niedziela, lutego 05, 2023

4917. Z oazy (CXII)

Niedzielne odliczanie literek, raz. Ta książka w oryginale ukazała się jedenaście lat przed tym, nim wydano oryginał Wron. Polski podczytnik tej nienachalnie sugeruje między wierszami, że ma ona związek z Wronami. Na moje jeśli nawet tak jest, to jest to zwią­zek dość luź­ny — obie książki łączą jedynie: osoba Autorki i nędzna re­la­cja głównych bo­ha­te­rek z ich matkami.

Tu zupełnie inna struktura, ani jednego dialogu — monolog, który masakruje. Na­gro­ma­dze­nie niemocy, przemocy, głupoty, przyczyn, których znajomość nie pomaga z poradzeniem sobie ze skutkami. Bardzo chciałabym spotkać osobę, którą ta książ­ka zachwyciła i chętnie do niej wróci. Mnie przemieliła. Zdecydowanie wolę i wybie­ram (wyłącznie) Wrony.

Okładka tej książki była dla mnie obietnicą równie poruszających ilustracji, jak te we Wronach. Ostrzy­łam sobie na nie zmysły, a tu? Figa!

Wydawało mi się, że śmierć jest czymś pięknym, spokojnym i że wkroczenie w nią jest łatwe niczym rozbieg i skok do zimnego jeziora. Z początku czło­wiek trochę się boi, ale gdy wreszcie się odważy i zacznie biec, cały lęk mija.
     A potem w tej bezbrzeżnej rozpaczy nagle pojawiła się bezwzględna świadomość, że muszę wreszcie podjąć jakieś kroki. Nie mogłam już ignorować różnicy między pełnym i zdrowym życiem kobiety a tym, co przeżywałam ja. Napędzała mnie dziwna siła, którą czułam gdzieś głęboko w sobie, jeszcze głębiej, niż sięgały anoreksja i głód. I ta siła pozwoliła mi poczuć, że gdzieś we mnie tkwi jakiś szczególny świat, zdrowy i pełny.

*

[…]  zauważyłam to również u wielu gorliwych katoliczek − przejawia się pewna szczególna obojętność wobec cierpienia innych ludzi.

*

My dear,
czy nie miewasz wrażenia, że człowiek sobie tak po prostu żyje, robi nor­mal­ne, zupełnie zwyczajne rzeczy i nawet do głowy mu nie przyjdzie, że za mi­nu­tę jego życie ulegnie całkowitej zmianie? Czasem się zastanawiam, czy to wszystko jest istotnie tylko zbiegiem okoliczności… A może prawda zawsze czeka na nas gdzieś za rogiem? Nawet jeśli nie chcemy jej poznać i unikamy jej za wszelką cenę…

*

Z biegiem czasu głód nabrał wielu kolejnych funkcji i znaczeń, ale nie wsku­tek moich świadomych decyzji. Nie stało się tak dlatego, że pewnego dnia wbiłam sobie do głowy: chcę umrzeć i osiągnę to poprzez zagłodzenie się na śmierć. Po prostu zmniejszały się porcje. Było mi wtedy dobrze, nie odczu­wa­łam nic złego. Nareszcie ciało żyło tak, jak żyła dusza. Ważne było dla mnie poczucie, że to moje życie jest prawdziwe. […]  Jeśli po­stron­ni twier­dzą, że można nad nią zapanować za pomocą własnej woli, to po prostu nic nie rozumieją. Anoreksja tkwi głębiej niż wola.

*

Ach, Joss,
[…]  Masz rację, w życiu każdego człowieka powinna wreszcie przyjść chwila, w której przestanie spoglądać wstecz i rozpamiętywać to, czego mu nie dano; chwila pogodzenia się ze swoim życiem, zwrócenia myśli ku temu, co było dobre, i ruszenia dalej.

*

Nie jest tragedią to, że człowiek zawiedzie i rozczaruje in­nych, ale to, że przestanie szanować własne granice. Że sta­ną się one dla niego niegodne przestrzegania.

*

My dear,
pytasz, czego teraz potrzebuję do życia najbardziej. […] utracone matczyne objęcia, których tak intensywnie poszukuję, noszę w sobie, w swoim wnętrzu. Pojęłam, że właśnie tam tkwi La Loba – olbrzymia siła potrafiąca udźwignąć wielki ból i stratę. […] A jednocześnie [La Loba to] życzliwa matka, cierpliwie zbierająca kości, wkraczająca w cierpienie i potrafiąca tchnąć życie przez swą siłę twórczą.

*

Stopniowo zaczęłam postrzegać swą kobiecość jako coś pewnego i otoczonego granicami. […]  Zrozumiałam, że wewnętrzne granice kobiety tkwią w świadomości jej własnej tożsamości, której nikt nie może naruszać.

*

Zatem widzisz, dear,
[…]. Do miejsca, w którym mnie poznałaś, wiodła jeszcze długa droga.

Petra Dvořáková, Jestem głód,
fot. Věra Stuchelová, przeł. Mirosław Śmigielski,
Wydawnictwo Stara Szkoła, Rudno 2023.
(wyróżnienie własne)

Tamtego dnia zrozumiałam, która droga mnie z tego wszystkiego wyprowadzi.

*

Stało się to, co jest do uleczenia najistotniejsze. W głowie przestawiła się jakaś zwrotnica […]. Coś się we mnie roz­luźniło. Byłam szczęśliwa. Żywiłam się przeko­na­niem, że mam ciało kobiety i że to jest piękne. Że jest ono moje, że to jestem ja.

*

Nie miałam pojęcia, że prawdziwa kobiecość kryje się właśnie w tej dzikusce. I że kiedy stłumię dzikuskę, stłumię własną naturę.

(tamże)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz