Jabłoń:
(wczoraj przy porannej kawie wyje
z zachwytu nad albumem)
Mitoraj był Polakiem!
Myślałam, że Węgrem.
Sadownik:
Moim ulubionym rzeźbiarzem
jest Wantuch, Wacław Wantuch.
Jabłoń:
Ale on rzeźbił w świetle.
Sadownik:
Dokładnie tak!
*
W ten sposób już wczoraj znałam swój plan na dzisiejszą poranną kawę. Podreptałam do gabinetu, z Sadowniczej półki z albumami wyjęłam jeden z dwóch „Wantuchów”, które mamy, i przypominałam sobie zdjęcia, budziłam stare wrażenia, znajdowałam nowe.
Po wczorajszej niesamowitej nauce wyciągniętej ze słów z albumu Mitoraja, przeczytałam każde słowo. Tekst nie trzyma poziomu prawie wcale. Dał radę tylko Głowacki na skrzydełku okladki. Że Pilch (na drugim skrzydełku) w moich oczach zaliczy dno, śliniąc się dziadowsko, wcale mnie nie zdziwiło, że Bakuła rozczaruje na całej linii — to był dla mnie szok, bo są uczelnie, w które wierzę — dno-baba i tyle. Jej [d]amski punkt widzenia[: o]glądając zdjęcia i obrazy — nie mówiąc o rzeźbach — przedstawiające nagie kobiety, żałuję, że nie jestem mężczyzną, jest dla mnie nie tylko ubogi, ale głupi i prostacki. Błagam, proszę, nie! Żenujące są dla mnie jej słowa: [d]reszczyk emocji, który towarzyszy patrzeniu na piękne, kobiece ciało jest mi obcy. Widzę tylko formę i kolor. Wygląda na to, że wrażliwym jest się z natury, a nie z wykształcenia. Nie mogę uwierzyć, że nie znaleziono nikogo lepszego do napisania wstępu — lepiej byłoby dla tego albumu, gdyby słów nie było w nim wcale, ale! Dałam radę i coś wartego przepisania, ładnego wydłubałam.
Nie dowiem się, które ze zdjęć zachwycały mnie dziesięć lat temu — nie ma śladu po tym albumie na blogu. Ile z nich zachwyciło mnie wtedy i dziś, a które zatrzymały mnie przy sobie dopiero teraz? Uśmiecham się w duchu do siebie, ciekawa jestem, które wybiorę za pięć lat.
Już niekoniecznie wiemy, patrząc na dobrze znajome piersi, pośladki, uda i biodra, cudownie przemienione przez Wacława Wantucha w trudne do rozszyfrowania poetyckie pejzaże […].
// Janusz Głowacki
*
W bursztynie albumu tkwią zaklęte owady emocji artysty i jego modelek.
*
*
Nagość […] jest dla twórcy pretekstem do opowiedzenia wszystkiego o sobie i troszkę o pozującym.
*
Wacław Wantuch, Akty/Nudes, sł. wstępne: Hanna Bakuła,
Wydawnictwo BOSZ, Olszanica 2010.
*
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz