Siedem zdań Dudi’ego na temat tej książki, wybrany przez Niego cytat, zdjęcie na okładce i choć podróżnicze książki nie należą do mojej bajki to, po postawieniu warunku tylko ibuk, klik, klik i na kundlu miałam.
W blokach startowych na szczycie stosiku książek do przeczytania chwilkę dłuższą spędziła. Potem czytałam ją równolegle z dwiema innymi, aż w pewnym momencie rzuciłam wszystko, by tylko z nią być. Sceptycyzm, że książka prawie sześćdziesięcioletnia powinna udać się na emeryturę, jest kompletnie nieuzasadniony. Tylko ilustracje, na które też sobie ostrzyłam zęby, trafiają do mnie tylko w liczbie, którą śmiało można określić błędem statystycznym.
Najważniejsze w tej książkowej drodze: przeszkody były, są i będą! — w każdej drodze, której się podejmiesz, bez względu na to, jak bardzo jest twoją ścieżką — pamiętaj o tym, idź dalej i rób swoje.
Wszelkie sposoby postrzegania świata są dobre, jeśli tylko potrafimy się z nim pogodzić.
✁
Podróż często daje sposobność do wytrącenia się z rutyny, lecz nie daje — jak sądziliśmy — wolności. Raczej stwarza poczucie pewnych ograniczeń: wyrwany ze swego środowiska, pozbawiony swych nawyków jak grubego opakowania, podróżny zostaje sprowadzony do skromniejszych wymiarów. Rozwija za to w sobie ciekawość, intuicję, zdolność bezinteresownego zachwytu.
✁
Podróż nie potrzebuje uzasadnień. Rychło okazuje się, że jest celem sama w sobie. Sądzisz, że po prostu odbędziesz podróż, lecz niebawem ta podróż zaczyna cię kształcić lub paczyć…
✁
Persja jest ciągle jeszcze krajem cudowności.
To słowo skłoniło mnie do refleksji. U nas „cudowność” byłaby raczej czymś wyjątkowym, co ratuje sytuację; jest użyteczna, a przynajmniej pouczająca. Tutaj może narodzić się z zaniedbania, grzechu, katastrofy, które łamiąc ustalone zwyczaje, otwierają życiu nieoczekiwane pole do zademonstrowania swych bogactw przed oczami zawsze gotowymi je podziwiać.
✁
[…] w obietnicach jest zawsze coś pedantycznego i małostkowego, co sprzeciwia się rozwojowi, nowym siłom, niespodziankom.
✁
Pomysły, dotychczas pielęgnowane bez powodu, opuszczają nas, inne zaś kształtują się i dopasowują do nas jak kamienie do koryta strumienia. Nie trzeba się samemu wysilać: droga pracuje za nas.
✁
Czas należy tylko do Boga, toteż Afgańczycy nie składają chętnie obietnic, które zbytnio wybiegają w przyszłość.
✁
Kamień nie należy do naszego królestwa; ma innych interlokutorów i inny cykl życia niż my. Obrabiając go, można sprawić, że będzie przemawiał naszym językiem, ale przez krótki czas. Potem wróci do swojego, który znaczy: pękanie, opuszczenie, obojętność, zapomnienie.
✁
Nie nakazy, lecz przestrogi: tylko cichutka muzyka ciała, utracona od dawna, którą odzyskuje się stopniowo i do której trzeba się dostroić.
✁
✁
Siedziałem w bezruchu dobrą godzinę, upajając się tym apolińskim pejzażem. […]
„Wieczność… przejrzysta oczywistość świata… spokojna przynależność…” — ja też nie wiem, jak to wyrazić… bo, jak by powiedział Plotyn:
Styczna przylega do krzywej w sposób, którego nie można ani pojąć, ani sformułować.
✁
— Mam wszelkie wady — rzekł ze znużonym uśmiechem — i tak jest lepiej.
Nicolas Bouvier, Oswajanie świata, ilustr. Thierry Vernet,
przeł. Krystyna Arustowicz, Noir Sur Blanc, Warszawa 2013.
(wyróżnienie własne)
Mechanika, postęp: zgoda! Ale nie zdajemy sobie sprawy, jak się od niego uzależniliśmy, a gdy robi nam psikusa, jesteśmy do tego znacznie gorzej przygotowani od tych, którzy wierzyli w Białą Damę lub w Upiornego Mnicha, lub też liczyli, że najbardziej kapryśne bóstwa zapewnią im obfite plony. Mogli przynajmniej im naurągać, jak Hetyci; wypuścić im w niebo parę strzał jak Massageci albo ukarać ich za lenistwo, nie składając przez jakiś czas na ich ołtarzach rytualnych pokarmów. Ale jak się rozprawić z elektrycznością?
✁
Tutaj, gdzie dorzyna się pojazdy, nie myśląc o ich sprzedaniu, właściciele warsztatów samochodowych nie znają tego repertuaru skonsternowanych lub pogardliwych min, które u nas zawstydzają użytkownika starego gruchota i zmuszają do kupna nowego auta. To są artyści, a nie sprzedawcy. Pęknięta głowica cylindra, pokiereszowany wał rozrządu, miska olejowa pełna czegoś w rodzaju metalowej mąki — takie rzeczy nie są w stanie zbić ich z tropu. Większe wrażenie robią na nich zdrowe części: reflektory, drzwiczki, które się dobrze zamykają, solidne podwozie; natomiast inne, no cóż, po to je wymyślono, by je naprawiać.
✁
Co wieczór wykręca rozdzielacz, świece i podąża do oberży z zatłuszczonym pudłem pod pachą. Czyni to z ostrożności — nikt nie ukradnie ciężarówki bez zapłonu — a także dlatego, by mieć coś do dłubania. Po herbacie przez cały wieczór czyści elektrody, blaszki, wszystkie te małe powierzchnie, które wytwarzają światło lub iskry i są duszą ciężarówki. To codzienne obcowanie z siłami magnetycznymi sprawia mu dużą frajdę i nadaje jakąś promienność.
✁
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz