poniedziałek, grudnia 25, 2023

5298. 🎄

Przypomniało mi się, że przez cały rok na okoliczność tych świąt zbierałam. Pyszne niczym dwanaście, bożonarodzeniowych potraw. A jednak warto było czekać na te święta. Wyjechać (trochę na próbę) pierwszy raz od pół roku i wrócić. Warto było bardzo.

|
Za dużo

odkurzaczy
zapachów
adresów

rzeka rzeczy
przekracza
stan alarmowy
dlaczego
nikt nie krzyczy
nie kracze?

za dużo świąt

Piotr Mitzner, Przejścia. Wybór wierszy
z lat 1982–2020
, PIW, Warszawa 2021.

🎄  🎄  🎄

Andrzej Dudziński, Dudi. Superptak,
Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1976.

🎄  🎄  🎄

     — Lubisz święta, tato? — spytałem ojca, kiedy wracaliśmy do sa­mo­cho­du. Dobrze, że z nim pojechałem, bo to wszystko było straszliwie ciężkie. Biedny tata.
     — Twoja mama lubi — odparł dyplomatycznie i z ulgą zatrzasnął klapę bagażnika.
     Tak myślałem. Od dawna wiedziałem, że to kobiety lubią święta Bożego Narodzenia. Myślę, że wszyscy (niewierzący oczywiście lub umiarkowanie wierzący) mężczyźni zaniechaliby obchodzenia jakichkolwiek świąt, gdyby na świecie zabrakło kobiet i dzieci. Przyrządzaliby sobie po prostu kolację (kanapki?) i zasiadali przed telewizorem, a następnego dnia spaliby do po­łu­dnia. Nie jestem tego pewien, ale podejrzewam, że większość z nich nie ubra­ła­by nawet choinki. Moja ostatnia Wigilia właśnie tak wyglądała. Zapaliliśmy z Psem świece, to znaczy on mi asystował, w salonie, wsko­czy­liś­my na kanapę i nie robiliśmy niczego sensownego. Przyrządziłem mu jedynie jakąś bardziej sutą kolację, którą zajadał z apetytem, podczas gdy ja raczyłem się winem i pierogami z kapustą, gapiłem się na ogień płonący w kominku, zadzwoniłem do rodziny złożyć życzenia, a potem, przed pół­no­cą, wyszedłem przed chałupę patrzeć, jak rozświetlony świecami korowód sunie drogą w stronę kościoła. Zerkałem też (wstyd przyznać) po północy na Psa, czy nie ma przypadkiem zamiaru czegoś mi powiedzieć, ale nie prze­mówił do mnie ludzkim głosem.

Dominika Kluźniak, Miejsce,
Helion, Gliwice 2019.

🎄  🎄  🎄

Ra­zem z me­lo­dią Last Chri­st­mas lu­dzi ogar­nia przed­świą­teczne po­de­ner­wo­wa­nie i wszy­scy war­czą na sie­bie po Li­dlach i Bie­drach, po­woli wpro­wa­dza­jąc się w na­strój, który zda­rza się, jak to mó­wią, tylko raz w roku. Przed go­dziną zero pa­nie domu na ostat­nich no­gach pichcą i pu­cują, ich „dru­gie po­łowy” w kry­zy­sie mę­sko­ści tasz­czą siaty z za­ku­pami, bez­sil­nie tłu­kąc gło­wą w ścianę windy, kiedy nikt nie wi­dzi, i za pięć dwu­na­sta bie­gną jesz­cze po leki na wą­trobę i kaca, by wresz­cie, gdy za­świeci „pierw­sza gwiazd­ka”, za­siąść do stołu i wstać od niego jak pan Je­zus z grobu do­piero na trzeci dzień. Czę­ścią tego jarzma jest obo­wią­zek ob­co­wa­nia z ro­dziną. Nie­za­leż­nie od tego, czy się lu­bimy i czy mamy o czym roz­ma­wiać, mu­simy ze sobą prze­by­wać w izo­la­cji od „ob­cych”, po­nie­waż „je­ste­śmy ro­dziną” i „są świę­ta”. […]  Za­wsze od­czu­wa­łam to jako uwię­zie­nie i choć po­dobno ist­nieją lu­dzie, któ­rzy w święta się nie mę­czą, to ja ich nie spo­tka­łam.

🌲

[…]  żadna ucieczka nie daje uwol­nie­nia, a koszty wła­sne za­wsze są wy­so­kie. Nie warto ko­pać się z ko­niem. Za­miast ucie­kać albo cier­pieć, le­piej zna­leźć wła­sną, mi­ni­malną formę świę­to­wa­nia: w gro­nie na­prawdę bli­skich, choćby to miała być jedna osoba; w obec­no­ści zwie­rząt; z pa­roma po­tra­wami; bez „mu­szę” i „trzeba”, a co tam – niechby i w pi­ża­mie!
     […]  Bo w świę­tach cho­dzi chyba wła­śnie o to, żeby zro­bić miej­sce na chwilę ci­szy w sa­mym sercu tej naj­głęb­szej nocy, jaka okrywa Zie­mię w cza­sie zi­mo­wego prze­si­le­nia. Żeby po­czuć w so­bie ten naj­czar­niej­szy, zwrotny punkt, od któ­rego za­cznie przy­by­wać świa­tła.

🌲

Święta, święta i po świę­tach, chcia­łoby się za­wo­łać i za­mknąć te­mat, ale z pol­skich świąt nie tak ła­two się wy­plą­tać. Trzeba przejść wszystko: Boże Na­ro­dze­nie, mię­dzy­świę­cie, syl­we­stra i Nowy Rok, aż do Trzech Króli. Zaczyna się zresztą co­raz wcze­śniej: mi­ko­łaje z cze­ko­lady po­ja­wiają się w skle­pach we wrze­śniu, a nie po świę­cie zmar­łych jak drze­wiej by­wało.

Renata Lis, Moja ukochana i ja,
Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023.

🎄  🎄  🎄

Święta to taki test na Oby­wa­tela, na Czło­wieka. Jeśli te kolory, hałasy, pla­stik, całe to gówno napeł­niają cię rado­ścią, nostal­gią za daw­nymi cza­sami, miło­ścią do bli­skich, zdrową i bez­wa­run­kową, to zna­czy, że jesteś nor­malną jed­nostką, że masz prawo do życia i funk­cjo­no­wa­nia, witamy cię w eki­pie. Jeżeli zaś święta napeł­niają cię smut­kiem i gnie­wem, to zna­czy, że albo sta­ło ci się coś strasz­nego (ale lepiej zacho­waj to dla sie­bie i nie psuj innym hu­mo­ru), albo po pro­stu jesteś odpa­dem ato­mo­wym i wyno­cha z Pol­ski, i tyle, cześć, lulajże, Jezu­niu.

Jakub Żulczyk, Informacja zwrotna,
Świat Książki, Warszawa 2021.

1 komentarz:

  1. Z moich obserwacji, oraz analizy tych obserwacji wynika, że z tym obchodzeniem świąt w relacji do płci jest inaczej, niż się pozornie wydaje. To mężczyznom bardziej zależy, choć nie komunikują tego wprost, bo, wiadomo, nie wypada itp. - tu się kłania cała nakładka społeczno-kulturowa, inny temat. A może też nie potrafią komunikować.
    A poza tym zastanowiłam się, czym są w ogóle święta. W moim rozumieniu - byciem z ludźmi, z którymi chcemy być, jeśli mamy na to akurat przestrzeń i ochotę, taki jest sens tego wydarzenia. Jeśli tych ludzi wokół nie ma, albo nawet są, ale my nie mamy akurat nastroju na bycie z nimi, to po co w ogóle stwarzać iluzję świat, będąc w pojedynkę? Ja nie stwarzam, w ogóle nie mam takiej potrzeby, bo to trochę tak, jak "schabowy z soi", czego też nie rozumiem, bo albo jem mięso, albo nie. Dwa dni "świąt" spędziłam zatem tak, jak każdy inny przeciętny dzień w moim życiu, nie udając przed sobą albo światem, że spędzam jakieś święta skoro akurat nie spędzam. I nie mam nic do świąt, jeśli ma się na nie w danym momencie w życiu przestrzeń, i jeśli ma się tę bliskość i miłość, to dlaczego nie? W końcu po coś te święta ludzkość wymyśliła.

    OdpowiedzUsuń