Niedzielne odliczanie literek, raz. Zaciekawił mnie podczytnik tej książki, gdy tylko się ukazała, ale cena skutecznie mnie odrzuciła. Zaznaczyłam więc ją do upolowania i biernie czekałam. Z tego właśnie powodu nie trafiła do najlepszych, przeczytanych przeze mnie w 2022 roku, książek. Nie zdążyłam jej kupić, bo pod koniec grudnia zostałam nią obdarowana.
Zdecydowanie jest dla mnie pierwszą najlepszą książką roku 2023. Według mnie bez żadnego problemu obroni się jako styczniowa lektura obowiązkowa dla tych, którzy rok w rok tworzą listę celów na nowy rok, by już po pierwszym kwartale mieć do wyboru: albo mierzyć się z poczuciem winy, albo szybko zapomnieć o stworzonej liście celów, albo obiecać sobie, że spisane cele to jednak nie są na rok lecz na dwa lata, by móc trwać w oparach złudzenia kontrolowania własnego życia.
Lubię w książkach spotykać książki — te, które znam, i te, które chciałabym przeczytać. Nie zdziwił mnie uśmiech na mej twarzy, gdy w tej został przywołany Morgan Scott Peck, a dokładniej ten sam cytat, który i ja pięć lat temu wydłubałam niczym rodzynkę z drożdżowego ciasta.
Rzecz nie w tym, że jesteśmy zbyt zajęci albo nasza uwaga zbyt łatwo ulega rozproszeniu, tylko że nie chcemy przyjąć do wiadomości prawdy o czytaniu. Tej mianowicie, że jest to czynność, która zasadniczo odbywa się własnym tempem. […] uważne przeczytanie fragmentu tekstu po prostu zabiera tyle czasu, ile zabiera.
*
Absurdem jest, żebyś musiał zrobić więcej, niż możesz. […] Powinieneś zrobić tyle, ile będziesz potrafił, zostawić to, z czym nie zdążysz, i uznać, że dyktatorski wewnętrzny głos nalegający, żebyś zrobił wszystko, jest najzwyczajniej w błędzie. […] musimy podjąć pewne trudne decyzje: którym piłkom pozwolić upaść, kogo rozczarować, które wieloletnie ambicje porzucić, w których rolach zawieść.
*
Pierwsza [reguła cierpliwości] brzmi: naucz się
czuć komfortowo mimo obecności problemów.
*
Każda chwila, w której podejmujemy decyzję, staje się okazją, by wybrać coś z menu pełnego zachęcających propozycji – menu, którego mogliśmy w ogóle nie otrzymać.
*
Dążenie do poczucia pewności jest z natury skazane na porażkę, co oznacza, że masz pozwolenie, żeby przestać to robić.
*
Spędzamy całe dnie, martwiąc się, bo nie panujemy nad tym, co nas czeka. A mimo to większość z nas prawdopodobnie zgodziłaby się ze stwierdzeniem, że dotarliśmy do aktualnego miejsca w życiu, nie wywierając na to większego wpływu. Rzeczy i zdarzenia, które uważamy za najwartościowsze elementy naszego życia, zawsze okazują się skutkiem bezładnego zbiegu przypadkowych zdarzeń, których nie sposób byłoby zaplanować i których zdecydowanie nie da się już odmienić.
*
[…]
jedyne, czym plan jest – jedyne, czym fizycznie
może być – to określenie bieżącej intencji.
*
Czym bowiem, w gruncie rzeczy, jest martwienie się? To nawracające przeżycie, w którym umysł próbuje wytworzyć poczucie bezpieczeństwa w odniesieniu do przyszłości, ponosi porażkę, a potem próbuje jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz – tak jakby samym wysiłkiem włożonym w niepokojenie się mógł zapobiec katastrofie. Paliwem dla niepokoju jest zatem wewnętrzna potrzeba, by wiedzieć zawczasu, że nam się uda.
*
To ostatnia rzecz, za którą czujemy wdzięczność, prawda?
Że się przydarzyliśmy.
Wiesz, nie musiałeś się przydarzyć.
Nie musiałeś. A jednak ci się udało.
// Douglas Harding (1909–2007)
*
[…] jeśli uda ci się skupić uwagę, nieważne, jak rzadko ani na jak krótki czas, na niesamowitości istnienia i na tym, jak mały skrawek tegoż istnienia ci przypada – prawdopodobnie odczujesz namacalną zmianę we wrażeniu, jakie wywołuje w tobie istnienie tu i teraz, bycie żywą istotą niesioną przez nurt czasu.
*
[…]
rzeczy, na których skupiamy uwagę,
definiują, czym dla nas będzie rzeczywistość.
*
Z kolei gdy poświęcimy uwagę temu, że w ogóle mamy możliwość doświadczenia czegoś irytującego, często nabieramy innego spojrzenia na sprawę. Nagle zaczyna się jawić jako coś niesamowitego to, że w ogóle istniejemy i coś przeżywamy, i ta świadomość zupełnie przerasta rangą fakt, że dane doświadczenie, tak się składa, jest irytujące.
*
Wyczuwamy, że istnieją sposoby spędzania czasu, które są ważne i dają spełnienie, nawet jeśli nie w pełni umiemy określić, na czym polegają.
*
Nasz zasadniczy problem nie polega na tym, że dysponujemy ograniczoną ilością czasu. Dużo szkodliwszy […] jest nieświadomie odziedziczony uciążliwy zestaw wytycznych dotyczących spędzania czasu, które zasadniczo gwarantują, że zrobimy sobie krzywdę.
*
Na dłuższą metę wszyscy jesteśmy martwi.
*
[…] być może postrzegał otoczenie bardziej intensywnie, doznawał poczucia bezczasu, które współczesny franciszkanin i pisarz Richard Rohr nazywa „życiem w głębokim czasie”. […] do dziś napotykamy okazjonalnie wysepki głębokiego czasu. Ma to miejsce w chwilach, w których, jak napisał Gary Eberle, wślizgujemy się „do krainy, w której jest dość wszystkiego, w której nie staramy się zapełnić pustki ziejącej w nas albo w świecie”. Granica pomiędzy naszym ja a resztą rzeczywistości zaciera się, a czas staje w miejscu. „Zegar, rzecz jasna, nie zatrzymuje się – pisze Eberle – ale przestajemy słyszeć jego tykanie”.
*
[…] strach jest częścią życia i nic wielkiego mi się nie stanie, jeśli go doświadczę.
*
Większość z nas w taki czy inny sposób inwestuje ogromną ilość energii, żeby uniknąć spotkania w cztery oczy z rzeczywistością, w której się znajdujemy. […] Strategie, które obieramy w celu zwiększenia produktywności, zasadniczo pogarszają naszą sytuację, bo większość z nich to po prostu metody sprawniejszego unikania.
*
[…] im odważniej konfrontujemy się z prawdą o naszej skończoności – i działamy w zgodzie z nią, zamiast z nią walczyć – tym łatwiej o produktywność, radość i poczucie, że to, co robimy, ma znaczenie.
*
Czasownik „decydować” wywodzi się z łacińskiego wyrazu decidere, który znaczy „odcinać”. Jest bliskim kuzynem takich słów, jak cezura albo precyzja.
*
Jeśli zamierzamy skorzystać z naszego krótkiego czasu na tej planecie, czyli znaleźć w nim źródło pewnej przyjemności, lepiej zacznijmy teraz.
*
Być może warto, żebyśmy wpletli w codzienne życie więcej zajęć, które są celem samym w sobie. Innymi słowy, żebyśmy poświęcili część swojego czasu na rzeczy, od których nie oczekujemy niczego poza tym, że będziemy je robić.
*
[…] doświadczyć życia takiego, jakim realnie, skończenie – i całkiem często niesamowicie – naprawdę jest.
*
[…] to, co zrobimy ze swoim życiem, nie ma większego znaczenia. Wszechświatowi jest absolutnie obojętne, w jaki sposób wykorzystamy nasz czas.
*
Nigdy nie staniemy się silniejszym partnerem w relacji z chwilami naszego życia, ponieważ jesteśmy wyłącznie tymi chwilami.
*
Wszyscy znajdujemy się w sytuacji średniowiecznych murarzy. Dokładamy po kilka nowych kamieni do katedry, której ukończenia z pewnością nie doczekamy. Mimo wszystko, warto ją zbudować.
Oliver Burkeman, Cztery tysiące tygodni,
przeł. Michał Jóźwik,
Insignis Media, Kraków 2022.
(wyróżnienie własne)
[…] akceptacja ograniczeń to organizowanie dni ze świadomością, że w żadnym razie nie starczy ci czasu na wszystko, co chciałbyś zrobić albo czego się od ciebie oczekuje, i nie ma najmniejszego powodu, żebyś miał to sobie za złe.
*
[…] głównym czynnikiem sprawiającym, że nasze wybory mają znaczenie, jest właśnie to, że skutkują przeżywaniem pewnych rzeczy kosztem innych.
*
Akceptacja własnych ograniczeń oznacza także opieranie się pokusie zostawiania sobie opcji (co jest tylko kolejnym sposobem na podtrzymanie wrażenia, że ma się kontrolę nad życiem) na rzecz celowego podejmowania dużych, onieśmielających, nieodwracalnych zobowiązań.
*
Dopiero kiedy całym sercem pojmiesz, że pewne rzeczy naprawdę są niemożliwe, zdobędziesz siłę, żeby się przeciwstawić. Od tej chwili, niezależnie od swojej sytuacji, będziesz mógł skoncentrować wysiłki na budowaniu takiego życia, jakie uznasz za najbardziej wartościowe.
*
[…] wbrew temu, co się mówi, nie liczy się myśl, tylko wysiłek. A konkretnie – niewygoda. Czyniąc proces wygodniejszym, odzieramy go ze znaczenia.
*
Uwaga tymczasem po prostu jest życiem. Doświadczenie bycia żywym składa się wyłącznie z sumy wszystkich rzeczy, którym poświęcamy uwagę.
*
Nie chodzi więc tylko o to, że urządzenia elektroniczne odciągają naszą uwagę od ważniejszych spraw. Większym kłopotem jest to, że zmieniają sposób, w jaki te sprawy definiujemy.
*
Tancerze również wiedzą, że kiedy zapominają się w tańcu, synchroniczność staje się bramą do innego wymiaru – do uświęconej krainy, w której granice własnego ja rozmywają się, a czas przestaje istnieć.
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz