wpis przeniesiony 12.04.2019.
(oryginał z zawieszkami)
Georginia i Kaan. Kaan i Georginia. Gepardzica duchem. Gdy One stały w kolejce, by złożyć zamówienie (również moje), wgapiałam się w równomiernie poruszający się wentylator na ciemnografitowym suficie. Marzyłam o tym spotkaniu od dwóch tygodni. Wentylator równomiernie bujał powietrze, a ja pławiłam się w bezgranicznym szczęściu.
Wczoraj. Gdy wróciłam do domu, szukałam właściwych słów, by zachować pamięć o tym popołudniu, ale tak trudno je znaleźć, gdy pławię się w szczęściu.
Na szczęście słowa znalazła Kaan. Znalazła piękne. Znalazła z właściwą sobie lekkością.
[…] ogrom jakości życia jest zależny od nas.
Jestem pewna, że to my wybieramy, jak chcemy żyć.
*
Zawsze znajdzie się ktoś, kto zamieniłby się z nami na miejsce;
ktoś, dla kogo nasz dzisiejszy
dzień/stan/możliwości/bliscy/praca/dom/przyjaciele/kraj/płeć...
byłyby czymś ekstra; czymś, o czym może sobie tylko pomarzyć.
Kaan
* * *
My, ludzie, jesteśmy tak bardzo pierwotni.
Życie to śmiech i łzy, i emocje,
i miłość,
i strach;
reszta to chuj.
Reszta jest bezwartościowa albo, w najlepszym wypadku,
stanowi dobre tło do tego, co istotne.
też Kaan.
(tylko godzinkę z hakiem później)
*
nasze miejsce, gdy raczymy się
wspólnym, pysznym czasem.
(gdy klikniesz w powyższy obrazek,
przeniesiesz się do menu możliwości)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz