niedziela, maja 10, 2020

3805. Nie, nie, nie!

Nie wiem, po co sobie TO zrobiłam. Wiem tylko DLACZEGO: autorkę tej książki nazwano Wallraffem w spódnicy. Wallraffa uwielbiam, więc pomimo wielo­tygo­dnio­wego ignorowania tej pozycji, pękłam.

Dopychałam czytanie kolanem, a dokładniej, orzeszkowym genem: „zaczęłam, skończę”, troszkę nie dowierzając, że SOBIE to robię. Nie, Kostiuczenko to nie jest Wallraff w spódnicy.

Książka Jeleny Kostiuczenko jest nie tylko o Rosji. To diagnoza źle działającego świata, gdzie zanikają społeczne więzi, ludzka solidarność i mechanizmy wza­jem­ne­go wsparcia. Gdzie państwo nie chroni słabych. Gdzie zamiast prawa jest prawo pięści. Świata, w którym „przyszło nam żyć” — napisała Tłumaczka na początku. To książka o tym, że państwa powinny mieć „nie większą niż” po­wierz­chnię, by była pewność, że nie będzie tam rządziła głupota i mentalna krótko­wzroczność.

Gdy wrażeniami po tej książce dzieliłam się z Sadownikiem, doszliśmy do wniosku, że Polska stała się również przykładem zbyt dużego kraju.

     — Biznes jest jak kula śnieżna, powinien się toczyć, inaczej z nim koniec. Wciąga coraz więcej i więcej, i pieniędzy, i dusz. Ale jeśli tylko się zatrzyma, od razu zacznie się topić.
     — Trzeba patrzeć, na co orientuje się państwo. Nieniec chce się kłaniać swojemu jezioru, a jeśli pod tym jeziorem jest trzysta ton ropy naftowej? I milion ton gazu

*

Przemoc jest jak chleb powszedni. Cierpią z jej powodu wszyscy, prawie wszyscy są również jej sprawcami.

*

Biesłan to klęska. Dziura w tkaninie świata.
     To, co absolutnie niemożliwe, stało się i pozostało.
     1128 osób przyszło 1 września na rozpoczęcie roku szkolnego.
     334, w tym 186 dzieci, brutalnie zamordowano.
     783 zostało rannych.
     Ani jeden człowiek nie wyszedł stamtąd bez szwanku.
     Minęło dwanaście lat. Dziura nie zniknęła.
     Przebija się przez życie.
     Wszyscy zatykają tę dziurę, czym mogą.
     Obojętnością albo corocznymi łzami z przyzwyczajenia. Chodzimy obok niej, omijamy ją, wyczuwając brzegi, a to przecież wielkie ryzyko
.

*

Moralność jest jak religia, im więcej o niej mówisz, tym mniej jej zostaje.

*

Komornicy wytłumaczyli załodze, że będzie aukcja. To, co uchowało się po wywózce, zostanie sprzedane. W pierwszej kolejności odbierze swój dług państwo — dwa miliardy rubli zaległego podatku. Następnie zaspokoi się interesy banków i firm. Jeśli coś zostanie, można będzie pomyśleć o zwrocie wynagrodzeń.

*

     — A gdzie można złożyć skargę na was? – Do gabinetu zagląda człowiek z włosami do białości rozjaśnionymi przez słońce.
     — Tu może pan zostawić, panie Fadiejew — wzdycha Walentina Kuzniecowa. — Pana prawo. A skarga tym razem czego dotyczy?
     — Gazociąg na moim terenie przedłużyli. Bez mojej zgody.
     — Podatek na ziemię panu obniżymy…
     — I tak go nie płacę. Na mojej ziemi stoi szkoła, więc nie muszę.
     — Pan nie płaci, ale nie dlatego, że tak stanowi prawo, ale dlatego, że taką podjęliśmy decyzję — wyjaśnia po chwili milczenia Walentina Kuzniecowa. — A teraz ją cofniemy i wszystko na ten temat.
     — Ale jak to tak… — zaczyna Fadiejew i milknie. Zalega cisza.
     — Więc co, kompromis? – proponuje urzędniczka.
     — Tak, tak, kompromis, oczywiście, że kompromis! — cieszy się mężczyzna.
     — No dobrze, później do tego wrócimy.
     Fadiejew wychodzi niemal szczęśliwy
.

*

Wierzą w Boga i Bóg jest po ich stronie. A wojna powinna być kulturowa, to jest bitwy powinny się toczyć w sumieniu człowieka, by dobro w nas zwyciężało.

*

Cała ekipa pociągowa jest ubrana w eleganckie szare mundury. Wszyscy mają plakietki z imieniem, nazwiskiem i małymi flagami — najczęściej brytyjską. Flaga oznacza znajomość języka. Jeśli podejść do „Brytyjczyka” z pytaniem: „Do you speak English?”, ten odpowie: „A little bit”.

Jelena Kostiuczenko, Przyszło nam tu żyć. Reportaże z Rosji,
przeł. Katarzyna Kwiatkowska-Moskalewicz,
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2020.

I jak zrozumieć sens tego wszystkiego? — pyta Nina Fiedorowna. — Jednego udaje się uratować, a drugiego nie. I dlaczego? Teraz wierzę w Mojry, ślepe greckie baby. One plotą ludzkie losy z tego, co akurat mają pod ręką, i urywają nitkę, kiedy im się tylko zechce. Jedynie tak mogę jeszcze cokolwiek zrozumieć.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz