Moje lenistwo ograniczyło mi media społecznościowe dawno, dawno temu do śledzenia poczynań: ❦ jednego pieska, choć jest nikczemnego rozmiaru, świetnie radzi sobie z językiem włoskim (fantastyczna historia, odtwarzać wyłącznie z dźwiękiem), ❦ jednego sprzedawcy, będącego pod względem fizycznym przeciwieństwem pieska, ale współdzielącego z nim, poza płcią, znajomość włoskiego ❦ oraz kilka kont osób zajmujących się propagowaniem tego czy innego języka. By nie mijać się z prawdą, w kategorii używki musiałabym dopisać jeszcze tylko czytanie i blogowanie.
Z tych miejsc, odwiedzanych przeze mnie z uporem maniaka, przynoszę i flancuję w swoim życiu słowa, frazy, a czasem muzykę, która tam robi za tło, a tu w ulu ma momenty, gdy gra pierwsze skrzypce.
Ten kawałek przywlokłam w czerwcu z powodów lingwistycznych — zachwyciła mnie płynność, z jaką łączone są fragmenty tekstu angielskiego i hiszpańskiego, gładkie, prawie niezauważalne językowe fugi. Wciąż robi to na mnie wrażenie. Sadownik nie dzieli ze mną lingwistycznych zachwytów i gdy, jadąc samochodem, podzieliłam się z nim moim ochem i achem, popatrzył na mnie zgorszony moim wyborem, a potem zapytał, czy znam oryginał. Nie znałam. A gdy usłyszałam, pokręciłam nosem. Bez hiszpańskich słów to nie to, skwitowałam.
Black Eyed Peas, Daddy Yankee, Bailar contigo.
❦
Dziś, przy porannej kawie czytam sobie. Czytam fantastyczną książkę o świecie mojej muzyki, w którym rolę nut pełnią fonemy. Nagle zderzają mi się kulki w głowie. I wracam do pierwowzoru piosenki. I odszczekuję czerwcową notę. Jestem pod wrażeniem. Cóż za historia! Nie może czekać do niedzieli. No way!
Scatman John, Scatman (ski-ba-bop-ba-dop-bop).
„My, jąkający się, wiemy, czym jest pokora, bo upokarzano nas na śmierć” – mówi John Larkin w wywiadzie dla czasopisma naukowego „Advance for Speech. Language Pathologists and Audiologists”.
♮
Łzy wściekłości i bezsilności napływające do oczu, nieustanna konfrontacja z cudzym zniecierpliwieniem, szyderstwem, z pytaniami – pozornie pełnymi troski, a w rzeczywistości kłującymi jak palec wetknięty pod żebro: „Co jest nie tak z tym dzieckiem?” – to John także znakomicie pamięta. Pamięta też, jak bardzo już wtedy kochał muzykę.
♮
Nastoletni John ma talent muzyczny i uwielbia jazz. Uczy się grać na fortepianie, a dzięki płytom Elli Fitzgerald i Louisa Armstronga poznaje niezwykłą technikę śpiewu – scatting. Ten popularny w świecie jazzu sposób śpiewania polega na naśladowaniu dźwięków instrumentów oraz zastępowaniu tekstu onomatopejami. Technika wyzwalająca z ograniczeń narzucanych przez konwencjonalną wokalistykę z jej naciskiem na staranną dykcję i zrozumiałość wydawała się stworzona dla niego. W przyszłości scat stanie się jedną z podwalin rapu (na razie uchodzi za technikę nieco ekscentryczną). W przypadku Johna pomoże wyzwolić tłumioną latami ekspresję. Czuje, że znalazł własną drogę, a marzenia o karierze muzyka jazzowego zaczyna traktować coraz poważniej. Obawia się jednak, jak publiczność zareaguje na jego, jak sam o nim myśli, „defekt”, i czy w ogóle powinien przed nią stawać. Dla bezpieczeństwa siada więc za fortepianem. Na razie.
♮
Zbliża się do dwudziestolecia debiutu, gdy zachęcony przez przyjaciela dokonuje rewolucji w swoim życiu i nagrywa płytę z muzyką taneczną. Melodyjne, pełne zabawnych językowych łamańców piosenki wąsatego faceta w kapeluszu, który śpiewa w tempie trzech słów na sekundę, szturmują światowe listy przebojów. „Kto tak śpiewa i co mu się stało?” – pytają zdumieni rodzice, słysząc nowe ulubione kawałki swoich dzieciaków. „To Scatman John!” Nieśmiały, niegdyś tłamszony muzyk z jazzowej niszy, swoim nietypowym sposobem śpiewania zachwyca, imponuje młodym ludziom i podbija świat popkultury. I nadal się jąka.
♮
Osiągnąłem sukces nie pomimo tego, że się jąkam,
ale właśnie dlatego, że się jąkam.
John Larkin aka Scatman John
Jagoda Ratajczak, Luka. Jak wstyd i lęk dziurawią nam język,
Wydawnictwo Karakter, Kraków 2023.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz