Niedzielne odliczanie literek, dwa. Jest taki chłopak, do którego mam jedno kliknięcie klawisza enter. Nie rozpieszcza liczbą wpisów na swoim blogu ostatnimi czasy, ale! Popełnił wpis, po którym szybko klik, klik zrobiłam i czekać zaczęłam, by nie powiedzieć przetupywać z nogi na nogę.
Przyszła we wtorek. Z pożółkłym papierem, ale porządnie zszyta, trzyma się świetnie ta książkowa dama, choć definitywnie dwie pierwsze młodości ma już za sobą. Z każdą stroną mój zachwyt tą książeczką rósł, by po chwili mieszać się ze sztyptą smutku. Nie spytam już Białego Kruka, czy zna książkowego Dudi’ego; nie zawiozę mu tej książki, by mógł porechotać i zamyślić się odrobinkę, że gdy była nowością wydawniczą Biały Kruk kończył trzydzieści lat.
A gdy ostatecznie wybrałam ilustracje, które chcę mieć tu zawsze pod ręką, wróciłam do Dudziego wpisu i ucieszyłam się w gratisie, bo okazało się, że cenimy kilka tych samych scen z życia książkowego Dudi’ego.
Pozostaję w oniemiałym zadziwieniu, że Rysownik — czarnowidz czy realista? — przewidział jakość polskiej prawicy w XXI wieku. Na poparcie tej tezy na końcu tego wpisu jest ta nieczerstwa niestety, w niezamierzony pewnie sposób polityczna, graficzna wypowiedź rodem z przyszłości placu Zbawiciela w latach 2012–2015.
*
*
*
*
*
*
*
*
*
Andrzej Dudziński, Dudi. Superptak,
Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1976.
*
(tamże)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz