Niedzielne odliczanie literek, dwa. Informacja o tej książce przyszła do mnie tego samego dnia, którego zostałam obdarowana tamtą książką. Znikąd pojawił się pomysł, z wierzchu wyglądający na idiotyczny, by obie zacząć czytać rownolegle. Za jego realizację wzięłam się prawie natychmiast, bo tonący niejednej brzytwy się chwyta. Tę książkę czyta się wolniej, bo ma zwyczajnie spokojniejszy, zapraszający do kontemplacji, nurt. Pytanie, na które nie znam i nigdy nie poznam odpowiedzi, brzmi: czy gdybym nie była w stanie, w którym trudno dostrzec jakiekolwiek światełko w tunelu, czy sięgnęłabym po tę książkę, o tak bardzo pretensjonalnym tytule?
Żałoba to słowo-parasol określający doświadczenie, z jednej strony głęboko dojmujące dla wszystkich tych, którzy przez nie przechodzą; z drugiej zaś jest ono tak ekstremalnie zindywidualizowane, że pomimo istnienia wielu mądrych drogowskazów, każdy musi sam na własną rękę szukać sposobów, metod i trików, by przetrwać, utrzymać się na powierzchni istnienia, przehibernować ten trudny czas. Ja palę świeczki, słucham muzyki, włóczę się po książkach (czasem od środka, czasem nie kończąc), a gdy nic nie pomaga, w biały dzień idę spać.
Ta książka zrobiła mi różnicę. Zobowiązała mnie do pracy. Jest warta podjęcia eksperymentu. By być sprawiedliwą, a nie tylko oczadziałą jej zawartością, muszę napisać, że Autorce nie udało się uniknąć nieakceptowalnej przeze mnie obrzydliwości. Tak, niestety, w całość elegancko wplotła myślenie o życiu konkretnego człowieka, które — to myślenie — jest najczystszą formą tzw. inspiration porn. Nie zmienia to jednak faktu, że poza tą jedną wpadką, całość to nie new-age-and-ancient-stupidity rodem z jutjuba Beaty P. czy mądrości kaułcza od spraw życiowych, lecz opowieść o wielu owocnych spotkaniach z niesamowicie ciekawymi i mądrymi ludźmi.
Zbyt często zdarza się, że masz tuż przed sobą coś naprawdę wspaniałego, ale nie zdajesz sobie z tego sprawy, dopóki ukochana osoba nie odejdzie, chwila nie przeminie, a kwiaty nie zwiędną.
*
[…] doświadczenia i przeżycia definiują nas w sposób, który jest niedostępny dla przedmiotów.
*
Na serwetce napisałam nagłówek: „Trzy rzeczy, za które jestem dzisiaj wdzięczna”. Potem przesunęłam serwetkę w stronę Susan i podałam jej długopis.
– Wymień je.
Susan przez dłuższą chwilę wpatrywała się w serwetkę, a potem ją wzięła, przekreśliła „trzy rzeczy” i zamieniła na „jedną rzecz”.
– A więc zacznijmy od czegoś prostego – powiedziałam.
*
[…] wcale nie jesteśmy uprawnieni do posiadania dobrych rzeczy, tylko mamy szczęście, że do nas trafiły […].
*
Ponieważ nie zdajemy sobie sprawy, jak działa mózg, by nas chronić, dramatyczne sytuacje zazwyczaj wydają się gorsze, kiedy je sobie wyobrażamy, niż gdy rzeczywiście się zdarzają. […] W swoich przewidywaniach nie uświadamiamy sobie bowiem, że kiedy nieszczęście się wydarzy, psychologiczny układ odpornościowy będzie ciężko pracował, żeby uczynić je bardziej znośnym.
*
Jeśli możesz zmienić coś, co cię unieszczęśliwia, zrób to. Ale jeśli coś straciłeś, coś ci się przytrafiło albo po prostu jest nieuchronne, to czy możesz ofiarować sobie większy dar niż wdzięczność za wszystko, co przynosi życie?
*
Nie jestem w stanie zmienić tego, co się stało, ale za to mogę zmienić sposób myślenia i to sprawia mi wielką przyjemność.
*
[…] nie jesteśmy w stanie kontrolować wszystkiego, co się nam przytrafia. Ale możemy kształtować swoją postawę, nastrój i perspektywę. A to może zmienić o wiele więcej niż wszystko inne.
*
Musimy sobie jednak uświadomić, że
każdemu ktoś kiedyś pomógł.
*
– Och, Peter, zapomniałam zapytać. Skąd to dodatkowe T w GRATTITUDE? – zapytałam.
Przez jego twarz przemknął uśmiech.
– Moja droga, chodzi o ATTITUDE, nastawienie – odparł i uścisnął mnie na pożegnanie. – Nastawienie zawsze jest najważniejsze.
Peter Tunney, [dostęp: 21.01.2023], źródło.
*
Czujecie zapach liści? Czasem musisz coś stracić, żeby to docenić i poczuć. Myślimy, że wdzięczność wyrażamy wtedy, gdy wszystko idzie dobrze. Ale tak naprawdę odczuwamy ją wtedy, gdy wszystko sprzysięga się przeciwko nam.
*
Wdzięczność pojawia się wtedy, gdy doceniasz każdą chwilę i traktujesz ją jak coś wyjątkowego.
*
Gdy doceniasz to, co robią inni ludzie, zaczynasz zauważać, że wszyscy jesteśmy ze sobą połączeni.
*
[…] aby docenić to, co się ma, potrzeba sporo pewności siebie. Dużo łatwiej myśleć o tym, czego nam brakuje.
*
Nie musimy świadomie skupiać się na tym, jak bardzo jesteśmy wdzięczni za to, że tu jesteśmy i że żyjemy, bo gdy natura ogłasza swoje cuda, my czujemy to w głębi naszych ciał i dusz.
– Moja dusza nie znajdzie innych schodów do nieba prócz uroków ziemi – powiedziałam.
– Led Zeppelin? – rzucił Ron.
– Właściwie Michał Anioł. Kiedy nie malował kaplicy Sykstyńskiej, pisał wiersze.
*
Nikt nie wejdzie na szczyt na własną rękę.
*
– „Im więcej w nas radości, tym jesteśmy doskonalsi” – przeczytałam napis.
Craig uśmiechnął się zaciśniętymi ustami.
– To Spinoza – poinformował. – Podoba mi się pogląd, że radość czyni nas doskonałymi. To dobra filozofia życia, prawda?
Janice Kaplan, Dziennik wdzięczności,
przeł. Magdalena Hermanowska,
Dom Wydawniczy
Rebis, Poznań 2022.
(wyróżnienie własne)
Niepokój bierze się stąd, że pragniemy tego, na co nie mamy wpływu.
*
Wdzięczność jest postawą […].
*
Karol Darwin był przekonany, że społeczeństwa cechujące się największym poziomem współczucia najlepiej się rozwijają, ponieważ akty dobroci są zauważane, odwzajemniane, przekazywane dalej.
*
[…] wielkie zmiany mogą się zdarzyć, ale pod warunkiem że sam ich dokonasz.
*
[…] kiedy spędzamy czas na łonie natury, kora przedczołowa (część płata czołowego odpowiedzialna za funkcje wykonawcze) odpoczywa. Przebywając wśród chmur, drzew czy wonnych kwiatów, wpadamy w kojący rytm, który łączy nas z czymś potężniejszym niż my sami.
*
Wdzięczność jest potężniejsza, niż sądzimy.
*
[…] spojrzałam na niego znad miętowej herbaty. Odczuwanie wdzięczności wydało mi się doskonałym pomysłem – miłym zastępstwem dla gniewu, frustracji, wzburzenia i urazy.
*
Znajdź powód do wdzięczności.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz