czwartek, listopada 01, 2018

3071. W poranek wszystkich świętych grano

 wpis przeniesiony 11.04.2019. 
 (oryginał z zawieszkami) 

Krótka. Szybka. Oszczędna w słowach. Kalejdoskopowa. Prawie każde zdanie, fraza, scena w tej książce to leje po bombie — zatrzymują oddech i bicie serca. Na koniec człowiek się dziwi, że wyszedł z tego czytania cało. A może tylko mu się wydaje, że co najwyżej się zadrasnął.

Nie zapomnę tej książki, choć nie pamiętam, jak na nią wpadłam.

Przydział sal odbywa się na chybił trafił. Trafia się tam, gdzie jest akurat wolne łóżko. Depresja i zaburzone cechy osobowości leżą więc obok innych chorób. A tych mnogość. Są na przykład maniakalno-schizoidalne choroby, czyli takie, w których jesteś do niczego i zginiesz, zginiesz prędko (a lekarze ci w tym pomogą). Są też choroby lękowe, kiedy się ciągle boisz, ale nie wiesz czego, więc wychodzi, że wszystkiego.
     Zdrowi psychicznie, czyli personel, wierzą za to, że kiedy spadnie na podłogę karta chorobowa, należy ją przydeptać, żeby pacjentka nie leżała długo
.

*

Ludzie myślą, że mężczyźni na oddziałach psychiatrycznych piszą poezję i traktaty filozoficzne albo siedzą za wywrotowe myślenie i działalność opozycyjną. Myślą też, że na oddziałach psychiatrycznych znajdują się tylko seryjne morderczynie, wiedźmy, mówiące językami szeptuchy, chore na pląsawicę i wściekliznę potomkinie zwierząt urodzone z zębami i szóstym palcem. To też. Ale większość dziewczyn na oddziałach nie jest aż tak szalona i pamięta, co robili im ojcowie, wujkowie, mężowie, matki, co robił im Kościół, ZUS i rynek pracy.

*

Karolina dostaje szału i wrzeszczy:
     — Co ja, bez prawa? Wyjęta spod? Ja czuwam nad bezpieczeństwem wszystkich! Oddziału! Zięcia, tego skurwysyna! Troska i serce, praca i miłość! Ty chora, pojebana suko!
     Będą pasy dla Karoliny, co mnie zasmuca, bo po tych jej krzykach to każdy myśli, że ona ma przynajmniej schizofrenię. A ja z nią rozmawiałam i wiem, że z tym zięciem to prawda
.

*

Gdyby Basia mogła wyraźnie coś zakomunikować, poprosiłaby pewnie, żeby nie rozmawiano o niej jak o aucie albo o koniu.
     — Henryku, nie mów pielęgniarkom: „Wszystko koło niej zrobiłem, wyczyszczona, zęby wyszorowane, włoski umyte, cała lśni. Wszystko tak, jak ma być”. I nie klep mnie po plecach, Henryku, proszę
.

*

Przepustki najwcześniej wydaje się po dwóch tygodniach, zwykle na weekendy — na posprzątanie, popranie dzieciom. Bo przecież w domu wciąż jesteśmy matkami, żonami, dziewczynami. Świat na zewnątrz jest serio szybki. Dopiero na przepustce odczuwa się, jak bardzo leki otępiają. Ludzie jedzą w domach używając noży, mają kable do telewizorów i ładowarki do telefonów.

*

Tylko taras z ogrodem przychodzi mi do głowy, gdy myślę o antidotum na otępiającą medycynę.

Olga Hund, Psy ras drobnych,
Korporacja Ha!art, Kraków 2018.

Zadzieram łeb i patrzę w konstelacje gwiazd, które przecież tam są, choć ich nie widać. Są tam, a my z nimi, jedziemy wszystkie na jednym wozie: upchane i ciągnięte przez Wielką Niedźwiedzicę. A nasze nogi zwisają w mlecznej mgle.

*

     — Bo co to jest szaleństwo? Ta psychiczność? To my przysz na wolności wszyscy tak samo popierdoleni, prawda, jesteśmy, tylko tu się, pani Olgo, rozchodzi o to, jak se ktoś radzi z tym, no, rozczarowaniem. Czyli wtedy, jak ni chuja nie dostaje tego, czego chce. I jak się spokojnie rozczaruje, to zdrowy, a jak pokaże, że jest rozczarowany, przykładowo, wyjebie we wiatę przystanka, a akurat patrol będzie jechał, to już psychiczność.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz