niedziela, stycznia 15, 2023

4894. Z oazy (CII)

Niedzielne odliczanie literek, raz. Zaciekawił mnie podczytnik tej książki, gdy tylko się ukazała, ale cena skutecznie mnie odrzuciła. Zaznaczyłam więc ją do upolowania i biernie czekałam. Z tego właśnie powodu nie trafiła do najlepszych, prze­czy­ta­nych przeze mnie w 2022 roku, książek. Nie zdążyłam jej kupić, bo pod koniec grudnia zo­sta­łam nią obdarowana.

Zdecydowanie jest dla mnie pierwszą najlepszą książką roku 2023. Według mnie bez żadnego problemu obroni się jako styczniowa lektura obowiązkowa dla tych, którzy rok w rok tworzą listę celów na nowy rok, by już po pierwszym kwartale mieć do wyboru: albo mierzyć się z poczuciem winy, albo szybko zapomnieć o stworzonej liście celów, albo obiecać sobie, że spisane cele to jednak nie są na rok lecz na dwa lata, by móc trwać w oparach złudzenia kontrolowania własnego życia.

Lubię w książkach spotykać książki — te, które znam, i te, które chciałabym prze­czy­tać. Nie zdziwił mnie uśmiech na mej twarzy, gdy w tej został przywołany Morgan Scott Peck, a dokładniej ten sam cytat, który i ja pięć lat temu wydłubałam niczym rodzynkę z drożdżowego ciasta.

Rzecz nie w tym, że jesteśmy zbyt zajęci albo nasza uwaga zbyt łatwo ulega rozproszeniu, tylko że nie chcemy przyjąć do wiadomości prawdy o czytaniu. Tej mianowicie, że jest to czynność, która zasadniczo odbywa się własnym tempem. […]  uważne przeczytanie fragmentu tekstu po prostu zabiera tyle czasu, ile zabiera.

*

Absurdem jest, żebyś musiał zrobić więcej, niż możesz. […]  Powinieneś zro­bić tyle, ile będziesz potrafił, zostawić to, z czym nie zdążysz, i uznać, że dyk­ta­torski wewnętrzny głos nalegający, żebyś zrobił wszystko, jest naj­zwy­czaj­niej w błędzie. […]  musimy podjąć pewne trudne decyzje: którym piłkom pozwolić upaść, kogo rozczarować, które wieloletnie ambicje po­rzu­cić, w których rolach zawieść.

*

Pierwsza [reguła cierpliwości]  brzmi: naucz się
czuć komfortowo mimo obecności problemów
.

*

Każda chwila, w której podejmujemy decyzję, staje się okazją, by wybrać coś z menu pełnego zachęcających propozycji – menu, którego mo­gli­śmy w ogóle nie otrzymać.

*

Dążenie do poczucia pewności jest z natury skazane na porażkę, co oznacza, że masz pozwolenie, żeby przestać to robić.

*

Spędzamy całe dnie, martwiąc się, bo nie panujemy nad tym, co nas czeka. A mimo to większość z nas prawdopodobnie zgodziłaby się ze stwier­dze­niem, że dotarliśmy do aktualnego miejsca w życiu, nie wy­wie­ra­jąc na to większego wpływu. Rzeczy i zdarzenia, które uważamy za naj­war­to­ściow­sze elementy naszego życia, zawsze okazują się skutkiem bezładnego zbiegu przypadkowych zdarzeń, których nie sposób by­ło­by zaplanować i których zdecydowanie nie da się już odmienić.

*

[…]  jedyne, czym plan jest – jedyne, czym fizycznie
może być – to określenie bieżącej intencji.

*

Czym bowiem, w gruncie rzeczy, jest martwienie się? To nawracające przeżycie, w którym umysł próbuje wytworzyć poczucie bezpieczeństwa w odniesieniu do przyszłości, ponosi porażkę, a potem próbuje jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz – tak jakby samym wysiłkiem włożonym w nie­po­ko­je­nie się mógł zapobiec katastrofie. Paliwem dla niepokoju jest zatem wewnętrzna potrzeba, by wiedzieć zawczasu, że nam się uda.

*

To ostatnia rzecz, za którą czujemy wdzięczność, prawda? Że się przydarzyliśmy.
Wiesz, nie musiałeś się przydarzyć.
Nie musiałeś. A jednak ci się udało.
 // Douglas Harding (1909–2007)

*

[…]  jeśli uda ci się skupić uwagę, nieważne, jak rzadko ani na jak krótki czas, na niesamowitości istnienia i na tym, jak mały skrawek tegoż istnie­nia ci przypada – prawdopodobnie odczujesz namacalną zmianę we wra­żeniu, jakie wywołuje w tobie istnienie tu i teraz, bycie żywą istotą niesioną przez nurt czasu.

*

[…]  rzeczy, na których skupiamy uwagę,
definiują, czym dla nas będzie rzeczywistość.

*

Z kolei gdy poświęcimy uwagę temu, że w ogóle mamy możliwość do­świad­cze­nia czegoś irytującego, często nabieramy innego spoj­rze­nia na sprawę. Nagle zaczyna się jawić jako coś niesamowitego to, że w ogó­le istniejemy i coś przeżywamy, i ta świadomość zupełnie przerasta rangą fakt, że dane doświadczenie, tak się składa, jest irytujące.

*

Wyczuwamy, że istnieją sposoby spędzania czasu, któ­re są ważne i dają spełnienie, nawet jeśli nie w pełni umiemy okre­ślić, na czym polegają.

*

Nasz zasadniczy problem nie polega na tym, że dysponujemy ograniczoną ilością czasu. Dużo szkodliwszy […]  jest nieświadomie odziedziczony uciąż­li­wy zestaw wytycznych dotyczących spędzania czasu, które zasadniczo gwa­rantują, że zrobimy sobie krzywdę.

*

Na dłuższą metę wszyscy jesteśmy martwi.

*

[…]  być może postrzegał otoczenie bardziej intensywnie, do­zna­wał po­czu­cia bezczasu, które współczesny franciszkanin i pisarz Richard Rohr na­zy­wa „życiem w głębokim czasie”. […]  do dziś napotykamy okazjonalnie wy­sep­ki głębokiego czasu. Ma to miejsce w chwilach, w których, jak napisał Gary Eberle, wślizgujemy się „do krainy, w któ­rej jest dość wszystkiego, w której nie staramy się zapełnić pustki ziejącej w nas albo w świecie”. Gra­ni­ca pomiędzy naszym ja a resztą rzeczywistości zaciera się, a czas staje w miejscu. „Zegar, rzecz jasna, nie zatrzymuje się – pisze Eberle – ale prze­sta­jemy słyszeć jego tykanie”.

*

[…]  strach jest częścią życia i nic wielkiego mi się nie stanie, jeśli go doświadczę.

*

Większość z nas w taki czy inny sposób inwestuje ogromną ilość energii, żeby uniknąć spotkania w cztery oczy z rzeczywistością, w której się znaj­du­je­my. […]  Strategie, które obieramy w celu zwiększenia produktyw­no­ści, za­sad­niczo pogarszają naszą sytuację, bo większość z nich to po prostu me­to­dy sprawniejszego unikania.

*

[…]  im odważniej konfrontujemy się z prawdą o naszej skończoności – i działamy w zgodzie z nią, zamiast z nią walczyć – tym łatwiej o produktywność, radość i poczucie, że to, co robimy, ma znaczenie.

*

Czasownik „decydować” wywodzi się z łacińskiego wyrazu decidere, któ­ry znaczyodcinać”. Jest bliskim kuzynem takich słów, jak cezura albo precyzja.

*

Jeśli zamierzamy skorzystać z naszego krótkiego czasu na tej planecie, czyli znaleźć w nim źródło pewnej przyjemności, lepiej zacznijmy teraz.

*

Być może warto, żebyśmy wpletli w codzienne życie więcej zajęć, które są celem samym w sobie. Innymi słowy, żebyśmy poświęcili część swojego cza­su na rzeczy, od których nie oczekujemy niczego poza tym, że będziemy je robić.

*

[…]  doświadczyć życia takiego, jakim realnie, skończenie – i całkiem często niesamowicie – naprawdę jest.

*

[…]  to, co zrobimy ze swoim życiem, nie ma większego znaczenia. Wszech­świa­to­wi jest absolutnie obojętne, w jaki sposób wykorzystamy nasz czas.

*

Nigdy nie staniemy się silniejszym partnerem w relacji z chwilami naszego życia, ponieważ jesteśmy wyłącznie tymi chwilami.

*

Wszyscy znajdujemy się w sytuacji średniowiecznych murarzy. Dokładamy po kilka nowych kamieni do katedry, której ukończenia z pewnością nie do­cze­ka­my. Mimo wszystko, warto ją zbudować.

Oliver Burkeman, Cztery tysiące tygodni,
przeł. Michał Jóźwik, Insignis Media, Kraków 2022.
(wyróżnienie własne)

[…]  akceptacja ograniczeń to organizowanie dni ze świa­do­mością, że w żadnym razie nie starczy ci czasu na wszystko, co chciałbyś zrobić albo czego się od ciebie oczekuje, i nie ma najmniejszego powodu, żebyś miał to sobie za złe.

*

[…]  głównym czynnikiem sprawiającym, że nasze wybory mają znaczenie, jest właśnie to, że skutkują przeżywaniem pewnych rze­czy kosztem innych.

*

Akceptacja własnych ograniczeń oznacza także opie­ra­nie się pokusie zostawiania sobie opcji (co jest tylko ko­lej­nym sposobem na podtrzymanie wrażenia, że ma się kontrolę nad życiem) na rzecz celowego podej­mo­wa­nia dużych, onieśmielających, nie­od­wra­cal­nych zo­bo­wią­zań.

*

Dopiero kiedy całym sercem pojmiesz, że pewne rze­czy naprawdę są niemożliwe, zdobędziesz siłę, żeby się prze­ciw­stawić. Od tej chwili, niezależnie od swojej sy­tu­a­cji, będziesz mógł skoncentrować wysiłki na bu­do­wa­niu takiego życia, jakie uznasz za najbardziej war­to­ściowe.

*

[…]  wbrew temu, co się mówi, nie liczy się myśl, tylko wysiłek. A konkretnie – niewygoda. Czyniąc proces wy­god­niej­szym, odzieramy go ze znaczenia.

*

Uwaga tymczasem po prostu jest życiem. Doświadczenie bycia żywym składa się wy­łącz­nie z sumy wszystkich rzeczy, którym poświęcamy uwagę.

*

Nie chodzi więc tylko o to, że urządzenia elektroniczne odciągają naszą uwagę od ważniejszych spraw. Więk­szym kłopotem jest to, że zmieniają sposób, w ja­ki te sprawy definiujemy.

*

Tancerze również wiedzą, że kiedy zapominają się w tań­cu, synchroniczność staje się bramą do innego wymiaru – do uświęconej krainy, w której granice własnego ja rozmywają się, a czas przestaje istnieć.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz