dziś jest drugi z siedmiu ostatnich dni. pamiętam Twoje dłonie wystukujące rytm w każdej wolnej chwili. pamiętam, że uwielbiałeś Mistrza, grającego utwory drugiego Mistrza, więc nimi łomolę sobie dziś, po wyjęciu konkretnych nut z czytanych, z myślą o Tobie, literek.
345/365
Dudnienie deszczu znacząco się wzmogło i Eiden Aya bezwiednie podniosła głowę znad książki. Za oknem panował mrok, choć było południe, a gwałtowna ulewa odzierała z barw znajdujący się na tyłach domu zagajnik. Było je słychać, oczywiście. Deszczowe konie. Ten rytm, który od dziecka tyle razy słyszała. Kiedy mówiła dawniej: „O, biegną deszczowe konie”, wprawiała tym dorosłych w konsternację.
🪶
Był z natury optymistą, […] ale zachował w pamięci chłodną szarość doświadczenia, że był odmieńcem.
🪶
Począwszy od długości palców, wielkości dłoni, gibkości ramion i nadgarstków, przez długość i głębokość oddechu, sprężystość mięśni, aż po wytrzymałość uważnie wyćwiczonych mięśni głębokich, wszystko to przekładało się na piękne pianissimo i fortissimo, wskazywało na głębokie zrozumienie i pokorę wobec utworu, pozwalało na swobodę jego wykonania.
Riku Onda, Pszczoły i grom w oddali,
przeł. Katarzyna Sonnenberg-Musiał,
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2020.
🪶 🪶 🪶 🪶 🪶 🪶
J. S. Bach, Das Wohltemperierte Klavier t. 1, m.in.:
nr 1, C-dur; nr 2, c-moll; nr 5, D-dur;
nr 6, d-moll,
Glenn Gould (fortepian).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz