Miejsca sobie wczoraj znaleźć nie mogłam, aż… Przez zupełny przypadek (w który nie wierzę) przyszła do mnie ta książka. Wciągnęła.
Klik, klik i dała pochłonąć się cała. I wiedziałam, że już, że kończy się dzień… Skończyła się książka i dzień w miejscu dla mnie najwłaściwszym.
Poezja nie jest zrozumieniem — jest współodczuwaniem. To zbliżanie się do siebie, dzielenie się, odsłanianie rąbka duszy, wyjawianie szeptem tajemnicy. W poezji nie chodzi o to, by zrozumieć, ale o to, by poczuć.
*
Jesteśmy przypadkiem,
więc zdarzajmy się częściej.
Ramiona, które mają siłę, by otworzyć człowieka.
Ramiona, które mają w zgięciach łokci
ciepło i kołysanie.
Ramiona zbyt krótkie, by cię objąć i pojąć.
Musisz się zbliżyć.
*
Dziś poszukuję pretekstu. Jesteś oddalony ode mnie
o jeden powód, dla którego mogłabym zadzwonić.
Są ludzie, którzy zostają w kąciku ust, w załamaniach rąk.
Gdy myślisz, że są już najdalej,
gdzieś najbliżej serca słyszysz
znajome kroki.
Nie mów, że to przejdzie.
Nie mów, że to przeminie.
Bo ja czasem budzę się w śnie, w którym ktoś został.
*
Chcę cię jeszcze raz spotkać po raz pierwszy.
Weźmiesz mnie w garść,
ja zapuszczę palce w twojej dłoni.
Tak mógł narodzić się świat. I wiara w to,
że początek może nie mieć końca.
*
W oczach tak ciemno jest na samą myśl o jutrze,
że zasypia się szybko, by nastało dzisiaj.
Usta gotowe do słowa, dłoń otwarta na wróżbę.
Cała jestem czekaniem.
*
Chciałbyś mnie mieć. A ja ci mówię:
zgubisz mnie i znajdziesz. Dopiero wtedy
poczujesz, co to znaczy ze mną być.
*
Ból z powyłamywanymi słowami
*
Do wszystkich, którym mówiłam, że kocham:
przepraszam, wtedy nie wiedziałam, co to znaczy.
(Nie chciałam się dowiedzieć, ale to ten rodzaj wiedzy,
który zdobywa się przez sen, przez osmozę
i przez nieuwagę).
Nie chcę połowy.
Chcę całości.
Chcę tyle, ile zmieści się
w otwartych ramionach,
tyle, ile zmieści się w płucach, w głowie,
w dłoni.
*
A co, jeśli już nigdy nikogo takiego, niczego podobnego
nie będzie?
*
„Zostań” to strona czynna „bądź”.
„Zostań” to „bądź tu i teraz”.
*
Bo tu w ogóle nie ma racji. Tu jest tylko jedno życie. Tu jest tylko śmierć, przed którą można zrobić dużo przyjemnego. Dużo kilometrów przez plażę, przez lód, dużo dobrego jedzenia i książek, dużo filmów i kaw słodkich jak nie wiem co, dużo przytulania, dużo kłótni, a potem przeproszeń.
*
[…] gdy leżeliśmy wieczorem, oddychając spokojnie. Gdy nie musieliśmy mówić, by wiedzieć. Gdy byliśmy w swojej najczystszej postaci.
Anna Ciarkowska, Chłopcy, których kocham,
Wydawnictwo Otwarte, Kraków 2018.
Potrzebuję słowa na uspokojenie.
Jednego słowa, które sobie zasuszę
na płasko w jakiejś książce,
które sobie schowam do portfela jak rybią łuskę.
*
Gniazdo uplecione z twoich rąk. Wykluwam się
z poranka i nie chcę już śnić o ciepłych krajach.
Chciałabym powiedzieć ci: nie bój się. I sobie powiedzieć.
I nam.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz