poniedziałek, listopada 26, 2018

(3095+4). Weekendowy grzeszek

 wpis przeniesiony 12.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Na Stasiuka jestem po prostu za głupia i wiem to od wielu lat. Próbowałam. Nie wyszło — nie mój typ wrażliwości i uważności. Ujął mnie jednak kudłatym pisaniem i fakt ten sprawił, że postanowiłam upolować tę książkę.

Upolowałam jako drugą i spędziłam z nią dobre chwile w weekend. Lubię rozmowy Doroty Wodeckiej, oj, lubię!

Co jest w życiu ważne?
     Szczegóły. Detale. Prostota. Ta uczuć, krajobrazu, czynności. Spokój.
     No i żeby ze stosunkowo niskim poziomem żalu odchodzić. Wiadomo, że zawsze będziemy odchodzili niepogodzeni, ale chciałbym móc powiedzieć: „No, okejos, Panie Boże, w miarę było. Chodźmy”.
     Ważne, żeby wykorzystać, co się dostało, nie przepieprzyć tego. Nic więcej nie dostaniemy. Ale w ogóle, o co pani mnie pyta?! Ja muszę rynny kupić
!

*

Co to znaczy żyć mocno?
Doświadczyć całego swojego potencjału: duchowego, intelektualnego, uczuciowego. I spotkać kogoś, kto potrafi to jeszcze uwolnić. I nie przegapić
.

*

Do tej pory kocham jeździć i nie rozumiem, jak można nie mieć przyjemności z przemieszczania się, z podróżowania. Jak można nie odczuwać tego dotyku świata?

*

Warto walczyć o to samo co zawsze. O siebie. Żeby się nie dać sformatować, że trzeba zwyciężać, zarabiać, kupować. Nie dać się przerobić na szczura, tylko znaleźć niszę i dzięki niej nie dać się wrobić w cały ten śmietnik, który sączy w nas popkultura, żeby przerabiać na konsumentów, na pożeraczy badziewia.

*

Jak się ucieka przeznaczeniu?
     Nie marnuje się szans, które daje los. I żyje się. Po prostu. Z dnia na dzień, bez żadnych wielkich planów. Z ciekawością.

*

Prawdziwa wolność jest samotnością. Bez poglądów, bez niczego. Pustka. I definiujesz swoją samotność wobec świata, wobec śmierci.
     Ja to lubię
, […] wolę spotykać myśl drugiego człowieka w jego dziele niż osobiście, że się tak wyrażę. Znam więcej książek niż ludzi i jest mi z tym dobrze.

*

I zaprząta mnie myśl, że nie zdążę na przykład.
     Z czym?
     Z życiem. Że nie zdążę przeżyć tego wszystkiego, na co mam apetyt, bo tego jest za dużo i nie zmieści się w jednym życiu
. Nie napiszę wszystkich książek, nie przeżyję wszystkich dni, nie spotkam się z bliskimi ludźmi w wystarczającym natężeniu.
     I co taka wiedza zmienia?
     Wszyscy mówią, że po pięćdziesiątce życie ma lepszy smak.
     To znaczy?
     Już nie trzeba lecieć w kosmos, nakręcać się, ekscytować. Wystarczy dobry dzień, dobry poranek, piękne światło
.

*

Chłopacy w pana wieku to raczej motory kupują.
Szczerze? Myślałem o tym. Przejechać step mongolski na motorze, to by było coś. Ale mi przeszło. Na motorze trudniej muzyki się słucha i trudno z towarzyszem podróży rozmawiać.

*

Po to się przecież podróżuje. Po dźwięki. Po obrazy. Po zapachy.

Andrzej Stasiuk w rozmowach z Dorotą Wodecką, Życie to jednak strata jest,
Agora/Czarne, Warszawa/Wołowiec 2015.
(wyróżnienie [czerwone] własne)

Facet nie może pożądać ubrania, na miłość Pana Boga! Facet może pożądać kobiety i samochodu. A nie ciuchów i kosmetyków!
     Ma pachnieć męskim potem?
     No powinien się, kurwa, myć, ale bez przesady. Są tacy, co mają czterdzieści buteleczek na każdą godzinę dnia! No ludzie! Facet powinien się niszczyć, powinien się zużywać, a nie kremem smarować. Ale to jest odbicie głębszego zjawiska, czyli obsesji nieśmiertelności. A facet akurat powinien być śmiertelny. Podejmować wyzwanie
!

*

W Hamburgu poszedłem raz po południu na spacer do parku i myślałem, że mnie, kurwa, stratują. Nie było ani jednego spacerującego! Wszyscy w tych strojach, wszyscy chudzi jak kościotrupy. Atak szkieletorów! A ja chciałem się przejść niespiesznie, wypiwszy piwo, będąc nieco gruby. Czułem się dyskryminowany. Poszedłem stamtąd. Dlaczego pani się śmieje?
     Bo pan się naprawdę denerwuje.
     Bo to nie jest anegdota. To nieznośne uczucie, kiedy biegnie na ciebie tłum obsesjonatów, przekonanych, że będą nieśmiertelni! Że śmierć zabiegają. Ohydne. Gatunek ludzki całkiem stracił godność. Z własną śmiercią sobie nie potrafi poradzić. Zabiegać ją chce. Koniec człowieczeństwa! Ta cywilizacja zdrowia oraz nieśmiertelności jest cywilizacją śmierci. Bo nie potrafi podjąć wyzwania, nie potrafi podjąć ludzkiego wysiłku i spotkać się z prawdziwym przeznaczeniem
.

*

Politykami najczęściej zdarza mi się gardzić. Nie potrafię się oprzeć temu niechrześcijańskiemu uczuciu, wiem, że jest paskudne i brzydkie. Przepraszam. Poprawię się. Od pół roku nie kupuję gazet, więc problem umrze wkrótce śmiercią naturalną. W realu raczej nie spotykam podobnych okazów.

*

Teraz wprawdzie nastawieni jesteśmy na produkcję zadowolonych z siebie bezwstydników, ale żeby żyć naprawdę, musisz poczuć napięcie, niejednoznaczność egzystencji, pewne rozdarcie. Życie powinno być nieco heroiczne, skomplikowane, lekko pochrzanione.

*

Grób jest potrzebny, żeby wiedzieć, skąd się jest. To pogańskie pragnienie, żeby były szczątki i żeby było dokąd pójść zaczerpnąć siły. Wrócić do przeszłości, do miejsca, z którego się wziąłeś.

*

Rozmawiam z przodkami, wierząc, że ich istnienie nie było daremne. Chociażby dlatego, że dzięki nim mogę przyjść na ten grób. Że jestem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz