wtorek, października 13, 2020

3983. Trzecia w składzie

[x.P.P.] Wiesz, w ogóle obawiam się, że będzie: „Myślałem, że Pawlukiewicz jest inny…”. Nie wiem, jaki był x. Pawlu­kie­wicz. Myślę, że był po prostu mądrym i wraż­li­wym człowiekiem. Książka nie burzy moich o Nim wyobrażeń, bo do momentu, gdy zachwycił mnie tytuł tej książki, nie miałam zielonego pojęcia o istnieniu tego Człowieka.

Zachwycił i porwał mnie tytuł tej książki. W ryzach trzymały mnie procenty… 10% pierwszej, 10% drugiej, 10% tej, czwartej i piątej fragment lub akapit. Skończyła się pierwsza, druga, skoń­czy­ła się i ta.

     [x.P.P.] Nigdy nie sądziłem, że herbata może być traktowana jako lekarstwo.
     Jeden kapelan opowiadał, że Włosi mają w apteczkach ranigast, witaminę C i herbatę właśnie. U nich herbata stoi nie w kuchni, a w apteczce
.
     [R.Cz.] Dlaczego?
     [x.P.P.] Na wypadek, gdyby ktoś miał jakąś niestrawność. Oni pytali nas, Polaków, dlaczego my tyle lekarstwa wypijamy. (śmiech)
     [R.Cz.] No tak… Włochy: kawa, kawa, kawa i jeszcze raz kawa.
     [x.P.P.] Tak. Pytałem kiedyś jednego Włocha, czy jest u nich ka­wa rozpuszczalna. A on popatrzył zdziwiony i zapytał: „A co to jest?”.

[R.Cz.] Ksiądz nigdy nikogo nie przekreśla. Mówi: „Spróbuj, jutro bądź troszkę lepszy. Zawalcz o jedną rzecz. Popraw je­dną sprawę. Nie poddaj się jeszcze ten jeden dzień, wy­trwaj jeszcze raz”.

[x.P.P.] Na studni jest napisane: „Skarb 9 metrów”. Bohaterowie schodzą na 3 metry, patrzą — są boczne drzwi. Ładują się w nie, a drzwi natychmiast się za nimi zatrzaskują… Było napisane: „Skarb 9 metrów”, a oni zeszli tylko na 3 metry… Za mało uszedłeś, za płytko szukałeś, musisz wejść jeszcze głębiej. Nie daj się nabrać na to, że skarb jest na 3 metrach. Musisz dojść do samego dna.

Mrówka idzie ze słoniem po moście i mówi: „Słoniu, ale dudnimy”…

     [R.Cz.] Pan Parkinson na pewno bardzo dużo zabrał… Czy dał coś w zamian?
     [x.P.P.] Nie stałem się bardziej pobożny, jeśli o to Pani pyta.

     [R.Cz.] Od ilu lat Ksiądz pali?
     [x.P.P.] Paliłem od ósmej klasy. Potem poszedłem do seminarium i rzuciłem. Ale jak przeczytałem, że nikotyna hamuje chorobę Parkinsona, wróciłem do papierosów. Nie ukrywam… spodobał mi się ten pomysł wyhamowania Parkinsona

[x.P.P.] […] przyjmuję żydowską teorię prawdy, że pra­wdzi­we jest to, co jest mądre. A nieważne, czy realnie się zdarzyło.

[x.P.P.] […] mój manewr pozwolił konflikt zażegnać. Przychodziłem do jednych i mówiłem: „Powiedzcie tym drugim o swoich wadach, tylko nie wskakujcie od razu w ocenianie drugiej strony. Idźcie i przyznajcie się, że byliście w błędzie”. A potem szedłem do drugich i mówiłem to samo. I oni mnie posłuchali. Publicznie przyznali się do swoich wad, do słabości. Zacząłem wtedy od siebie.[…]
     […]
     Tamten konflikt z czasów seminaryjnych spowodował, że poczułem się mocno. Tylko ja jeden byłem po obu stronach (no, może dwóch nas takich było). I oni mnie szanowali za to, że nie stanąłem po niczyjej stronie. Jedni widzieli we mnie dobro w prawej ręce, inni patrzyli i widzieli dobro w lewej ręce — a ja miałem obie ręce.

     [R.Cz.] Ksiądz czuje się kochany?
     [x.P.P.] Przez niektórych.
     [R.Cz.] A przez Pana Boga?


x. Piotr Pawlukiewicz
(1960–2020)

     [R.Cz.] Każdy ma misję siać dobro, każdy po swojemu, ale często nie będzie mu dane widzieć i wiedzieć, kiedy ten jego siew wyda owoc. Nie my będziemy zbierać plony.
     [x.P.P.] No tak. […] To, co robimy, rzeczywiście owocuje nieraz po latach. Dopiero wtedy otwiera się przed nami głębia.

ks. Piotr Pawlukiewicz w rozmowie z Renatą Czerwicką,
Z braku rodzi się lepsze… Wywiad strumyk,
Wydawnictwo RTCK*, Nowy Sącz 2020.
(wyróżnienie własne)

_____________
* akronim: rób to, co kochasz.

     [x.P.P.] „Bosa do mnie przyjdź. I od progu bezwstydnie powiedz mi, czego chcesz…” zespołu Perfect. (śmiech) No nie wiem.
     [R.Cz.] Bardzo dobrze zna Ksiądz słowa. (śmiech)
     [x.P.P.] Sama piosenka jest genialna, tylko nie pasuje w momencie, gdyby za chwilę miał paść radiowy komunikat, że oto posłuchamy teraz różańca z Jasnej Góry

(tamże)

Perfect, Kołysanka dla nieznajomej.

2 komentarze:

  1. swego czasu słuchałem Pawlukiewicza jak przysłowiowa "świnia grzmotu" , bo to był świetny kaznodzieja - warto posłuchać jak mówi dla samej przyjemności słuchania, nawet abstrahując od szczegółowo religijnych treści wiele u Pawlukiewicza prawd uniwersalnych - dziś niestety tacy są rzadkością - jutubek pomoże ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taak, w czasie redagowania tego wpisu odpaliłam jutiuba, bo… bardzo byłam ciekawa, jaki miał głos. Mądry, wrażliwy i nienadęty — wspaniały i uniwersalny, i ludzki człowiek. Rzadkość, to prawda.

      Usuń