Jabłoń:
Tak żeby poleżeć, bo czytam romansidło
i już mi niewiele zostało, by skończyć.

Sadownik:
Romansidło!?

Miłość była najstarszym, najbardziej bezwzględnym katalizatorem pod słońcem.
     Zwykle jednak zakochujemy się w czymś, czego nam brakuje i co odnajdujemy w drugim człowieku
.

*

Chciałam zawiązać węzeł, który przetrwa na zawsze. Ale nie z kimś innym. Z samą sobą.
     Przez całe życie próbowałam na wiele nienazwanych, nieokreślonych sposobów podłączyć się do kogoś innego
[…] i więcej już tego nie chciałam. Chciałam należeć do siebie.

*

Stałam bez ruchu, lecz w moim wnętrzu schodziła lawina, osuwały się dzieje całego świata.

*

Nie wiem, czy rozumie w większym stopniu niż ja, w jaki sposób to, że należę do siebie samej, pozwala mi pełniej należeć do niego. A ja po prostu wiem, że to prawda.

*

Dominic przypomniał mi, że „Bóg jest kołem, którego środek jest wszędzie, a obwód nigdzie”. Zobaczę, czy ma rację.

*

Są rzeczy, których nie sposób wytłumaczyć, chwile, gdy życie układa się w tak dziwny sposób, że można im przypisać cały słownik znaczeń. Zapach śniadania wydał mi się dokładnie czymś takim.

*

Zdumiewało mnie, ile musimy dokonywać nowych wyborów, milion razy dziennie — wybierając miłość, a potem wybierając ją ponownie. Jak bardzo może się różnić miłość od zakochania.

*

     — W Afryce ludzie z plemienia Sonjo powtarzali, że któregoś dnia wzejdą dwa słońca. Jedno słońce wzejdzie na wschodzie a drugie na zachodzie. I kiedy spotkają się na górze, to będzie koniec.
     
[…]
     — Masz na myśli koniec świata? — zapytał Mike.
     — Mam na myśli, że kiedyś wszystko się kończy. Gdzieś zawsze wschodzą dwa słońca. Takie jest życie. Coś się kończy, a potem zaczyna się coś innego. Rozumiecie?

*

Przede wszystkim trzeba poddać się temu, co się kocha.

*

— Spróbuj spojrzeć na to z mojej strony, dobrze? — dodałam łagodniejszym tonem, ponieważ poprzednie zdanie zabrzmiało dość ostro.
— Dobrze — odparł machinalnie, ale domyślałam się, że tego nie zrobi. To jedna z najgorszych rzeczy, kiedy żyje się z inteligentnymi ludźmi: tak bardzo przywykli do tego, iż mają rację, że nie wyobrażają sobie, aby mogło być inaczej
.

*

Niektórzy mówią, że się stoczyłam — to bardzo miło z ich strony. Ja się nie stoczyłam, ja zanurkowałam.

Sue Monk Kidd, Opactwo świętego grzechu, przeł. Andrzej Szulc,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz