niedziela, listopada 12, 2023

5257. Z oazy (CCIV)

Nie­dzielne odliczanie literek, raz. Dziewięć lat temu z hakiem napisałam: jest film, na który koniecznie musimy iść razem. Tydzień wcześniej, jak doczytałam w tym wpisie, byliśmy razem na wystawie zdjęć Vivian. Filmu, uśmiechnęłam się, Sadow­nik do tej pory nie obejrzał.

Po przeczytaniu tej książki, obejrzałam jeszcze raz filmowy zwiastun. Są w nim wszystkie zdjęcia Vivian, które i dawno temu, i teraz robią na mnie takie samo, pio­ru­nujące, wrażenie. Nic się nie zmieniło, zazdroszczę Jej odwagi fotografowania ludzi.

Ta książka to przede wszystkim biografia, ale czytanie dodatków świadczy o tym, że to również sprawozdanie z trwającej wiele lat przygody wypełnionej zmarłymi i ży­ją­cy­mi jeszcze ludźmi, historiami, przedmiotami, uporem, afektem, szczęśli­wym tra­fem i przypadkiem.

Historia zaczyna się w 2007 roku na licytacji komorniczej w Chicago. Kiedy jeden z nabywców, John Maloof, dokładnie przyjrzał się porzuconym pu­dłom wypchanym fotografiami, które kupił, licząc na to, że wykorzysta je w planowanej książce, odkrył prawdziwy skarb: tysiące negatywów nie­zna­ne­go autorstwa.

🖇

Podobnie jak wielu ludzi byłam zachwycona zdjęciami, ale nie dawały mi spo­koju sprzeczne opisy osobowości Vivian, niezrozumienie, z jakim spotkał się jej stosunek do fotografii, oraz brak informacji o rodzinie i ży­ciu oso­bi­stym. Jednak tam, gdzie większość widziała nieprzeniknioną ta­jem­ni­cę, ja dostrzegłam luki do wypełnienia i poczułam, że muszę roz­wik­łać za­gad­kę, która tak wielu wprawiła w zakłopotanie.

🖇

DODATEK C: KULISY
[…]  często pytano mnie o metody używane do odnalezienia tych, któ­rzy kiedyś znali fotografkę i jej rodzinę. Szczęście i wytrwałość odegrały ważną rolę, a większość poszukiwań zajęła wiele lat. Kie­ro­wała mną fascynacja podróżami i zdjęciami Vivian, a także chęć postawienia sobie wyzwania.

📎

DODATEK D: WSKAZÓWKI […]
     Kiedy mamy imię i nazwisko, możemy znaleźć w internecie pra­wie każ­de­go. […]  zestawiając poszczególne informacje – wiek, adre­sy, nazwiska panieńskie, inicjały, drugie imiona i pokrewieństwo – znalazłam wszystkie osoby powiązane z Vivian Maier, których szukałam.
     […] 
     Unikaj pokusy wypełniania luk hipotezami zamiast dowodami. […]
     Jeśli zapis jest niejasny lub nie ma sensu, nie odrzucaj go od razu. […]
     Jeśli nie możesz znaleźć danej osoby, poszukaj kogoś, kto mógł ją znać. […]
     Niezwiązane ze sobą źródła mogą zawierać informacje nie­o­sią­gal­ne w in­ny sposób. […]
     Przygotuj się na marnowanie czasu. Przykład: ostatecznie dzie­więć­dzie­siąt pięć procent tropów, za którymi podążałam, i prze­glą­da­nych przeze mnie zapisów okazało się nie mieć związku z mo­i­mi poszukiwaniami. Tak naprawdę nie był to jednak zmar­no­wa­ny czas, ponieważ poznałam wielu ludzi, wiele miejsc i rzeczy, o któ­rych istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia.

🖇

Ochoczo towarzyszyła chłopcom w zabawach na świeżym powietrzu, zawsze gotowa paść na ziemię w swoich ładnych sukienkach.
Francja, 1932.

🖇

Szanse, że jej wyjątkowe dzieło kiedykolwiek ujrzy światło dzienne, były niemal bliskie zera, jeśli weźmiemy pod uwagę splot nieprawdopodobnych wydarzeń, które doprowadziły do jego uratowania i rozpowszechnienia. Gdyby nie doszło do choćby jednego z nich, fotografie mogłyby zniknąć na zawsze: niemal na pewno wylądowałyby w śmietniku.

🖇

[…]  zdjęcia to tylko ulotne chwile w strumieniu czasu. Najtrafniej ujęła to Susan Sontag: „Robiąc zdjęcie, stykamy się ze śmiertelnością, kru­cho­ścią, przemijalnością ludzi i rzeczy. Właśnie dlatego, że wy­bie­ra­my jakąś chwilę, wykrawamy ją i zamrażamy, wszystkie zdjęcia stanowią świadectwo nieubłagalnego przemijania”.

🖇

[…]  kiedy tylko znajdowała na to czas, włóczyła się po ulicach. Tamtej zimy uchwyciła miasto pokryte śniegiem, prawdopodobnie w porze, kiedy jest najpiękniejsze, tchnące niespotykaną łagodnością i spokojem.


Zima 1955.

🖇

Wreszcie, kiedy dzwoniąca kobieta zaczęła bluzgać do słu­chaw­ki, Vivian zażartowała: „Równość – jeśli panowie to robią, dla­czegóż panie by nie mogły?”.

🖇

Eugenie Jaussaud opuściła Francję ponad sto lat temu i zmarła w 1948 roku, zatem szanse na znalezienie kogoś, kto ją znał, były bliskie zera. Jed­nak biorąc pod uwagę jej niezwykłą karierę kucharki i wrażenie, jakie spra­wia­ła w listach, uznałam, że była uczciwa, ciepła i mądra i naj­praw­do­po­dob­niej odegrała naj­waż­niej­szą rolę w życiu wnuczki.

🖇

Kiedy utkniemy w martwym punkcie,
warto zmienić źródło informacji […].


Chicago, ok. 1969.

🖇

Na wystawie wszechobecne były dzieci, w dużej mierze przedstawione jako żywiołowe i w ciągłym ruchu. Chociaż pojawiają się one nieustannie rów­nież w pracach Vivian, ukazywała je w odmienny sposób, zde­cy­do­wa­nie wy­różniając się swoją niechęcią do idealizowania maluchów.


Kanada, 1955.

Vivian miała niesamowitą zdolność skłaniania maluchów do współpracy w fotograficznych przedsięwzięciach. Jej zdjęcia przedstawiają dzieci w każ­dym wieku, wszystkich ras i klas społecznych, jakby uzyskała mandat na reprezentowanie wszystkich młodych ludzi na świecie. Poprzez kontakt wzrokowy i błyskawiczne reakcje stworzyła fotografie, które emanowały czystą autentycznością. Zazwyczaj w tamtych czasach robiono zdjęcia wy­szo­ro­wanym, ubranym i szczęśliwym dzieciom – przypominającym ślicz­nie zapakowane prezenty. Vivian uchwyciła pełne spektrum ich życia i uczuć, łącznie ze łzami i napadami złości.


Stuyvesant Town, 1954.

🖇

Dla wielu ludzi, którzy nie chcą się zdobyć na wyważoną próbę wyjaśnienia lub umieszczenia jej zachowania w kontekście, Vivian Maier pozostaje uta­len­to­wa­ną dziwaczką ze smutnym życiorysem, ale ona z pewnością od­rzu­ci­łaby takie wyobrażenie o sobie.

🖇

[…]  mogła sobie pozwolić na robienie tego,
co chciała i lubiła.

🖇


Kanada, 1955.

W fotografii artystka mogła wyrażać swoje przekonania, uczucia i wni­kli­we zrozumienie kondycji ludzkiej, tworząc ogromny zbiór prac od­zwier­cie­dla­ją­cych uniwersalne prawdy i całą gamę emocji.


Chicago, późne lata pięćdziesiąte.

🖇

Zazwyczaj po prostu stawała w jednym miejscu i pozwalała się rozwijać wydarzeniom wokół niej bez tworzenia narracji […].

🖇

Dzięki niezwykłej wrażliwości wizualnej potrafiła wynieść banalne rzeczy, takie jak druciane kosze na śmieci, sprężyny materaca lub stosy drew­nia­nych skrzynek, do poziomu geometrycznego piękna.

🖇

[…]  z powodu przenikliwej inteligencji i zdecydowanych opinii Vivian często wydawała się apodyktyczna i wyniosła, kiedy wy­ra­żała swoje poglądy.

🖇

Osobowość Vivian – tak jak osobowość każdego z nas – została ukształ­to­wa­na przez wiele czynników: geny, doświadczenia z dzieciństwa, przy­pad­ko­we spotkania, nawiązane relacje i spontaniczne decyzje.

🖇

Niezwykłe cechy osobowości pozwoliły jej pokonać każdą przeszkodę i ułożyć życie tak, by czuła się bezpieczna i spełniona. […]  Dla Vivian fotografia była czymś więcej niż środkiem ekspresji: umożliwiała jej zaangażowanie.

🖇

Przez cały 1954 rok Vivian fotografowała tak wiele obiektów od tyłu, że stało się to poniekąd jej znakiem rozpoznawczym, obok podejścia „mniej znaczy więcej” widocznego w ujęciach części ludzkiego ciała i przedmiotów osobistych. Czasami wystarczyły jej zaciśnięta dłoń, bosa stopa lub prosty gest, by opowiedzieć całą historię.


Nowy Jork, 1953.

🖇

Funkcjonowała w tych warunkach całkiem dobrze, a kiedy pewnego dnia coś poszło nie tak, jak to się prawie zawsze zdarzało, podnosiła się i znaj­do­wa­ła nowy sposób, by zapewnić sobie niezależność i nie re­zy­gno­wać ze swoich przyjemności. Starzejąc się, pomimo okresów melancholii lub fru­stracji, pozosta­ła pełna energii i aktywna, w ciągu dnia zazwyczaj robiła zdjęcia, a wieczorami wychodziła do kina czy teatru. W rzeczywistości przez większość czasu wyglą­dała na wyjątkowo szczęśliwą.

🖇

[…]  pstrykała raz i ruszała dalej.

🖇

Coraz częściej starała się uchwycić okruchy życia, chwile zazwyczaj umy­ka­ją­ce uwadze – takie jak ta, w której najmłodsze z trójki dzieci pod torami kolejki naziemnej z podziwem patrzy w górę z otwartymi ustami, a przed­miot wywołujący zdumienie jest znany tylko jemu.


Późne lato, Nowy Jork, 1953.

🖇

Anne Morin, kuratorka i badaczka dorobku Vivian […]  uważa, że „auto­por­tre­ty pozwoliły Vivian na przedstawienie niezbitego dowodu jej obecności w świecie, w którym wydawało się dla niej nie być miejsca”.


Chicago, 1978.


Chicago, druga połowa lat siedemdziesiątych.

🖇

Nieżyjąca już Mary Ellen Mark uważała, że Vivian zdobyłaby sławę za ży­cia, gdyby inni zobaczyli jej zdjęcia, i zwięźle podsumowała talent niani: „Jej prace są świetne, nie ma co do tego wątpliwości. Jest fantastyczną fo­to­grafką uliczną i wspaniałą portrecistką. Ma doskonałe oko, wszystko jest ideal­­ne. Piękne kadrowanie, piękny punkt widzenia, prawdziwy punkt wi­dze­nia. Jest fantastyczna”.


Nowy Jork, 1954.

🖇

[…]  bez wytchnienia przemierzała ulice, aby zdobyć biegłość w fotografowaniu i opanować nowe techniki.


Lato, Chicago, 1978.

🖇

Gdyby Vivian walczyła z rakiem, a nawet lżejszymi fizycznymi do­legli­wo­ścia­mi, takimi jak drżenie samoistne, artretyzm lub choroba le­ni­we­go oka, te przypadłości nie zostałyby odrzucone jako nieistotne dla jej fotografii. Prawdopodobnie chwalono by ją za niezłomność w realizowaniu swoich celów mimo niepełnosprawności. Jednak nawet wśród świa­tłych ludzi przeważa uprzedzenie wobec chorób umysłowych. Wiele osób w Champs­aur mimo niepodważalnych dowodów oburzało się na sugestię, że Vivian lub jej rodzina miała jakiegokolwiek rodzaju zaburzenia psy­chicz­ne. Eks­per­ci, którzy zamietli sprawę pod dywan, jeszcze wzmocnili to błęd­ne przekonanie.

🖇

Gdyby zwrócono uwagę na jej chorobę, od początku stałoby się oczywiste, że Vivian nie udostępniała swoich zdjęć, ponieważ były one przedmiotem pato­­logicznego gromadzenia, nad którym nie miała kontroli.

🖇

Postępowe poglądy Vivian sprawiały, że dążyła do uchwy­cenia punktu przecięcia rasy i klasy.


Chicago, 1971.

🖇

Nic nie może trwać wiecznie.
Musisz zrobić miejsce dla innych ludzi.
To karuzela. Robisz pełną rundkę i koniec,
a potem ktoś inny dostaje taką samą szansę
.
– Vivian do sąsiada o śmierci

Ann Marks, Vivian Maier. Niania, która zmieniła
historię fotografii
, przeł. Tomasz Macios,
Wydawnictwo Znak, Kraków 2023.
(wyróżnienie własne)

[…]  można i należy uznać, że Vivian Maier zasługuje na zupełnie inne wyróżnienie. Jest inspirującą posta­cią: kobietą, która pokonała przeszkody, aby przejść przez życie na własnych warunkach, mocno angażując się przy tym na rzecz wspólnego dobra.

🖇

Jest tu autentyczne oko, prawdziwa znajomość ludzkiej natury, fotografii i ulicy, a takie rzeczy nie zdarzają się często. W pracach Vivian od razu widać zrozumienie czło­wieka, ciepło i filuterność.
 //   Joela Meyerowitz

🖇

W świecie sztuk pięknych wybór ujęć, kadrowanie i ro­bie­nie odbitek uznaje się za nieodłączne elementy fo­to­gra­fii, niemal równie ważne jak samo zdjęcie. Jak wy­mow­nie wyjaśnił Ansel Adams: „Negatyw jest odpo­wied­ni­kiem partytury, a odbitka – zagranego na jej podstawie koncertu”.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz