czwartek, maja 28, 2020

3824. Czytane tu (I)

Usłyszałam w zeszłym tygodniu wiersz i wiedziałam, że muszę ten tomik mieć. Klik, klik, tylko „w papierzu”. Zamówiłam (z pewnym obrzydzeniem). Trzeba było tylko na niego zaczekać. Miałam nadzieję, że przed szpitalem zdąży przyjść. Nie zdążył.

Czekał na mnie. Wciągnął dwa dni temu przy porannej kawie. Wrażenia osadzić się musiały, bym wiedziała, które fragmenty pod ręką tutaj chcę mieć — poza usły­sza­nym, a dorzuconym do tomiku przez Autora (jak przeczytałam) w ostatniej chwili.

dwa kamienie z których ani ten po lewej
stronie ani ten po prawej nie nadaje się
do szeregu działań choć nam trzeba odwalić
tyle brudnej roboty wokół siebie w sobie

*

kiedy kończą się możliwości
zaczyna się opowieść
kiedy stajesz się jeszcze bardziej
bezradny i niczego już

nie ukryjesz zaczyna się poezja
w której co najwyżej spotkasz się ze sobą

*

niech zatem będzie, że mój
najlepszy nienapisany
wiersz jeden z wielu chodzi za mną
od lat
[…]

*

z językiem trzeba twardo
jest jaki jest kawałek
drewna którym się podpieramy
i posiłkujemy w drodze

lecz nie zawsze szczęśliwie
jest jaki jest i nie ma
cienia wątpliwości że to glina
udręczona tchnieniem

Pana Boga i przez każdego
z nas gdy brak tchu

Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, Gdyby ktoś o mnie pytał,
Biuro Literackie, Stronie Śląskie 2020.
(wyróżnienie własne)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz